Okazuje się że szczepienie drzew wcale nie jest trudne :)
Wiosna niedługo nadejdzie, więc napisałam w końcu obiecany (i chyba najłatwiejszy) szybki poradnik o szczepieniu drzew.
Mój śp. Teść znał bardzo dobrze ten fach i jeździł po całej wyspie szczepić drzewka. Podobno miał do tego "dobrą rękę" i ludzie wynajmowali Go do tej pracy.
Kiedyś przyglądałam się pracy Teścia a teraz podglądam męża.
Dzielę się dzisiaj z Wami prostym sposobem na szczepienie drzew. Zaletą jest także strona ekonomiczna bo nic nie trzeba kupować w sklepie ogrodniczym.
Szczepić można zarówno stare, jak i młode drzewka. Te stare należy przed szczepieniem ściąć około pół metra nad ziemią.
Młode drzewka powinny mieć grubość palca (co najmniej) - tak mnie uczył Teść. Młode drzewko również przycinamy. Polecam hodowanie drzewek z pestek, to duża frajda a kiedy podrosną można je szczepić.
Oczywiście nie wszystkie drzewka muszą być szczepione. Np migdałowiec, orzech czy morela owocują same z siebie po kilku latach.
Jednym słowem szczepimy drzewka nieszlachetne zrazem z drzew szlachetnych.
Lista potrzebnych rzeczy:
- drzewko przeznaczone do "zabiegu"
- zdrowe gałązki z owocującego już drzewa (zrazy), przycięte również u góry - powinny rosnąć po nasłonecznionej stronie drzewa
Zrazy powinny być świeżo ścięte. Jeśli planujemy szczepienie na następny dzień, dobrym sposobem jest przechowanie ich w lekko naciętym ziemniaku, będą nadal świeże.
- reklamówka lub worek (1 sztuka na 1 drzewko)
- miękki sznurek lub paski z tworzywa
- błoto, czyli ziemia zmieszana z wodą (najlepiej gliniasta)
- ostry scyzoryk lub nożyk
Szczepienie można przeprowadzić jeśli uda nam się odchylić korę drzewka, czyli najczęściej wczesną wiosną, kiedy drzewa mają dużo soków.
Korę delikatnie nacinamy i podważamy z obydwu stron przy nacięciu. Do powstałego rowka wsadzamy delikatnie lecz głęboko przycięty ukośnie zraz.
Jeśli drzewo jest grube warto zaszczepić kilka zrazów bo nie zawsze wszystkie się przyjmują.
Jeśli umieścimy już zrazy w nacięciach drzewa, obwiązujemy ściśle cały konar żeby zrazy nie wypadły i żeby nastąpiła wymiana soków.
Najtrudniejszą pracę mamy już za sobą :) Nadszedł czas na "opatrunek".
Reklamówkę lub worek (w zależności od szerokości pnia szczepionego drzewa) rozcinamy na dole i wsuwamy na pień, uważając żeby nie uszkodzić zrazów. Znowu prowadzimy sznurek dookoła pnia żeby przytrzymać reklamówkę.
Górną część pnia i jego boki oblepiamy dokładnie błotem, zamykamy reklamówkę jednak zrazy powinny z niej wystawać.
Gotowe!
Teraz pozostaje nam podlewanie drzewka i obserwowanie zrazów. Jeśli wypuszczą latem młode listki możemy zdjąć cały "opatrunek". Zostawiamy na jakiś czas jedynie sznurek przytrzymujący zrazy z pniem, będą zabezpieczone przed silnym wiatrem lub ciekawskimi zwierzątkami.
Szczepienie się udało i niedługo będziemy się cieszyć owocami z własnego ogrodu!
Jeśli jednak zrazy uschną, szczepienie należy powtórzyć :(
Pokazałam Wam zdjęcia szczepienia drzew oliwnych i cytrusów.
Cytrusy (pomarańcze, grapefruit, kum-kwat) szczepiliśmy na dzikich drzewkach, które pięknie wyrosły z pestek cytryny.
Oczywiście można kupić już zaszczepione drzewka ale to już jest mniejsza frajda ;)
Zdjęcia własne by @grecki-bazar-ewy.
takie Zrazy to rozumiem!
Zrazy, z których wyrastają Oliwki!
cudownie! :D
Drzewka szczepić to rozumiem. Ale w takiej Bułgarii szczepi się arbuzy na korzeniu tykwy (jak szczur odporna na wszystkie zarazy). W rezultacie smak taki sobie, nie jak kiedyś. W Turcji takie praktyki w stosunku do arbuza są zakazane - tak słyszałem. Mam na parapecie begonie, może zaszczepię jedną na pomidora w ramach eksperymentu. Mieszanie życiodajnych soków - to lubię.