Gdzieś na końcu świata, czyli droga za osiedlem Baranówka prowadząca w kierunku północnym, do Miłocina. Widać tam klimatyczne hałdy piachu, ogromne kałuże, co kojarzy mi się z chaosem budowanych osiedli mieszkaniowych. Pamiętam takie widoki z dzieciństwa, które spędziłem na świeżo powstającym blokowisku. Stanowiły codzienność i skutecznie opóźniały drogę ze szkoły do domu, bo zawsze znalazło się jakiś karbid do wrzucenia w kałużę, albo budowę do odwiedzenia.
Tutaj pobawiłem się filtrami w moim Blackberry Q-20 i efekt powstał iście księżycowy.