Ostatnio przeczytałem #59 - "Lot 202" - Remigusz Mróz

in Polish HIVE4 years ago (edited)

Po ilości publikacji Remigiusza Mroza, można odnieść wrażenie, że jest on nadzwyczajnie płodnym autorem, który pisze kolejne powieści wręcz taśmowo. Prawda jest jednak inna, gdyż autor wykorzystuje swój czas na rynku wydawniczym i obecnie publikuje powieści, które przez lata przeleżały w jego szufladzie.

Do takich powieści można zaliczyć "Lot 202", która powstała w listopadzie 2013 roku, a przed publikacją w maju 2020 roku została tylko kosmetycznie zaktualizowana. Przez sympatyków twórczości Mroza powieść została zaliczona jako kontynuacja tryptyku political-fiction "W kręgach władzy", w tym przypadku politycy są wyłącznie tłem thrillera, którego akcja umiejscowiono w przestworzach i rodzinnym mieście autora Opolu.

509932lot202remigiuszmroz1.jpg
Źródło zdjęcia: księgarnia internetowa publio.pl.

Zwyczajna, piątkowa noc w Nowej Hucie. Kamery monitoringu u zbiegu dwóch ulic rejestrują młodego chłopaka o godzinie 5 minut 15. Nie ma go na nagraniu z przecznicy dalej…
Sześć lat później, podkomisarz Agnieszka Oliwa odnajduje ciało chłopaka w Opolu. Wszystko wskazuje na to, że w wyjątkowo osobliwy sposób popełnił samobójstwo.
Tymczasem z Okęcia startuje samolot z premierem na pokładzie. Zwykły lot do Toronto ma potrwać 9 godzin i 35 minut. Szybko okazuje się jednak, że najprawdopodobniej nigdy nie dotrze do celu… Rozpoczyna się wyścig z czasem, a jedyną poszlaką jest chłopak, który niegdyś zaginął na nowohuckich ulicach.

Sama akcja powieści jest bardzo wciągająca od samego początku, kiedy to podkomisarz Oliwa wchodzi do mieszkania na jednym z opolskich osiedli, gdzie znaleziono powieszone ciało młodego mężczyzny. Pomimo rozległych obrażeń, wstępna diagnoza techników kryminologi to samobójstwo, ale podkomisarz Oliwa jest innego zdania i rozpoczyna się śledztwo w sprawie morderstwa. W tym samym czasie premier Polskiego rządu wsiada udaje się na lotnisko, skąd ma lecieć rejsowym Dreamlinerem do Toronto. W pozostawionym przez zabójcę liście w mieszkaniu denata w Opolu wynika, że planowany jest zamach na premiera, co uruchamia wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa.

Jak wspomniałem wcześniej akcja powieści jest bardzo wartka i niezwykle brutalna, gdyż terroryści którzy porwali samolot nie przebierają w środkach, można odnieść wrażenie, że zadawanie cierpienia pasażerom sprawia ich przywódcy przyjemność. Nie chcę zdradzać więcej szczegółów z powieści, bo jest tam wiele niepodziewanych zwrotów akcji, pozwolę sobie jednak skupić się na pewnych niedopracowanych niuansach, więc każdy kto nie lubi spoilerów niech odpuści sobie następny akapit.

Inspektor prowadzący ma problem z narkotykami, z researchu przeprowadzonego przez terrorystów wynika, że kokainę podbiera z policyjnych magazynów dowodów rzeczowych. To jest jak najbardziej realne, ale wciąganie kilku "kresek" w przeciągu 3-4 godzin to już nie do końca do mnie przemawia. Według autora każda "kreska" służy do pobudzenia myślenia inspektora i wtedy wpada na kolejne tropy. Nie znam się na narkotykach, ale chyba wciąganie takiej ilości kokainy w tak krótkim czasie działałoby zgoła odmiennie. Druga spawa do przedstawienie roli samolotów AWAC&S (Airborne Warning And Control System) w dyspozycji NATO, który jest mobilnym radarem zdolnym wykrywać samoloty i pociski rakietowe w odległości setek kilometrów. W powieści samolot ten śledzi (leci) za porwanym samolotem pasażerskim, co więcej później będąc nad północ od wysp brytyjskich samolot ten dostaje ultimatum od porywaczy powrotu do bazy w Geilenkirchen (Niemcy) w ciągu 30 minut. To nie jest myśliwiec, tylko przerobiony samolot pasażerski i tak krótkim terminie nie mógł powrócić do bazy.

W powieści jest jeszcze wiele innych dość infantylnych niedopracowań lub wypełniaczy, które miały wyłącznie napompować objętość książki do ponad 500 stron.

Na koniec przyczepię się do jeszcze jednej rzeczy, która w zasadzie nie ma nic wspólnego z treścią powieści. Wydawnictwo Filia wespół z Audioteka.pl zdecydowało się wypuścić słuchowisko "Lot 202" z aktorską obsadą i efektami dźwiękowymi, właśnie tę wersję odsłuchałem. Do samej realizacji nic nie mam, nawet do Krzysztofa Banaszyka nic nie mam, bo słuchałem kilka książek w jego wykonaniu, jednak jako lektor w tym słuchowisku niemal od pierwszego zdania do złudzenia przypomina lektorów z produkcji takich jak "Ukryta prawda", "Szpital" czy "Dlaczego ja". Zresztą sami się przekonajcie. Potrzebowałem ponad godziny słuchani, żeby przestać zwracać na to uwagę, ale na początku bardzo denerwowało.

data wydania: 20 maj 2020
ISBN: 9788381951425
liczba stron: 512
kategoria: kryminał, thriller
język: polski


W cyklu "Ostatnio przeczytałem" chciałbym się dzielić z wami refleksjami na temat przeczytanych (lub odsłuchanych) książek. Kryminały i powieści sensacyjne są mi zdecydowanie najbliższe, ale często sięgam po political fiction albo książki dokumentalne, biogramy czy wspomnienia.


Zapraszam do lektury. Jeżeli, ktoś już czytał zapraszam do komentowania.

Sort:  

Nie mogę się przekonać do Mroza - nawet w roli lektury na leżak czy odmiany pomiędzy książkami innych gatunków. Nie oznacza to, że nie będę próbować. Pewnie za jakiś czas, gdy któraś z jego książek zyska opinię wyróżniającej się, to sięgnę.

Mam podobne odczucia co do rozdymania treści na 400-500 stron, gdy tak naprawdę narracja spokojnie dałaby się zamknąć w 150-200 stronach. Problemem jest dla mnie jakość tej właśnie treści dopełniającej - wątki banalne, nie wymagające od autora ani szczególnej fantazji, ani pogłębienia psychologii postaci, ani przekazania konkretnych informacji podbudowujących wątek główny.

Autor świetnie się sprzedaje i ma wiernych czytelników. To taki Kraszewski naszych czasów. Debiutował w wieku 26 lat, obecnie ma 33 lata i 42 wydane książki.

Podobnie jak @bowess, również nie mam do książek Mroza przekonania. Tych kilka pozycji, które przeczytałam (nawet ich nie pamiętam) nie wciągnęły mnie jakoś bardzo. Wolę innych autorów kryminałów/sensacji: Chmielarz, Ciszewski, Krajewski, Severski, Czubaj, Miłoszewski, Bonda... mam w czym wybierać.

PS:

Rozpoczyna się wyścig z czasem, a jedyną poszlaką jest chłopak, który niegdyś zaginął na nowohuckich ulicach.

To musiał być odosobniony przypadek, w Nowej Hucie jest całkiem bezpiecznie ;)

PS 2: Mogłabym ewentualnie posłuchać tego audiobooka, dla głosu pana Bonaszewskiego.

Mogłabym ewentualnie posłuchać tego audiobooka, dla głosu pana Bonaszewskiego

Bonaszewski występuje w jednej z ról, bodajże premiera, ale nie wiem czy dla niego byłabyś w stanie znieść kwestie lektora :)

Bardzo fajnie napisana recenzja, z resztą jak zwykle. Ja mam podobnie jak Bowess i Wadera i nie mogę się jakoś przekonać do twórczości Pana Mroza. Przeczytałem z ciekawości jedną z jego poprzednich książek i jakoś mnie nie zachwyciła. Zacząłem ją czytać i nie skończyłem. :D

Ale też "nigdy nie mówię nigdy" i być może dam szansę temu autorowi (mam nadzieję, że nie będę pluł sobie w brodę i nie powiem "jaki ja byłem głupi").

Co do opinii wyrażonych przez @bowess, @wadera i @bartheek na temat twórczości Remigusza Mroza to pozwolę sobie odpowiedzieć wstępem do recenzji tej książki poczynionej przez jednego z użytkowników lubimyczytac.pl

Z Mrozem jest jak z wódką - po imprezie obiecuję sobie, że już dość, nigdy więcej, ale kac mija, więc dochodzę do wniosku że zMROZona wódka nie jest zła. Ano jest, a kac po niej jeszcze gorszy.

Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że Mroza głównie słucham, najczęściej jako urozmaicenie w długiej podróży.

@lesiopm, to, po co sięgamy, zazwyczaj odpowiada naszej aktualnej potrzebie. Wszystko jest dla ludzi :) Często wrzucam na słuchawki lekkie powieści obyczajowe lub dobrze znaną klasykę; tak samo z filmami - nie gardzę ani naiwną komedią romantyczną ani typowym kinem akcji na sterydach. Mróz to jest taka solidna dawka sprawdzonej rozrywki, daje swoim czytelnikom dokładnie to, czego od niego oczekują. Ja mu zazdroszczę tego, jak się biznesowo w tym odnalazł.