Maseczki, o co chodzi?

in Polish HIVE4 years ago

Osobiście z maseczki staram się nie korzystać gdy tylko to możliwe. Dłuższe noszenie maseczek jest szkodliwe dla zdrowia. Zauważyłem z dużym hm zadowoleniem, że większość współobywateli postępuje tak samo. Mieszkam w Warszawie, ale byłem ostatnio również w kilku różnych miejscach w Polsce i wszędzie jest raczej podobnie, może wyjątkiem była Msza św. w Krakowie gdzie większość faktycznie była w prawidłowo założonych maseczkach, ale wszędzie indziej, zdecydowana większość ludzi maseczek nie ma lub ma je założone nieprawidłowo (bez zakrywania nosa). Podobną tendencję zauważyłem w różnych miejscach w sieci. To znaczy w komentarzach i różnych dyskusjach. Więcej jest opinii że cały ten korona wirus jest ściemą, obostrzenia są krytykowane i ogólnie raczej odczuwalny jest sprzeciw wobec wiodącej narracji ośrodków władzy i mediów.

Byłem więc w ogromny szoku widząc sondaż z którego wynika że 85 proc. Polaków uważa, że powinniśmy nosić maseczki w zamkniętych pomieszczeniach, a co więcej 67,6 proc. popiera finansowe kary za nienoszenie maseczek1.

Możliwości są trzy:

  1. Miałem niesamowitego farta/pecha że trafiałem akurat w większości w miejsca zaludnione (tłumnie) prze te 15% Polaków
  2. Sondaż został wymyślony, dane w nim podane są po prostu nieprawdziwe i służą jedynie propagandzie i próbie wymuszenia na Polakach stosowania się do koronowirusowych obostrzeń.
  3. Polacy co prawda w postawach jeszcze zachowują swoją niezależność i nie dają sobie założyć kagańca, to jednak zostali już na tyle wytresowani przez media, że boją się przyznać do takich rozbieżnych z medialnym zgodnie prezentowanym przez oba wojujące plemiona przekazem.

Osobiście najbardziej jestem skłonny uwierzyć w trzecią opcję, bo pierwsza jest bardzo wysoce nieprawdopodobna, druga zaś byłaby chyba zbyt dużym oszustwem i spiskową teorią. Niestety wniosek ten bardzo mnie niepokoi. Świadczy to o tym, że większość społeczeństwa Polskiego jest już przygotowana do przyjęcia drastycznej politycznej poprawności, a więc nowoczesnej (auto)cenzury... Nie jest dobrze.
Co sądzicie? Skąd wg was taka rozbieżność pomiędzy obserwacjami na żywmy społeczeństwie, a prezentowanym sondażem, a może to tylko rozbieżność między faktyczną opinią a stosowaniem się do niej?


  1. źródło sondażu: money.pl
Sort:  

Tresura społeczeństwa trwa. Szumowski dostał wytyczne i jak wierny pies musi je realizować. Gdy dostawał inne, maseczki wyśmiewał. Teraz zmienił zdanie, tak jak etiopski terrorysta z WHO.

Congratulations @sarmaticus! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You made more than 1000 comments. Your next target is to reach 1500 comments.

You can view your badges on your board And compare to others on the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Do not miss the last post from @hivebuzz:

Hive Whale - Make it spray and get your badge!
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!

no to teraz fun fact:

  • w Korei Południowej rygorystyczny nakaz noszenia maseczek od lutego/marca - ilosc zachorowan od kwietnia to kilkanaście dziennie
    obraz.png
  • kraje, które mają luźną politykę w tej sprawie:
    obraz.png

pomijając już kwestię czy wirus jest groźny

Dłuższe noszenie maseczek jest szkodliwe dla zdrowia.

chętnie bym się dowiedział czegoś więcej w tym temacie (?)

Jak odpisałem Herbacianemu, chodzi o nie wymienianie masek odpowiednio często. Jak serio nie czytaliście o tym to wygrzebie dla was artykuły.

Co do wykresów to raczej nie ma zgody czy takie ograniczenie zachorowań jest rozsądne jako że nie uda się zlikwidować tego wirusa, on zostanie, raczej większość ekspertów gdy się w temat wgłębiałem uważała że należy jedynie spłaszczyć wykres zachorowań żeby zbyt duża ilość pacjentów nie zapchała służby zdrowia, nie zaś żeby zminimalizować do 0 ilość nowych zachorowań. Nie będę wchodził w tę dyskusję bo nie mam kompetencji. Mam swoje przekonania co do całej Pandemii ale nie one są tematem notki. Chodzi o sondaż i jego rozbieżność z moimi obserwacjami w bardzo wielu miejscach w Polsce. Czy może moje obserwacje są skrajnie różne od Twoich i Ty raczej w sklepach itd widzisz większość ludzi w maskach prawidłowo założonych?

W mojej okolicy sa tylko pojedyncze przypadki nienoszenia masek w przestrzeni publicznej (ale powoli sie to zmienia), mieszkam w regionie z prawie najmniejsza iloscia zachorowan od poczatku pandemii :)

generalnie jestem za edukowaniem ludzi,a nie za tresowaniem ale smutny fakt jest taki, ze wiekszosc ludzi na Ziemi to debile

co do samego wirusa, jest on bardzo grozny dla osob starszych i chorych i dlatego nasze spoleczenstwo stoi przed dylematem moralnym

bo przeciez moglibysmy olac obostrzenia i nie zamrazac gospodarek, ale umarloby bardzo duzo starych i schorowanych ludzi, a szpitale by nie daly rady

Okej więc jest to głos za tym że sondaż jest prawdziwy, a ja mam po prostu takiego farta że gdzie bym nie poszedł to trafiam głównie na te 15% ;)

Po prostu mieszkasz w okolicy, gdzie sie tego nie robi

Nie, to jest Warszawa, chodzę do wielu sklepów pracuje gdzie przychodzi wielu ludzi. Byłem na kilku wyjazdach w różne miejsca byłem na kilkudziesięciu różnych stacjach benzynowych w przeciągu kilku tygodni. To nie jest kwestia małego wycinka Polskiktóry akurat taki jest.

w takim razie ja mieszkam w dziwnym miejscu

A co myślisz o wykresach Szwecji i Białorusi?

Moje obserwacje z Krakowa są takie, że ludzie raczej noszą maseczki (prawidłowo) tam gdzie muszą (autobus, kościół, sklep) a nawet tam, gdzie nie muszą (na ulicy). Ja noszę, ale tak by nie zakrywać nosa, bo zakrywanie skutkuje u mnie od razu katarem. Z tego też względu zwracam uwagę na "nosaczy" i wiem, że są w mniejszości.

To ciekawe bo w kilku sklepach byłem i w większości z nich nie było maseczek, albo absurd w stylu wchodzę do sklepu i wtedy dopiero sprzedawca zakłada maskę (a więc zdążył już wcześniej nachuchac korona wirusem). Najbardziej mnie natomiast bawią restauracje w których magicznie gdy się usiądzie to już korona wirusa się nie rozsiewa, zresztą i osoby wchodzące do restauracji raczej nie miały maseczek od początku. Co więcej tłumy turystów w żadnym razie nie zachowują odstępów choćby w kolejce po lody, mówię o Krakowie właśnie. Ale w innych odwiedzanych miejscach przeważnie to samo. Dlatego zwróciłem uwagę na Kościół, na Mszę bo faktycznie chyba tylko jedna na kilkanaście nie miała maseczki.

Nie mam podzielności uwagi, więc w sklepie myślę tylko o zakupach. Natomiast w autobusie obserwuję i jak już pisałem - ludzie maski noszą. Dziś jadąc do KBK zwróciłem na to szczególną uwagę. Nie wliczając mnie i żony, w autobusie było 14 osób. Wszystkie miały maseczki prawidłowo założone.

Komunikacją nie jeżdżę więc nie wiem... Wczoraj byłem na Ursynowie w Carrefour express i naliczyłem 15 osób bez maski lub z maską tylko na ustach i 5 z maskami prawidłowo założonymi. No nic, pewnie nie dojdziemy jak jest ;) a trzeba zauważyć że działa też straszak to znaczy w jednym ze sklepów usłyszałem że muszę mieć maskę bo chodzi sanepid wlepia kary.

Dłuższe noszenie maseczek jest szkodliwe dla zdrowia.

Jakieś potwierdzenie tego stwierdzenia? Moja żona pracuje w laboratorium chemicznym i bardzo często pracuje półdniówki w maseczce. Lekarze wielu specjalności też noszą maski, wiele zawodów korzysta z masek przy pracy, a raczej nie są wpisane choroby zawodowe spowodowane noszeniem maski.

zawodów

Noszą prawidłowo, zmieniają odpowiednio często. To był skrót myślowy. Nie sądzę bym musiał rzucać linkami do wypowiedzi lekarzy mówiących o zagrożeniach wynikających z noszenia zawilgotniałych maseczek. Oczywiście mógłbym wymienić jednorazówki co te kilkanaście, 30 minut ale wziąwszy pod uwagę że maseczki chronią raczej przed zamrażaniem postronnych niż przed zarażeniem się, to jest to wydatek bez sensu już prędzej przyłbicę bym nosił, zwłaszcza że jako alergików ciężko mi się przez maseczki oddycha.

Czy moje wrażenie odnośnie tego że większość ludzi nie nosi prawidłowo założonych maseczek pokrywa się z Twoją obserwacją? Bo to jest temat postu.

Nie powiedziałbym, że większość ludzi nie nosi prawidłowo założonych maseczek. Byłem teraz na zebraniu wspólnoty i na 7 osób było 2 nosaczy.
Żyję na śląsku i tam większość się ludzi stosuje, ale byłem nad morzem i jakbym spotkał się z przeciwieństwem. Myślę, że 67,6% popierających kary finansowe, jest bliższe prawdy w skali kraju, bo pewnie pan notorycznie zapominający maseczki, a on tylko po jedną rzecz, przy badaniu opinii publiczną mógł się wykazywać postawą obywatelską.

"Zmieniają odpowiednio często" - to też myślę, że mit, bo zazwyczaj powiela się mit sali operacyjnej. Nie żyjemy na sali operacyjnej i nie pochylamy się nad otwartym ciałem i tam wątpię, żeby ktoś stricte patrzył a harmonogram zmiany maseczki, kiedy każda sekunda się liczy.

Jeśli każdy miałby maseczkę, to też byłoby mniej bakterii i wirusów obcych na maseczce.

Czy budowlańcy wymieniają maseczki raz na 15 minut, czy 30 minut? Tudzież pani robiąca tipsy?

Ja posiadam maseczki materiałowe, więc nie ponoszę kosztów poza praniem.

Noszenie maseczki w przychodni zdrowia, czy aptece, nie byłoby głupie nawet po zakończeniu pandemii. Powołam się na przykład, który podała mi lekarka, o noworodku, który był za mały na szczepienie, a zaraził się od innego nieszczepionego pacjenta, wyniku czego maluszek poniósł śmierć.

Szybkie goglowanie i:
"Maksymalny czas noszenia jednej maseczki to 2-4 godziny. Zawsze trzeba zmienić maseczkę, gdy zrobi się wilgotna"
Gdy mówię, albo jest gorąco, albo z powodu zapchania nosa maseczkę mam wilgotną nawet i po kilku minutach zależnie od sytuacji a nie godzinach. Co więcej ponieważ swędzi mnie często nos jak założę maseczke (próbowałem kilku rodzajów) to nie ma bata żebym się co jakiś czas nawet nieświadomie nie podrapał no i sienny katar też przeszkadza.
Zresztą słyszałem opinie lekarzy z oddziału chorób płuc, ale nie medialne więc nie udostępnie.

Różne opinie lekarzy na dany temat, to jest raczej codzienność, więc o niczym nie przesądza. Poza tym wielu miejscach na świecie zaczęto użytkować intensywnie maseczki i chyba by wypłynęło, jeśli miałyby aż tak destruktywny wpływ. Przypominam, że sami lekarze zaczęli je stosować częściej i jakoś ciężko znaleźć miejsce, gdzie lekarz nie jest uzbrojony w maseczkę.

A propos różnych opinii, jutro jadę do ortopedy, który stwierdził córce przykrótkie ścięgno Achillesa, na co specjalista od rehabilitacji powiedział, że to bzdura..A takie ścięgno Achillesa to raczej bardziej namacalna rzecz.

Ja nie zauważyłem szkodliwych skutków. Mam rodziców w wieku 63-64 i dziadków 89-90 i nie mam zamiaru narażać ich, tudzież inne starsze osoby na śmierć w samotności, bo do tego aura wokół covid prowadzi. Nie ważne, czy umarłyby po 3 miesiącach ze starości, to wolę im oszczędzić śmierci w samotności.

Szkodliwe skutki jeśli będą wyjdą po dłuższym czasie więc trudno żebyś nie mając astmy czy innych tego typu problemów od razu zauważył jakieś zmiany.

Powiem tak, noszenie powszechne maseczek, to nie jest nic nowego. Kraje azjatyckie od epidemii SARS w 2003 roku masowo noszą maseczki i ich noszenie było nadal w dobrym tonie przed nowym korona wirusem. Azjaci mają statystycznie najwyższe IQ i chyba przez 17 lat by się zorientowali, że to przynosi więcej szkody niż pożytku.

image.png

Wearing protective masks, Hong Kong residents line up to get free masks on a Hong Kong downtown street on Friday, March 28, 2003, Vincent Yu / AP

Źródło

Co do meritum, no właśnie, jeszcze te 60 parę by mnie nie aż tak nie zszokowało. Chociaż uważam że jest to poniżej 50, na prowincji prawie nikt nie nosi, przynajmniej tam gdzie byłem, czy kościół czy sklep czy urząd. Zatem całkiem spora część mówi jak mówi bo tak mówią media i władza.
Dochodzimy więc do sedna. Bo co jeśli media i władza w innych sprawach zaczną narzucać coraz kolejne opinie? O ile na niewielką skalę występowało i wcześniej o tyle na tak dużą jak mi się wydaje skalę jest niepokojące.

W moim miasteczku zaobserwowałam zmianę. Gdy z końcem maja zniesiono nakaz zasłaniania ust i nosa w przestrzeni otwartej, wielu mieszkańców przestało zakładać je również w sklepach (nie mamy komunikacji publicznej, a jak w kościele to nie wiem). Przez miesiąc było to mniej więcej pół na pół. Na początku lipca dwa smutne covid-newsy: zmarła ekspedientka ze sklepu w mieście powiatowym, zmarła starsza pani - mieszkanka miasta, znana wielu mieszkańcom osobiście (jej syn choruje ciężko, członkowie rodziny mają testy). Niemalże natychmiastowo wszystkie małe sklepy wywiesiły na drzwiach komunikaty, że wstęp tylko w maseczkach, w dużych sklepach znów ochrona zaczęła zwracać uwagę wchodzącym, a i sami ludzie po prostu na zakupy zaczęli zabierać portfel, torbę i maseczkę. Na wcześniejszych i wczorajszych zakupach zauważyłam, że w dyskoncie wszyscy klienci byli w maseczkach.