Epilog do bieszczadzkich aniołów, aka kolęda kapliczkowa

in #polish3 months ago (edited)

I. Przyszedł Jezus do kapliczki
Potarł najpierw swe policzki
Domem jego Święta Ziemia,
zimy srogiej nigdy nie ma

II. Już do środka miałby wchodzić,
lecz mu sie nie widzi dzwonić
Niby Jego to kapliczka,
ale tutaj ktoś już mieszka!

III. Przez okienko wejrzał szybko
Zdziwił sie chłopina zdziebko
Na niebiańskim miękkim puchu
leży ktoś, całkiem bez ruchu

IV. Choć z pozoru raczej hardy
i pod głową plecak twardy,
ciężkie trepy ma na nogach
Śpi niewinnie - sługa Boga!

V. Chociaz nie widzieli się wiela
Jezus poznał przyjaciela
z którem w Niebie przed latami
Szlak przemierzał nad chmurami

VI. Po cichutku otwarł drzwiczki
I wszedł wolno do kapliczki
Zaniósł się bezgłośnym łkaniem
wzruszon rzewnie tym spotkaniem

VII. Anioł jednak dość zmęczony
Spał w najlepsze snem zimowym
Może mu sie co przyśniło
Lecz Bóg jeden znał jak było

VIII. A tuż obok o krzyż wsparte
W majestacie rozpostarte
Stały skrzydła postrzępione
Choć wyblakłe, to zielone

IX. Jezus skrzydeł pożałował
Krwią ją swoją odmalował
I przy drzwiach stał tydzień cały
czekając, gdy dosychały

X. A gdy widział że mróz ściska
Wziął wyschnięte już skrzydliska
I śpiącego tam anioła
Jakby kocem nakryć zdołał

XI. A choć śniegu przybywało
Coś do drogi popychalo
Chciał przed śniegiem głowe schować
Lecz tu nie ma jak nocować

XII. Opuścił więc mur kapliczki
Cicho zamknął za sie drzwiczki
Szedł na ślepo wśród zamieci
Aureola tylko świeci

XIII. Szedł już długo; w środku głuszy
nie ma jednak żywej duszy
Po godzinie z braku laku
usiał sobie gdzieś na pniaku

XIV. "Ludzie przecież już czekają
Drzewka ładnie ozdabiają
Jakże więc powstrzymać drżenie
Zdążyć na swe Narodzenie!"

XV. "Cóż świętować sami mają?
A w kolędach cóż zagrają?
Świat-li cały będzie w żałobie
Jeśli pusto będzie w żłobie?"

XVI. Twarz swą wsparł na prawej ręce
Wspomniał także o swej Męce
Która wiosną go czekała
Tak jak Zmartwychwstania chwała

XVII. "Czy bez Mego Narodzenia
człowiek może dojść Zbawienia?"
Zasmucony głośno westchnął
A jak siedział, tak już został

XVIII. I tak powstał w środku lasu
Znany ze swego grymasu
Widok nader świątobliwy
Jezus Chrystus Frasobliwy

XIX. Nie przyszła wieść radosna
Ani zimą, ani wiosną
Na niebiosach i na ziemi
Wszyscy wielce się dziwili

XX. Rok ten, licząc, pominęli
By wszem o nim zapomnieli
Anioł tylko zawstydzony
Odszedł służyć w inne strony

XXI. A gdy śnieżyć znów zaczęło
Ponowił Jezus swe Dzieło.