Zupa curry

in #polishlast year

Dobry wieczór.

Na samym wstępie muszę poinformować, że nie mam zielonego pojęcia na temat kuchni azjatyckiej. Totalnie. Nie chodzę po knajpach, nie jeżdżę na wakacje. Po prostu znalazłam przepis, uznałam, że jest gówno warty i zrobiłam zupę tak jak mi podpowiadało serducho i potrzeba utylizacji kilku rzeczy z lodówki. Zapraszam serdecznie.

Składniki:

  • zielona pasta curry
  • makaron ryżowy
  • mieszanka chińska [z biedronki]
  • papryka czerwona
  • pieczarki
  • imbir
  • czosnek
  • szczypiorek
  • olej
  • sos sojowy
  • chude mięso mielone

Pierwsze co zrobiłam to pokroiłam pieczarki i przesmażyłam je na patelni. Miałam wrzucić surowe, ale przypomniało mi się jak @gryfno.frelka wspominała w którymś swoim wpisie, że takie pieczarki będą lipne, więc uczyniłam co słuszne. W zupie wylądują w późniejszym etapie.

20221128_162416.jpg
Źródło: fotografia własna

Następnie posiekałam drobno [u mnie nie aż tak drobno, bo należę do dziwaków, którzy na tyle mocno lubią imbir, że lubią go jeść] kawałek imbiru i pokroiłam szczypiorek. Przygotowałam również kilka ząbków czosnku i pastę curry.

20221128_163423.jpg
Źródło: fotografia własna

W kolejnym kroku w garnku rozgrzałam trochę oleju i wrzuciłam wszystkie wymienione wyżej produkty, czosnek oczywiście przeciskając przez praskę. Całość podsmażałam kilka minut. Całe mieszkanie pachniało tak cudownie, że mam ochotę tę czynność powtarzać codziennie.

20221128_163720.jpg
Źródło: fotografia własna

Kolejnym krokiem było dorzucenie mięsa mielonego i tu zdecydowanie polecam coś chudego, u mnie akurat wjechała szynka. Całość miała się ze sobą podsmażyć na tyle, żeby mięso było gotowe do zjedzenia.

20221128_163917.jpg
Źródło: fotografia własna

Po tym jak mięso się ładnie podsmażyło dorzuciłam do garnka pokrojoną w kostkę paprykę, a także całą paczkę mieszanki chińskiej z biedronki plus usmażone wcześniej pieczarki.

20221128_164759.jpg
Źródło: fotografia własna

20221128_164903.jpg
Źródło: fotografia własna

A tym momencie zdałam sobie sprawę, że garnek, który wzięłam był za mały, więc po wstępnym obsmażeniu wszystkiego całość przerzuciłam do dużego garnka i zalałam 1,5 - 2l wody.

20221128_165325.jpg
Źródło: fotografia własna

Jakiś czas pogotowałam po czym doprawiłam sosem sojowym i wrzuciłam przeciachaną na pół paczkę makaronu ryżowego. Po około 10 minutach gotowania dodałam mleczko kokosowe i gotowałam kolejne 10 minut.

20221128_165430.jpg
*Źródło: fotografia własna-

20221128_165723.jpg
Źródło: fotografia własna

20221128_165749.jpg
Źródło: fotografia własna

20221128_172830.jpg
Źródło: fotografia własna

Gotowa zupa wygląda w sposób następujący, u mnie jeszcze na wierzch wylądowało trochę szczypiorku.

20221128_175155.jpg
Źródło: fotografia własna

Jeśli mam być szczera to jest to jedna z lepszych zup jakie zrobiłam. Nie jest to może najlepsza rekomendacja, bo za wiele zup w życiu nie zrobiłam, ale naprawdę polecam. Jest sycąca, a do tego mocno rozgrzewająca. Trochę aż za mocno, ale to moja wina, bo nie umiem zbyt dobrze obchodzić się jeszcze z pastą curry [używałam jej pierwszy raz w życiu]. Niemniej uważam, że zupa jest naprawdę mega, a już tym bardziej na aktualną pogodę. Jak widać u mnie wyszedł gar jak dla wojska, ale nie narzekam wcale, bo bardzo mi smakuje.

Mam też poczucie, że do tej zupy można wrzucić spokojnie wszystko nawet w ramach zwykłego czyszczenia lodówki i wciąż byłaby pyszna.

8/10


Instagram