Read this post on TravelFeed.io for the best experience
Tego dnia wydarzyło się wiele ważnych rzeczy! Najpierw pierwszy raz w życiu wyjechaliśmy do Chile i pierwszy raz musieliśmy pospiesznie zjadać wszystkie posiadane owoce, ponieważ przez granicę Chilijską nie wolno wozić żadnych owoców i warzyw. Potem przez 5 godzin jechaliśmy przez pustkowia takie jak na zdjęciu, w między czasie przepłynęliśmy przez Cieśninę Magellana. Jechało się tak szybko, że zupełnie przegapiliśmy, genialne miejsce znajdując się wręcz tuż za rogiem. Wystarczyło na jednym skrzyżowaniu skręcić z drogi numer 257 ok 10 km na południe aby dotrzeć do Reserva Natural Pingüi Rey czyli jednego z 3 miejsc na ziemi, gdzie można obserwować pingwiny królewskie. Pozostałe miejsca to Antarktyka i jakaś arktyczna wyspa na środku oceanu, więc mimo iż Reserva Natural Pingüi Rey to zwykła plaża gdzie pingwiny sobie bytują a turyści mogą je oglądać wyłącznie ze znacznej odległości przez lunetę to tak czy inaczej trochę szkoda. Na koniec dnia w różowej poświecie zachodzącego słońca z odległości 200km zobaczyliśmy góry Torres del Pine. Na żywo są o wiele piękniejsze niż na zdjęciach. Jeśli jutro pogoda nie dopisze i po dotarciu na miejsce nie będzie dobrej widoczności to przysięgam, że rozbijamy tu obóz i czekamy na okno pogodowe, aż do skutku. Teraz już wiem dlaczego bilet wstępu do parku narodowego kosztuje 150zł. Te góry z odległości 200km robiły niesamowite wrażenie, a co dopiero z bliska.
Zobaczyliśmy dzisiaj jeszcze jedną bardzo interesującą rzecz - NAJDŁUŻSZE OGRODZENIE NA ŚWIECIE. Przejechaliśmy dzisiaj ok 600km przez pustkowia z czego przez 599km stale po lewej i prawej stronie drogi towarzyszyło nam ogrodzenie. Uniemożliwia ono niesfornym owieczkom wbieganie na drogę, oraz mieszanie się z stadem sąsiada. Jeden z płotów w okolicy San Sebastian mogliśmy oglądać nieprzerwanie przez 40km, a dzięki temu, że właściciel pola skrupulatnie ponumerował mu wszystkie słupki mogę oszacować jego całkowitą długość na 150km.
Ziemia Ognista w skrócie wygląda następująco: 1% lodowce, 9% góry i 90% wielkie ogrodzone pustkowia z tysiącami owieczek.
Tak więc jesteśmy już w Chile, w Puerto Natales - mieście które żyjącym z turystyki, a w każdym z hostelu aż roi się od turystów czekających by ruszyć na podbój Torres del Pine.
Congratulations, your post has been added to Pinmapple! 🎉🥳🍍
Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!
Want to have your post on the map too?
Congratulations @olusiu! You received the biggest smile and some love from TravelFeed! Keep up the amazing blog. 😍 Your post was also chosen as top pick of the day and is now featured on the TravelFeed.io front page.
Thanks for using TravelFeed!
@pl-travelfeed (TravelFeed team)
PS: TravelFeed is in social media to reach more people, follow us on Facebook, Instagram, and Twitter.