Szkolny mundurek w moim życiu.

in #polish6 years ago (edited)

W swoim życiu przez wiele lat nosiłam mundurek, jednak moje podejście do tego narzuconego z góry stroju, nie zawsze było takie samo.

girl-2914150_1280.png
źródło: pixabay.com

Lata mojego dzieciństwa przypadły na polski socjalizm. Mundurki nosiły wszystkie dzieci i było to jak najbardziej normalne, nikomu to nie przeszkadzało. Oprócz jednakowych mundurków nosiliśmy również jednakowe inne części garderoby, jak rzucili na sklep np. buty to co druga osoba miała takie same.
W pierwszej klasie Szkoły Podstawowej zdarzyło mi się wrócić do domu w cudzym płaszczu. Był identyczny jak mój, jednak parę numerów mniejszy i rękawy sięgały mi zaledwie za łokcie, co w niczym mi nie przeszkadzało ale mojej Mamie bardzo ;)

W gimnazjum (taki był wtedy podział w szkołach muzycznych) mundurków nie było. Bardzo mi się to podobało i myślałam że mam już ten temat za sobą. Jednak życie pełne jest niespodzianek...

W szkole średniej (już nie muzycznej) czekał na mnie znowu mundurek. Ale nie od razu, pojawił się w informacji na pierwszej organizacyjnej wywiadówce dla rodziców. Wtedy to był już dla mnie problem, zapewne związany z wiekiem i zwracaniem uwagi na swój wygląd.
Były to wspaniałe lata 80-te i w Katowicach istniała jedna jedyna szkoła średnia (o przewadze chłopców), w której obowiązywały mundurki. Ja oczywiście trafiłam do nowo-otwartej szkoły żeńskiej, gdzie również wprowadzono obowiązkowe mundurki (spódnica i żakiet). Potem w połowie roku szkolnego zakupiono dla nas bluzki (blado-różowe na co dzień i białe od święta), nie wolno było nosić biżuterii, malować paznokci itp. W zimie mogłyśmy nosić cieplejszą odzież w odcieniach niebieskiego, która jednak powinna była mieścić się pod obowiązkowym żakietem.

Pierwszy rok byłyśmy grzeczne, w drugiej klasie wywalczyłyśmy możliwość noszenia spodni w zimie. W klasie maturalnej chodziłam w granatowej marynarce Taty którą bardzo lubiłam ale będąc w buntowniczym nastawieniu, po maturze celowo zostawiłam ją w szkolnej szatni.

Moje życie toczyło się dalej bez mundurka aż zostałam nauczycielem i pojawił się wymóg noszenia garsonek lub chociażby żakietów. Ten rodzaj mundurka specjalnie mi nie przeszkadzał a wręcz wyróżniał pozytywnie.

Potem przeprowadziłam się do Grecji. Będąc na pierwszej wywiadówce w gimnazjum, do którego chodziła moja córka, zobaczyłam pannicę w obcisłych getrach i bluzce z dużym wycięciem na plecach (ramiona gołe a był grudzień).

  • Córcia, jak ta dziewczyna do szkoły się ubiera? Nikt jej uwagi nie zwrócił?
  • Mamuś, ale to jest Pani od matmy...

Powyższy post zgłaszam do konkursu Tematy Tygodnia #14 (luźne nawiązanie do tematu 1 "Japoński mundurek").


Pierwotnie opublikowano na Grecki Bazar Ewy. Blog na Hive napędzany przez dBlog.

Sort:  

Wychowałem się w Wietnamie, gdzie do tej pory panuje komunizm, a szkolny mundurek to nadal stały element każdego ucznia :)

Zapraszam Cię do wzięcia udziału w konkursie Tematy Tygodnia, masz czas do niedzieli żeby wziąć udział w tej edycji, gdzie tematem jest min szkolny mundurek. Możesz także głosować na zgłoszone posty.
Zajrzyj pod tag #tematygodnia i do dzieła!
W razie czego pytaj ;)

Dziękuję, póki co jest Pani moim przewodnikiem po Steemit, dopiero odkrywam jak duże możliwości ma ta platforma :) Pozdrawiam!

Ten skarb został odkryty dzięki OCD Team! Odpisz na ten komentarz jeśli zezwalasz na podzielenie się nim z innymi! Akceptując to masz szanse na otrzymanie dodatkowej nagrody i jedno z twoich zdjęć z artykułu może zostać wykorzystane w naszej kompilacji postów! Możesz śledzić @ocd - i dowiedzieć się więcej na temat projektu i zobaczyć inne skarby! Dążymy do przejrzystości.

Oczywiście że się zgadzam :) I pięknie dziękuję :)
(żałuję że nie mam własnych zdjęć dobrej jakości pasujących do tego wpisu)

Ja w pierwszych klasach podstawówki tylko nosiłem mundurek.

No to miałeś się lepiej ode mnie ;)

Mundurki , fartuszki to wg mnie pozytywna rzecz
Jak ja sobie to wyobrażam ?
Niech przypominają uczniom, ze idą do swojej pracy. Oczywiście adekwatnie do wieku.
Niech wiedza, ze to ich wizytówka. Nie szata zdobi człowieka ale wygląd jest ważny.
Niech będą dumni z tego, ze sa uczniami.

Co sama szkoła uczy to inna kwestia czy to się później w życiu każdego absolwenta do czegoś nada

Same fartuszki i tzw wg mnie BARWY SZKOLNE to dobry pomysł.
Jest to wydatek dla rodzica. Gorzej jak z kasa krucho ale i na to państwo jakby chciało to znalazłoby sposób

Masz rację :) Mundurek pełni ważną rolę w szkole i nie tylko.

W Anglii tylko niektóre przedszkola nie mają mundurków. Problem bywa wtedy, gdy np. kolory są niezbyt fortunne, gdy nie ma opcji odpowiadających muzułmańskim dziewczynkom lub gdy wybrany będzie wariant ekologiczny mundurków, który jest bardzo drogi. Zazwyczaj mundurki są wykonane z raczej tanich materiałów, szkoły wybierają producenta ubioru z logiem, a dyskonty sprzedają ubrania w tych samych cenach, ale bez loga. Jest to wciąż spora oszczędność.
Warto przy tym zaznaczyć, że rodzic nie kupuje dziecku żadnych materiałów, płaci tylko za jedzenie i dorzuca do niektórych atrakcji. W naszej szkole dodatkowo jest Stowarzyszenie Przyjaciół, które finansuje czasem teatr/kino czy takie tam, a brak wpłaty nie wyklucza dziecka z udziału.
Dyscyplina dotycząca ubioru jest uwzględniona w wykrywaniu radykalizacji wśród uczniów, w tym w kierunku skrajnie prawicowym. Ostatnio był temat dziewczyny, która oddała włosy na peruki dla chorychi została zawieszona, bo szkoła zabraniała golenia na łyso.

Dziękuję Ci za obszerny i interesujący komentarz. Anglia zawsze mi się kojarzy z dziećmi i młodzieżą w szkolnych mundurkach (głównie z filmów).
W Grecji już od wielu lat nie ma obowiązkowych mundurków szkolnych, nie trzeba nawet ubierać białej bluzki czy koszuli na akademię (na której wierszyki się czyta a nie recytuje).
Pozdrawiam serdecznie :)