Tercet, o którego nikt nie prosił, a jednak on zaistniał swój czas temu z pewnych przyjaźni. Phoebe Bridgers, dzisiaj znacząca twarz amerykańskiej alternatywy wraz z Lucy Dacus (nagrywającą m.in. z Hayley Williams z "Paramore"), bardziej znaną w środowisku lo-fi oraz Julien Baker (grającą m.in. w "Forrister" i "The Star Killers") postanowili wskrzesić choć trochę grunge'owego ducha starych, dobrych lat 90. i przełożyć je na post-punkowy, melodyczny charakter. Z wielu wypadów na lokalne koncerty po Stanach powstał skład, dosyć łudząco podobny marketingowo do pewnego bandu z Aberdeen, ale taki bardziej sfeminizowany, indywidualistyczny, bez jakiegoś cholerycznego, ujętego explicite zacięcia.
Problem jest taki, że samo trio sięgające od Tennessee do Kalifornii mocno wzoruje się na scenie aberdeenowsko-seattlowskiej nie tylko samym brzmieniem, co też kopiowaniem pewnych stylów, o których przy okazji tego albumu wspomnę niżej.
Te dosyć bluegrassowe rozpoczęcie płyty, przy których większy głos ma Lucy każe twierdzić, że mamy tu do czynienia z lekko nawiązującym do tradycji dobrego, korzennego rocka organizmem łączącym białe brzmienia z estetyką pieśni wyzwoleńczych czarnoskórych niewolników z czasów Wojny Secesyjnej. Nawet jak na taką polifonię przystało, koleżanki się niezwykle ze sobą współgrały w jednym kanonie.
$20 to opowieść, o byciu nastolatką, która zrobi wszystko by zabłyszczeć w szeroko pojętym towarzystwie. Nawet uciec motocyklem przez pola czy podpalić jakiś stojący na podjeżdzie samochód. Tekst w większości ukazuje wspomnienia Julien, z czasów, kiedy ona, będąc dzieckiem bawiła się niedopałkami papierosów. Jest sporo odniesień popkulturowych, jak np. powstanie ruchu hipisowskiego w czasie protestów przeciwko wojnie w Wietnamie, jednak źródło samych odniesień ma też także to że końcówka utworu nawiązuje do jednego z utworów Manchester Orchestra, którego sama Baker zrobiła cover i zagrała z chłopakami na scenie. Ryk ze strony Phoebe, czy Julien przy frazie wersów kończących utwór ma coś w sobie z hardcorowej energii, czy nawet punkującego rodowodu z m.in. The Last Shadow Puppets, jednak taki lekki młodzieńczy zryw trochę zamula przez samą dosyć progresywną, mieszaną strukturę utworu.
O tym, że ⅔ składu boygenius są lesbijkami, nie trzeba chyba za bardzo mówić. Zwłaszcza, że Phoebe skomponowała utwór o swojej miłości do Emily, w związku poliamorycznym z Chrisem Nelsonem, producentem współpracującym m.in. z Your Grandparents. Oczywiście, problemy w związku nastąpiły w przerwach pomiędzy powstawaniem albumów Stranger In The Alps oraz Punisher. Same problemy tożsamości seksualnej też się kryją w przedostatnim wersie tego utworu:
Trudno jednak brać czyjąś stronę w tym konflikcie, który otarł się nawet o milionowe odszkodowania, dlatego sam utwór pozostawmy jako pewien trop dla dosyć rozwiązłej relacji Phoebe z dwoma osobami.
Zwrotka typowo rapowa, ale mająca podkreślić narodziny Julien (Lucy narodziła się 2 miesiące wcześniej, Phoebe w sierpniu rok wcześniej). Tu z luźnych, lekko punkujących klimatów, przechodzimy bardziej w stronę dosyć r.e.m.-ową, trochę country w dalekie obrzeża piaszczystych plaż na Zachodnim Wybrzeżu. True Blue to bardziej paradoksalnie stylistyką przynależna do samej Lucy piosenka, bo jest efemeryczna i brakuje w niej stałego punktu zaczepienia. Nie ma tam mowy o miłości, trudach przyjaźni, sąsiedztwie. To po prostu wypełniacz wydającej się mocno indywidualnej płyty. W dodatku dla niepoznaki z błędem chronologicznym.
Na liście inspiracji do tej płyty dziewczyny brały chyba garściami, bo nawet Paul Simon musiał się tam znaleźć. Odniesienia miłosne, oksytocynowe można usłyszeć w Cool About It. Poniekąd to jest muzyka drogi, ale odwołująca się do mniej queerowych pokładów ich twórczości.
Żeby nie było, że ta recenzja jedzie po całości płyty utwór po utworze, to ja tylko odwołam się na krótko do przeze mnie wybranych tracków:
Brzmi jak Walk The Moon, czy Keane albo Coldplay - taka mieszanka europejska w amerykańskim, songwriterskim stylu. Mowa tu o Not Strong Enough. To nie jest muzyka odwołująca się do samego kryzysu męskości jako takiej w żeńskiej osobowości, ale to odwołanie do poprzedniego utworu o Emily, że "nie jestem na tyle odważna, by poradzić sobie z rozstaniem, mimo to czułam się chłopakiem w środku bardziej niż dziewczyną i jakoś sobie z tym radzę". Wyławianie kompleksów poliamorystki to może jest jakaś droga, tylko że na mocno płytkim gruncie łatwo jeszcze bardziej spłycić przekaz.
Piosenka o guru poezji śpiewanej, jakim jest Leonard Cohen zasługuje na swoją repryzę, ponieważ sama w sobie jest niedokończoną. Utwór napisany inspiracją dotyczącą buddyjskich pokładów w twórczości samego montrealczyka związanych ze wstąpieniem Cohena do klasztoru na dobre 5 lat. Ale tak naprawdę to jest odwołanie do utworu zespołu Iron & Wine pt. The Trapeze Swinger o miłości upadłych aniołów do Boga, czy raczej grzeszników z Bogiem i nadchodzącym odejściu na tamten świat, czyli takie trochę wtręty w rozważania na temat życia pozagrobowego. Tu chyba wszystkie trzy dziewczyny chciały skrócić te rozważania do kompaktowej długości utworu, nie trwającego aż tyle by przerzedzić te wszystkie wątki życia, śmierci i miłości w sposób meta-animistyczny i jakoś pośpieszyły się za szybko, że nie chciały błażnić się i robić z siebie Dylana nagrywającego ponad 10-minutowy utwór. Czasem takie kwiatki mają perspektywistyczne znaczenie.
Mimo, że to jest siedemdziesiąty siódmy SPM (choć do pełni brakuje jeszcze w rzędzie setek jednej siódemki) to nie jest on szczęśliwy dla tych panien. W perspektywie jako takiej nie maluje się to jako płyta roku, ani nawet dekady, a jednak to jest taki downtempocore mieszający to, co jest europejskie i konstatywne z amerykańską, jeszcze bardziej konstatywną kulturą. Taki mały trójkąt oksfordzki, ale zadecydowało chyba tylko to, żeby te trzy miały swoją okładkę w Rolling Stone.
Ale dla mnie ważniejsze są bardziej niszowe gwiazdeczki, niż to przedsięwzięcie, które jakoś aby nie zostać zapomnianym, będzie tłukło swoje kolejne płyty i koncerty na takich festiwalach jak SXSW.
Emily, też cię przepraszam.
Ocena: (5/10,5)
Congratulations @firtumdictum! You received a personal badge!
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
Check out our last posts:
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!