O tym jak Facebook, YouTube oraz Google, niszczą internet.

in #pl-artykuly6 years ago

Ci którzy mieli przyjemność korzystać z internetu 15-20 lat temu, pamiętają zapewne jak wyglądał on za czasów swojej młodości. Materiały tekstowe i audiowizualne, zamieszczane były na prostych i lekkich stronach napisanych w htmlu i php, których wygląd, jeśli wyszedł spod ręki osoby z wizją, doskonale odzwierciedlał ich charakter, ciesząc oko i sprawiając że już sama strona była arcydziełem.

Treść stron była mniej lub bardziej merytoryczna co zależało od samego autora, jednak zazwyczaj wysokiej jakości. Jeśli ktoś zadał sobie tyle trudu żeby napisać witrynę od podstaw- co wtedy nie było takie łatwe gdyż narzędzi do tworzenia stron, edycji oraz pisania rozbudowanych portali nie było zbyt wiele a serwery kosztowały całkiem sporo - to raczej nie robił tego po to aby zamieszczać tam byle czego. Ponadto nie każdy znał się jeszcze w tamtych czasach na obsłudze komputerów i internetu, więc to automatycznie przesiewało tych mniej kumatych.

Internet służył więc temu czemu służyć miał czyli komunikacji oraz rozpowszechnianiu i udostępnianiu niczym nieskrępowanej informacji na skalę globalną. Przeglądarki natomiast pozycjonowały wyniki wyszukiwania w oparciu o trafność i popularność treści, a nie zasobność portfela. Każdy miał więc szansę się jeszcze wybić i zyskać wielu czytelników. Dyskusje społeczne toczyły się z kolei na wspaniałym wynalazku jakim były fora internetowe, a te prywatnie przez komunikatory, takie jak gg. Do masowej komunikacji służyły z kolei kanały chatu.

Jednak internet rozwijał się z dnia nadzień i coraz więcej osób zaczynało z niego korzystać. Różne firmy oraz inne grupy, zaczęły dostrzegać w nim nie tylko okazje do zarobku ale i zbierania informacji o rynku, gromadzenia informacji o konsumentach, czy też kształtowania opinii publicznej.

Strony od których wymagano coraz więcej funkcji, zaczęły zmieniać swój charakter z tych małych, tematycznych i rozproszonych po sieci, na coraz bardziej opasłe i rozbudowane portale internetowe.

To właśnie stąd wyłoniły się tytułowe lewiatany bez których dziś mało kto wyobraża sobie internet... Tylko czy słusznie?

social-1989152_1280.jpg

Idea istnienia tych stron jest tak naprawdę zaprzeczeniem tego co wiemy na temat zdrowego i idealnego systemu dystrybucji. Gdy studiowałem Energetykę, uczono mnie, że idealnym modelem sieci energetycznej jest model rozproszony. Model taki cechuje się tym, że jeśli nawet pojedynczy element ulegnie awarii, to nie ma to większego wpływu na dostawy energii elektrycznej dla reszty odbiorców.

Wszystkie punkty odbioru i dystrybucji są w nim połączone ze sobą niczym nici w pajęczej sieci, a każdy węzeł jednocześnie pobiera i wytwarza część ogólnego zapotrzebowania sieci w energię. Co więcej sam punkt odbioru i dystrybucji który ulega awarii również podłączony jest do innych z których można pobierać energię, więc chociaż któraś z „nici” została zerwana lub też sam generator uległ awarii, resztą wciąż płynie prąd i dociera również do uszkodzonej lokalizacji. Tak samo też jest... a przynajmniej do niedawna było... z „siecią” internet (nie bez powodu tak nazwaną).

Niemal każda strona tworzyła tu połączenie(link) z innymi podobnymi sobie stronami te z kolei jeszcze z innymi i tak podążając od strony do strony możnabyło spędzić całe miesiące. Kiedy jakaś strona upadała nie miało to żadnego znaczenia ponieważ zawierała ona jedynie mały wycinek treści jakie można było znaleźć w danym miejscu. Dostęp do reszty informacji był nadal zachowany ponieważ były one rozproszone po róznych witrynach, a jako że z żadnej niemal strony nie wychodził tylko jeden link to poszukiwacz wiedzy szybko mógł dotrzeć do innych stron tematycznych. W ostateczności zostawała jeszcze wyszukiwarka.

Jednak tu zaczynamy dochodzić do sedna naszego tematu ponieważ wbrew wszelkiej logice, zaprzeczeniem i zagrożeniem dla tej idei, stały się najpopularniejsze i rozbudowane usługi takie jak FB czy też YT,

W szybkim czasie przyciągnęły one tłumy ludzi, które zaczęły przenosić się ze swoją działalnością i twórczością na owe portale. Fora i strony autorskie zaczęły świecić pustkami i wymierać, a cała moc twórcza skoncentrowała się się w tych kilku miejscach w internecie.

Niby nic dziwnego trudno bowiem nie docenić zalet jakie niesie łatwość założenia grupy tematycznej na Facebooku. Nie dość że można to zrobić w 10 minut to jeszcze byli tu niemal wszyscy użytkownicy internetu oraz znajomi, do których można było dotrzeć o wiele szybciej i łatwiej. Nie trzeba było również posiadać ani opłacać własnego serwera, co np. w przypadku publikacji treści filmowych nie jest takie tanie. Nie trzeba było też szukać kogoś kto zna się na pisaniu stron internetyowych, htmlu czy też innych „czarach”, oraz przegrzebywać odmętów sieci w poszukiwaniu rozwiązań. Nie wspominając że na filmikach z YT można było nawet zarabiać!

Wszystko cudnie, pięknie i bajkowo, tyle że szydło jakie siedzi w tym przysłowiowym worku okazuje się groźniejsze niż nam się wydaje…

Już teraz parę lat po spopularyzowaniu się owych mediów, coraz częściej słyszy się o cenzurze jaką stosują ich właściciele. Monetaryzacja treści na Tubie coraz częściej jest wyłączana z powodów politycznych i światopoglądowych a żeby zarobić coś na naszych treściach to trzeba się nie lada postarać. Właściciele grup na fb otrzymują coraz więcej banów z tych samych powodów. Nasze dane osobowe są natomiast zbierane i wykorzystywane przeciwko nam w reklamach i nie tylko.

Co jednak najgorsze, większość linków i treści tam zamieszczonych jest własnością DWÓCH(!) korporacji, które tak naprawdę podlegają jednej! Co to oznacza?

Może wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego ale cały dorobek wszystkich tych grup tematycznych, stron, zamieszczonych treści i nagranych filmików, kontakty, archiwalne materiały itd… Są przechowywane praktycznie w jednym miejscu a dostęp do nich może nam być zabrany w każdej chwili.

Większość struktur organizacyjnych różnych grup które kiedyś skupione były wokół forów, stworzona jest dziś na fb. Ludzie kontaktują się tylko przez fb a także (sic!) traktuje go jako JEDYNĄ oficjalną stronę swojej działalności. Nie muszę chyba długo tłumaczyć że przez taki obrót spraw sieć z czegoś takiego:

spider-web-with-water-beads-921039_1280.jpg

Zamienia się w twór centralnie sterowany zarządzany z taką samą „finezją” jak gospodarka za komuny, a którego upadek oznacza dosłowne „zaoranie” sporej części internetu, zniszczenie dorobku milionów osób i skasowaniem masy istotnych danych:

aaa.jpeg

Na koniec pozostawiłem sobie jako tą przysłowiową wisienkę na torcie, korporację Google która tak naprawdę jest obecnie właścicielem:

  • You Tube,
  • najpopularniejszej poczty e-mail g-mail,
  • map i zdjęć niemal z całego globu
  • a także jednego z najczęściej używanych dysków do przechowywania danych.

Mało tego również rozwija swój portal społecznościowy którym jest Google+

O ile Facebook może dziś, czuć się jeszcze zagrożony, to z tym gigantem nie ma co dyskutować. To właśnie Google dyktuje nam co możemy znaleźć w internecie a czego nie, oraz to jakie dane przechowuje na swoich dyskach. Decyduje też o tym co możemy oglądać na YT, a co raczej nie pasuje do wizji nowego „właściciela” internetu.

Korporacja swoją polityką, zaczyna też z roku na rok coraz bardziej pogrążać opłacalność tworzenia stron autorskich oraz forów. Przestaje się to opłacać, ponieważ szanse na to że nasza strona stanie się popularna, są zależnie już nie tylko od tego czy właściwie ją pozycjonujemy a od tego ile prowizji dostanie od nas firma oraz tego czy treści na niej zamieszczone zgadzają się z Globalistyczną wizją świata.

Szukanie wsparcia w promocji, na FB również napotyka na taką samą ścianę oporu gdyż ten również ogranicza obecnie nasz zasięg w ten sam sposób. Dziś nawet grono naszych znajomych, którzy przecież po to nas dodali do listy żeby śledzić nasze treści i poczynania, nie widzi wszystkich naszych wpisów! Natomiast rozsyłanie linków przez facebookowego Messengera, nawet do osób które sobie tego życzą, jest coraz częściej blokowane przez automatyczne boty jako spam i może grozić zablokowaniem konta.

Niestety użytkownicy sieci lgną jak ćmy do usług oferowanych przez korporacje, zgadzając się posłusznie na warunki dyktowane przez nie. Panuje ponieważ niepisana „zasada”, czy też raczej przekonanie, że jeśli nie ma cię na fb, yt czy też w wyszukiwarce google, to w sieci nie istniejesz. Owe przekonanie sprawia natomiast że to co początkowo stało się tylko alternatywą i wydumana reklamą, dziś rzeczywiście zaczyna być prawdą. Wodospad trendu, napędza tym samym błędne koło samospełniającej się prawdziwości wydumanych sloganów.

Widać więc jak na dłoni że kierunek w którym zmierza obecnie internet, jest niczym innym jak zaprzeczeniem idei tego czym powinien być. Niewygodna dla Globalistów informacja coraz częściej poddawana jest cenzurze. Sieć zamiast się rozbudowywać, centralizuje się natomiast pod względem propagandowym, zatraca różnice między telewizją czy też radiem. Brakuje jeszcze porozumienia zmieniającego internet na pakietowany, gdzie usługobiorca będzie płacił usługodawcy, Nie za dostęp do całego internetu ale za pakiet usług. Gdzie oczywiście takie pozycje jak Gogle, FB i YT będą pewnie w standardzie, a za dostęp do prywatnych witryn będziemy musieli dopłacić, wolny i niezależny internet, zmieni się w więzienie.



Pozdrawiam wszystkich oraz zachęcam do czytania i oceniania innych moich wpisów

UPVOTE <> FOLOW <> RESTEEM

Sort:  

Mimo że miło było odbyć sobie przez chwilę sentymentalną podróż w przeszłość do Internetu w 1998 roku to jednak nie zgodzę się z wydźwiękiem artykułu o spisku wielkich korporacji przeciwko wolności.

Narzekasz, że YouTube obcina monetyzację. Warto jednak pamiętać że jeszcze 15 lat temu nikt o zarabianiu w internecie nawet nie myślał. A że pojawi się narzędzie polegające na tym, że wrzucam filmik, nic nie płacę, a pieniądze same spływają - to było w ogóle nie do pomyślenia. Tak jak piszesz, ludzie byli skazani na własny portal, własną infrastukturę i do każdej, podkreślam, każdej strony się dopłacało. Monetyzacja dla tych samodzielnych stron nie istniała i nadal w zasadzie nie istnieje (bo wszystkie AdSense to są jakieś marne ochłapy o ile nie liczysz ruchu w milionach). YouTube udostępnił narzędzie do zarobku, a potem uznał, że musi je poprawić, żeby samemu próbować utrzymać rentowność. Nie ma w tym żadnego spisku.

Zresztą wystarczy popatrzeć na drogi na szczyty tych korporacji:

  • Facebook ani nie był pierwszym, ani nie zdobył popularności od razu. Swoją pozycję wypracował dodawaniem nowych funkcji, a nie zamykaniem w sobie użytkowników (to stało się dopiero przy Messengerze, dużo później).
  • Google wszedł na rynek w sytuacji gdy bardzo wiele wyszukiwarek miało ugruntowaną pozycję. Jedyne czym walczył to jakością wyszukiwań. I tym wygrał, tym wygrywa nadal. Bo nawet współczesne alternatywy, choć nadają się do "codziennego" wyszukiwania, nie dają rady, gdy szuka się czegoś, co daje 2 - 3 wyniki w Google.
  • Ta sama sytuacja była z GMailem. Wchodził na rynek w sytuacji, gdy każdy miał już swoją ulubioną pocztę. Był jednak po prostu lepszy jeśli chodzi o interfejs i w dodatku jako jedyny dawał tyle miejsca na maile, że właściwie nie trzeba się było nim w ogóle przejmować.
  • YouTube akurat może być potwierdzeniem tego, o czym piszesz - dodaję go, żeby nie było. Rzeczywiście, Google miał słabszy produkt w postaci Google Video i po prostu kupił YT, bo wydawał się bardziej obiecujący.

Dzisiejsza hegemonia tych gigantów wynika sticte z wolnego rynku - ludzie chcieli mieć produkt lepszy lub taki, który pozwala im więcej pieniędzy zaoszczędzić/zarobić. Żeby zmienić tę sytuację, potrzebny jest jeszcze lepszy produkt. Bo samymi stwierdzeniami o tym, że FB jest nieuczciwe w rozdawaniu banów (sam kilka miałem) nie spowoduje, że ludzie z niego odejdą, jeśli nie ma sensownych alternatyw.

Wszystko kiedyś miało swój początek i wtedy nie koniecznie mowa tu była o, jak to nazywasz, "spisku". Byc może yt czy tez google gdy powstawały, tworzone były w dobrej wierze przez ludzi z dobrymi pomysłami ale świat się zmienia i to że kiedyś były to dobre alternatywy które być moze dorobiły się na uczciwych praktykach, nie znaczy że dziś też tak jest. z resztą wielu z tych co kiedyś tworzyło te serwisy, odeszło właśnie dlatego że przestało im się podobać to co wyprawiają ich korporacje.

Co d yt to nie zauważyłeś że pisałem o cenzurze czyli że monetyzacja jest wyłączana dla treści niechcianych. YT to miedzy narodowe medium i coś takiego to już nie jest dbanie o własne interesy a manipulowanie opinią publiczną. Widać wiec jasno ze stoją za tym siły polityczne i grupy nacisku które dbają o własne interesy wiec mamy jak na dłoni "spisek" a raczej po prostu układy. To jest śmieszne ze ludzie dziś boją się w ogóle słowa spisek jak by to było coś nienaturalnego:P ludzie spiskują od zarania dziejów.

W przeciętnym domostwie pojawia się co najmiej kilka małych intryg ale mimo tego gdy mówi się że wielkie korporacje spiskują przeciwko nam to wszyscy uśmiechają sie głupkowato i kiwają głową w geście pobłażania jakby świętych krów kapitalizmu nie dotyczyły ludzkie przywary.

Także twoje argumenty niczemu nie zaprzeczają a jednak jeśli rozejrzysz się w około to trzeba być slepym żeby nie widzieć jak za naszymi plecami rozdawane są karty w oligarchicznym systemie jaki wyłonił się z tego twojego "wolnego rynku"

Tak jak pisze @czcibor, za kilka dni w parlamencie europejskim dojdzie do kolejnej próby ograniczenia wolności w internecie. a klaszczą temu oczywiście wszystkie wielkie media bo to będzie oznaczało że nie będę mógł ci przytoczyć dowodów na poparcie swoich racji ze stron innych poszukiwaczy prawdy ponieważ będzie to zakazane. Tym samym nowe pokolenia jeszcze bardziej bądą wierzyć w ułudę wolnego rynku czy też w to że niema tu żadnych spisków;)

pozdrawiam.

Trudno mi zgadywać z tego komentarza jaką zajmujesz pozycję względem wolnego rynku. Ja na pewno nie jestem jego wielkim fanem, więc nie pisz "twój wolny rynek". Z drugiej strony zdaje się że domagasz się istnienia platform gdzie można wrzucać co się chce i nikt nie ma prawa tego moderować. To dopiero jest wolny rynek!

Ale do rzeczy. Piszesz że "YT to miedzy narodowe medium i coś takiego to już nie jest dbanie o własne interesy a manipulowanie opinią publiczną". Jest to bzdura. Nikt poważny nie traktuje YT jako medium - weź choćby Wikipedię, która nie uznaje filmów na YT jako źródło. I to jest strasznie zabawne, że tego argumentu używają ludzie, którzy stworzyli problem: zaczęli traktować YT czy FB jako poważne medium a potem są bardzo zaskoczeni, że to jednak tak nie działa i żądają zmian.

Ty chyba nie wierzysz w to co mówisz.. a juz na pewno nie masz pojęcia o socjologi jeśli opowiadasz takie głupoty. Każdy młody człowiek korzysta z yt i ogląda tamtejsze treści. To na co sie natyka kształtuje w pewnej mierze jego światopogląd, a co za tym idzie decyzje podejmowane zarówno w głosowaniu na wybrane opcje polityczne czy też chociażby w sprawie uchwalanych przepisów. Wielu polityków czy też osób popularnych używa tego medium żeby dotrzeć do ludzi To niema nic wspólnego ze źródłami i nauką XD jak by opinia społeczna byłą kształtowana w oparciu o dowody naukowe (które nota bene też są zakłamywane ponieważ doniesienia o niewygodnych odkryciach naukowych też są spychane w odmęty internetu) to świat był by pełen mądrych ludzi a nie idiotów ;]

Wybacz mi wiec takie stwierdzenie ale gorszej bzdury nie słyszałem i chyba nie masz pojęcia o czym mówisz ;P

Czy ja właśnie przeczytałem że to że każdy młody człowiek ogląda YT to wiedza z zakresu socjologii? Myślę że nie będę dalej ciągnął tematu, skoro twierdzisz że moja wypowiedź to bzdury. Nie ma to sensu.

Nie przeczytałeś nic takiego tylko tak to zrozumiałeś. Nic takiego nie powiedziałem.Nie chcesz to nie ciągnij ja nie mam tu na celu cię w żaden sposób obrażać ani mówić że nie masz nic ciekawego do powiedzenia. Cieszę się że nawiązuje się dyskusja ponieważ na taką liczyłem ;) ale dla mnie wypowiadasz się w tej chwili z niezwykłą pewnością na temat o którym nie masz za bardzo pojęcia. Dowodem na to jest chociażby to że nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi i ją przeinaczasz.

Chodzi mi o to że posiadając podstawy z zakresu socjologii wiedziałbyś jak bardzo social media wpływają na opinię publiczną szczególnie osób młodszych a także programy sterowania opinia publiczna za sprawą tych mediów. Jest wiele materiałów nt tego jak np Donald Trump wygrał swoja kampanię między innymi dzięki FB i Twitterowi.

YT jest miejscem gdzie znajdziesz wiele opiniotwórczych materiałów . ponadto ludzie w większości przypadków szukają wiedzy w internecie poprzez Google fb i yt jako te 3 usługi ograniczają dostęp do treści niewygodnych które nie maja tu nic wspólnego z treścią jak ją nazwałeś "byle co" a raczej są wymierzone w zakłamanie współczesnej narracji politycznej czy też przekonań naukowych na bardzo wysokim poziomie to blokuja swobodny dostęp do informacji i kształtują w pewnym stopniu społeczne trendy. Jeśli tego nie rozumiesz i nie znasz podstaw na których sa oparte moje twierdzenia(a twoje słowa to potwierdzają ponieważ nie krytykujesz i nie odnosisz się do tych podstaw w swoich twierdzeniach) to właśnie dlatego uważam że nie masz pojęcia o czym mówisz chociaż przyznaję ze może byłem dość opryskliwy w swojej wypowiedzi i mogło cię to urazić.

A tymi nowymi przepisami unijnymi to w ogóle ciekawa sprawa, że je przywołujesz, bo są one wymierzone właśnie w YT, FB, Chomikuj i podobne strony. Gwarantuję, że korpogiganci są przeciw. Jeśli ktoś im przyklaskuje to zapewne "stare" media, czyli prasa itp.

naprawdę sądzisz że takie przepisy uderzą w takie duże grupy interesu które wszystkim korpokratom i oligarchom działają na rękę?? Podziwiam wizję świata w którym żyjesz.. szczególnie za to że udało ci się ją do dziś zachować i nie prysła;)

za kilka dni w Euro Paplamencie jest głosowanie na temat internetu. jeśli ustawa przejdzie to znajdą sie w niej 2 szkodliwe punkty. dzięki nim nie będziemy mogli w mediach społecznościowych wstawiać jakiegokolwiek linku, który nie nalerzy do nas. nie będziemy też mogli umieszczać żadnych materiałów audio-video jeśli nie zapłacimy. a wszystko aby chronić media :)

Mailem też coś o tym napisać ale co ciekawe ciężko znaleźć jakieś wiarygodne informacje co do tego jak to w końcu tymi przepisami ma być i nie miałem czasu się temu poświęcić na tyle żeby znaleźć pewniki.

ja też mam info z nie pewnego źródła ktoś gdzieś udostępnił protest jakiejś niemieckiej polityk w tej sprawie

i tak włąsnie dzis wygląda obieg informacji ;]

Znalazłem ZeroNet

Rzekomo bez cenzury (choć przykład Steemit pokazuje, że można robić grupy komandosów cenzorskich do opanowania serwisu). Używa kryptowaluty i BitTorrenta. Działa bez opłat.

Przypominam sobie jeszcze inne kryptowaluty (choć nazw nie pamiętam), oferujące sieć jak www, ale juz płatnie.

Więc chyba wkraczamy etap wysp (monad) internetowych i w ten sposób podzielenia internautów -coś jak pomieszanie języków u budowniczych wieży Babel? A potem zapewne znowu coś wielkiego scalającego?

wyspy są właśnie najlepszym co może być bo powstaje różnorodności a to właśnie z różnorodności rodzą sie najlepsze idee. Człowiek otoczony tymi samymi wzorcami jest bowiem jak ptak w klatce.. każdy kto pojechał chociażby do kraju o trochę innej od europejskiej, kulturze wie o czym mówię. Z niektórych rozwiązań po prstu nie zdawałbyś sobie nawet sprawy gdyby nie miejsca w których ludzie robią inaczej.

ZeroNet używa kryptowalut? Wydawało mi się że to idea dużo starsza niż one.

Ale tam jest tyle treści na ile nazwa wskazuje. Czyli mniej więcej Zero ;-)

Niestety, te korporacje na chwilę obecną mają o wiele więcej (mimo ich wad) do zaoferowania niż np sieć Steemit

Myśląc tymi kategoriami sprawiasz że taka sytuacja nigdy się nie zmieni. Jeśli człowiek widzi nieprawidłowość która chciałby zmienić to powinien spiąć pasa, zrezygnować z wygód i się poświęcić. bądź zmiana którą chcesz widzieć we wszechświecie ;)

Nieprawda. Jeśli człowiek widzi nieprawidłowość którą chciałby zmienić to powinien spiąć pasa, zebrać podobnych ludzi i stworzyć alternatywę która przynajmniej dorastałaby do pięt tym "problematycznym" portalom. Tymczasem jedyne co powstaje to dość kiepskie klony albo portale z których nie wiadomo jak korzystać (np. Minds) i teksty że należy się przemóc i korzystać z czegoś, co jest niewygodne. Bez sensu.

Ponieważ jak wiadomo wszystko od razu jest doskonałe i dopracowane. to nie jest tak że uiadziesz sobie dziś i napiszesz coś doskonałego.. fb czy tez google tez zaczynały od niczego tyle że kiedyś to nic to i tka było cos ;]

Co do korzystania to FB ma akurat tak badziewny i niep0rzejżysty interfejs że aż dziw żę takie g***no stało się popularne ;P

świetny artykuł! całkowicie zgadzam się z tytułem.
ach.. przypomniały mi się stare dobre czasy internetu :)

Dzięki wielkie. Też mi tęskno do internetu w którym dało się znaleźć konkrety a nie bzdety.

 6 years ago  Reveal Comment

Oczywiście ze nie trzeba korzystać. W sumie miąłem coś napisać o alternatywach ale było tego już 3 strony i stwierdziłem że zostawię to tak jak jest ponieważ może rozwinie się ciekawa dyskusja ;)

Oczywistej est również że problem leży po części w użytkownikach jednak żeby użytkownicy się zmienili to muszą najpierw zrozumieć w czym tkwi problem.. Człowiek zaczyna szukać alternatyw dopiero w tedy jak zobaczy ile na czymś traci.

Podpisuję się pod tym. Z Google i Facebooka wcale nie trzeba korzystać.