Kraków na nogach #3 - Filip, Florian i latarnie umarłych.

in Polish HIVE2 years ago

A jednak siłą rozpędu po ostatnim wpisie zabrałam się za porządki w zdjęciach i chaos z grubsza opanowany. Na krótko, bo prawie codziennie coś dorzucam do kupki. Bywa różnie. Czasem chcę tylko jak najszybciej zaliczyć trasę i przynoszę dwa zdjęcia. Innym razem plan pączkuje, bo nie sposób zignorować napierających ze wszystkich stron atrakcji. Wczoraj tak się właśnie stało - na pierwszy etap spaceru, który w założeniu miał być jedynie przystawką, zużyłam mnóstwo czasu, siły i prawie całą baterię w telefonie. Ale warto było! O tym jednak kiedy indziej, bo materiał jeszcze surowy.

Dziś pokażę wybrane kawałki Krakowa zebrane w ciągu ostatnich tygodni. Wydają się być chaotyczne i przypadkowe, a jednak patrząc na nie wszystkie, widzę jak niektóre kropki zaczynają się łączyć. Tworzą dynamiczne, przenikające się konstelacje. Nawet mi jest trudno je zaklasyfikować, opatrzyć etykietą, powiązać z konkretną historią. To pulsujący życiem twór, dla którego pojęcie czasu i granic nie istnieje.


Zacznę od miejsca pospolitego, przez które przejeżdżam ostatnio kilka razy w tygodniu, bo to ważny punkt przesiadkowy na linii północ - południe. O rondzie Mogilskim już kiedyś pisałam, jak wyglądało dawniej - kępka drzew opasana torami tramwajowymi i jezdnią. Wieczne korki i ponury szkieletor w tle. Najważniejsze (dla mnie) jest to, że zbudowano go na resztkach fortu Lubicz. W Krakowie co rusz potykasz się o jakieś bunkry - Moskale może i budowali większe, ale Austriacy biją ich liczebnością. Bastion Lubicz został zburzony i zasypany zanim się urodziłam, był bliźniakiem fortu Kleparz (który wciąż ma się dobrze). Ruiny zostały odkopane i wyeksponowane podczas gruntownej przebudowy ronda kilkanaście lat temu, za co chwała pomysłodawcy. Ruch samochodowy odbywa się na poziomie zero, a poniżej tramwaje dostojnie przepływają pomiędzy ruinami.

1660581882103.jpg

1658687035536.jpg

1658687035557.jpg

1658687035570.jpg

1658687035703.jpg

1658687035692.jpg

1658687035662.jpg

1658687035673.jpg

Na fotkach chaotycznie to wygląda, ale według mnie dolny poziom jest fajnie, czytelnie zorganizowany. Nie tworzą się korki i jest spokojnie, bo ruch samochodowy idzie górą. Przydałoby się więcej takich rozwiązań w mieście.

Rondo jest też ładnie zagospodarowane wizualnie - malowidła i mozaiki odwracają uwagę od wszechobecnego betonu i kamienia. Podobają mi się szczególnie te nawiązujące do twórczości Wyspiańskiego - nie mam wszystkich na zdjęciach, bo zawsze cykam je "w przelocie".

1660581882115.jpg

1658687035632.jpg

1645976674471.jpg

Nie jest to może atrakcja turystyczna, ale zasługuje na odrębną wzmiankę. Lubię to miejsce.


Kontrasty, wspominki i takie tam - żeby nie było, że Kraków tylko błyszczy.

W zakątku nad Białuchą (Olsza) - poranna kawa z widokiem na trabanta.

1660207792756.jpg

--
Pogórze Duchackie, które - jak ostatnio miałam okazję się przekonać - obsiane jest wystawnymi domami. Ten musi być solą w oku sąsiadów.

1660250466252.jpg

--
Stare Miasto i była siedziba Radia Kraków - pałac Tarnowskich na ulicy Szlak. Od końca lat 90-tych popada w ruinę. Posiadłość od dawna otoczona jest blaszanym płotem z tablicą "roboty budowlane", ale nie widać żadnych postępów. Tuż obok znajduje się Park Jalu Kurka (miejsce z mojego dzieciństwa), który odkryłam na nowo dwa lata temu.

1658502150903.jpg

Kącik wspomnień. Na Szlaku mieszkałam do trzeciego roku życia, potem przez wiele lat przyjeżdżałam do dziadków na weekendy. W niedziele babcia zabierała mnie na mszę do jednego z dwóch pobliskich kościołów: Filipa albo Floriana. Wolałam ten pierwszy. Rytuały nie interesowały mnie zupełnie, za to świat detali wizualnych wciągnął od pierwszego spotkania: twarze świętych z obrazów i rzeźb, fałdy ich ubiorów, drobna snycerka pokryta złotą farbą, ciemne drewno ławek. Witraże, świeczniki, błyszcząca monstrancja, kształt kielicha, złote serca w gablotach. Śpiewniczek w czarnej okładce, z barwionymi krawędziami kartek i drobną, szeryfową czcionką.

Możliwe, że dzięki nim zostałam detalistką:

Filip. Uściślając - tak naprawdę kościół św. Filipa został zburzony na początku XIX wieku (została po nim nazwa ulicy), a w pobliżu wybudowano kościół św. Wincentego, który widzicie na zdjęciu. Dla mnie jednak na zawsze pozostanie Filipem, tak mówiła na niego moja babcia.

1658502150998.jpg

Florian. Zdecydowanie wolę klimaty gotyckie.

1658502150941.jpg

--

Na koniec kilka słów o latarniach umarłych, które znalazły się w tytule. To fantastyczny motyw przewodni na wycieczkę po Krakowie. Do tej pory odwiedziłam sześć z dziewięciu znajdujących się w granicach miasta. Przez dziesiątki lat niektóre z nich mijałam wielokrotnie, ale dopiero od niedawna wiem, że nie są to zwykłe kapliczki.

Latarnie umarłych pojawiały się w Europie od XII wieku. Były to kamienne/ceglane budowle w kształcie kolumny, na szczycie której znajdowało się źródło światła (kaganek/świeca), ukryte we wnęce, świecące na cztery strony świata. Latarnie te, stawiane obok szpitali, przytułków i cmentarzy, ale też przy rozstajach dróg i ważnych szlakach, spełniały funkcję informacyjną i ostrzegawczą. Trudno nam, żyjącym w świecie wszechobecnej, elektrycznej iluminacji, wyobrazić sobie ciemności panujące w minionych wiekach po zapadnięciu zmroku. Latarnie umarłych były na lądzie tym, czym latarnie morskie dla marynarzy.

Latarnie umarłych w Krakowie przeszły mniejszą lub większą metamorfozę i zamieniły się w kapliczki. Najbliżej oryginału pozostaje ta znajdująca się obecnie pod kościołem św. Mikołaja w Krakowie (ul. Kopernika), pochodząca z XIV wieku. Podczas przenosin w XIX wieku (oryginalnie stała na Placu Słowiańskim) zamurowano okienka w jej górnej części. Mimo to nadal robi wrażenie. Pomyśleć, że już siedemset lat temu ostrzegała mieszkańców przed zbliżaniem się do szpitala trędowatych.

Te dwa zdjęcia wyjątkowo pochodzą z kwietnia.

lt-01.jpg

lt-02.jpg

Chcę zebrać wszystkie znane latarnie umarłych w Krakowie i wtedy chętnie się całą kolekcją podzielę, tymczasem wrzucam jeszcze dwie z nich.

Kapliczka św. Gertrudy (XVII wiek), stojąca na Plantach u wlotu ulicy św. Sebastiana, niegdyś pilnowała szpitala wenerycznego. Chyba jako jedyna (nie widziałam wszystkich) wciąż świeci na cztery strony świata.

1658523571760.jpg

1658523571741.jpg

Kapliczka Boga Ojca (prawdopodobnie XVIII wiek) przy skrzyżowaniu Limanowskiego i Powstańców Śląskich - tuż za nią majaczy brama do Starego Cmentarza Podgórskiego i ścieżka, którą można wejść na Wzgórze Lasoty. Po wojnie poświęcono ją pamięci mieszkańców rozstrzelanych w tym miejscu przez hitlerowców.

1654461078279.jpg

1654461078264.jpg

Tyle na dziś historyjek o moim Krakowie. Zdjęć zostało z dwieście jeszcze, ale mam litość ;)


Nie odmówię sobie za to przyjemności krótkiego podsumowania osiągnięć na Wandrer, który to po kilku tygodniach nareszcie się odetkał i zaktualizował dane. Licznik pokazuje 11% Krakowa, siedem dzielnic nabrało kolorków, co oznacza, że przeszłam w nich co najmniej 25% ścieżek. Jak widać, są to małe dzielnice, kobyły takie jak Dębniki czy Nowa Huta wciąż straszą pustką. Oderwany od reszty kłębek na południu, to więzi przyjaźni zadzierzgnięte ostatnio na Pogórzu Duchackim i Bieżanowie Prokocimiu. Ale kolorków jeszcze nie ma.

WE-12.jpg

Do następnego 💚

Sort:  

Congratulations @wadera! You received a personal badge!

You powered-up at least 10 HIVE on Hive Power Up Day!
Wait until the end of Power Up Day to find out the size of your Power-Bee.
May the Hive Power be with you!

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking

Check out the last post from @hivebuzz:

Be ready for the 9th edition of the Hive Power Up Month!
Hive Power Up Day - September 1st 2022
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!