A może by tak rzucić wszystko... [Pojezierze Drawskie]

... i pojechać na Pojezierze Drawskie?

Bo w Bieszczadach chyba coraz mniej dzikich miejsc :)
Kto wie, co przyniesie nam 2021 rok, a w tym jakie możliwości wyjazdów. Może bilety lotnicze będą ograniczone tylko dla zaszczepionych wybrańców, a może Bon turystyczny będzie tak atrakcyjny, że będziemy chcieli spędzić urlop w Polsce? Tak czy siak, w popularnych kurortach na pewno będą tłumy, a na Pojezierzu Drawskim - wcale niekoniecznie.

Od razu uprzedzam, że jadąc w to miejsce trzeba mieć dużo szczęścia z pogodą. Jeśli trafi się ładna aura wakacyjna - jest pięknie i jest co robić. Jeśli traficie na tzw. długi deszczowy tydzień ;) to znacznie gorzej, więc upewnijcie się, że macie zapakowane ze sobą planszówki.

My stacjonowaliśmy nad jeziorem Siecino. Położone w gminie Złocieniec, jego wody są zaliczane do I klasy czystości. Głębokość do 44 m, przy czym można wypłynąć rowerkiem wodnym na sam środek jeziora i pochodzić po mieliźnie.

Bardzo dobrą atrakcją na miejscu jest wycieczka rowerowa trasą starej linii kolejowej ze Złocieńca do Połczyna Zdroju. Tras i możliwości jest oczywiście znacznie więcej, ale ta jest naprawdę bardzo atrakcyjna widokowo, a dzięki wykorzystaniu nieczynnego torowiska jest przy tym łatwa i płaska. Idealna dla rodziny z dziećmi. My stacjonowaliśmy w Cieszynie (Cieszyno, nie Cieszyn ;)), więc właśnie stamtąd startowaliśmy.

Czy trzeba mieć swój rower? Otóż niekoniecznie, całkiem dobrze wyposażoną wypożyczalnią dysponuje ośrodek kolonijny w Cieszynie.

Można wypożyczyć rower na godzinę, ale przy dłuższej trasie warto od razu zaznaczyć, że bierzemy rower na cały dzień, wtedy cena będzie zupełnie inna. Rowerów mają naprawdę dużo, może nie są w rewelacyjnym stanie, jak to w wypożyczalniach bywa, ale ja bez trudu znalazłam rower trekkingowy na swój rozmiar (a dla mnie proste plecy na rowerze to podstawa!).

Trasa Cieszyno - Połczyn-Zdrój

Widoki po obu stronach trasy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Chwilami jedziemy przez gęsty las, następnie wzdłuż jezior, by za chwilę mijać pola wyglądające niczym tapeta Windowsa. Szkoda było tracić czas na zatrzymywanie się co chwilę na zdjęcie, więc poniżej tylko kilka fotek z tej niesamowicie fajnej trasy: