Nie ma rzeczy niemożliwych!

in #polish5 years ago

Ten artykuł planowałem już napisać miesiąc temu, ale ostatnio w moim życiu działo bardzo dużo i nie miałem praktycznie czasu na nic. Jednak teraz powracam i planuje publikować posty w miarę regularnie.

W te wakacje spotkałem bardzo ciekawą osobę która udowodniła mi, że nie ma rzeczy niemożliwych. Spotkałem tę osobę przez ogromny przypadek. Jadąc samochodem do pracy po odbiór wypłaty zobaczyłem w oddali coś bardzo dziwnego. Wyglądało to jak rowerzysta lecz było bardzo wysokie, w dodatku u góry wystawało poroże a u dołu błyszczało się coś na zielono. Gdy podjechałem bliżej zobaczyłem człowieka na bardzo wysokim monocyklu i bardzo się zdziwiłem. Ogólnie znam większość ludzi z mojej okolicy, więc od razu wiedziałem, że ta osoba musi być z daleka. Wyprzedziłem już monocykliste o kilometr i ciągle nie dawał mi On spokoju, dlatego zatrzymałem się i zaczekałem na Niego.

40685109_2141112409490467_5643064930719498240_n.jpg

Gdy zbliżył się do mnie zapytałem, dokąd jedzie? On natomiast odpowiedział mi po angielsku, że nie mówi po polsku i jechał dalej. Podjąłem więc rozmowę jeszcze raz, lecz tym razem po angielsku. Odpowiedział mi, abym zatrzymał się na przystanku który był oddalony o 200m.

Gdy znaleźliśmy się już na przystanku wyglądał na bardzo szczęśliwego, że może w końcu z kimś porozmawiać. Spadła na niego lawina pytań z mojej strony na które z uprzejmością odpowiadał. Miał na imię Peter i pochodził z Australii. Skończył studia i nie wiedział co ze sobą zrobić, dlatego postanowił wybrać się w podróż życia. W założeniach miał odbyć trasę od Norwegii, aż do Ankary na monocyklu a jego trasa w całości będzie wynosiła około 4000km.

Podróz.png

Peter pokazał mi swoją pokonaną drogę na aplikacji mobilnej oraz wypytywał mnie jak wysokie mamy góry w okolicach Krosna, gdyż właśnie tą drogą planował się dostać na Słowację. Na podstawie tych informacji przybliżam wam mniej więcej zarys jego podróży.

Pewnie zastanawiacie się co robi poroże na jego głowie, otóż jest to pamiątka z pierwszego dnia podróży, najzwyczajniej znalazł je na ziemi.

Ta osoba świetnie ukazuje to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jedynymi naszymi ograniczeniami jesteśmy my sami. Myślimy, że wiele rzeczy jest dla nas nieosiągalne, poddajemy się szybko i przestajemy nawet próbować. Powinniśmy brać się w garść i biec w kierunku realizacji naszych marzeń. Ponieważ, NIE MA RZECZY NIE MOŻLIWYCH.

Po spotkaniu z Australijczykiem cały dzień chodziłem szczęśliwy, że w zwykły dzień obok domu spotkałem tak ciekawą osobę jaką był Peter. Od dłuższego czasu planuje podróż autostopem po świecie i to spotkanie sprawiło, że coraz bardziej chce to zrobić. Początkowy plan mam taki aby dojechać do Barcelony na Camp Nou i obejrzeć Blaugrane w akcji.

Niestety nie wiem jak zakończyła się przygoda bohatera opisywanego w tym poście, gdyż nie wziąłem żadnych danych kontaktowych. Mam nadzieję, że Peterowi udało się zrealizować cel do samego końca.

Sort:  

Spotkałem przed laty podobnego, 70 letniego Australijczyka objeżdżającego z żoną na rowerach (ze wspomaganiem) Turcję od Morza Czarnego do Śródziemnego. Pisał na bieżąco swojego bloga. Myślę, że podobnych ludzi jest więcej.

@beleg, go and place your daily vote for Steem on netcoins! http://contest.gonetcoins.com/

Czytał z Was może ktoś "Szkic Piórkiem"?
Zainspirowany tą książką, mieszkając jeszcze w Niemczech postanowiłem z kolegą wybrać się rowerem z Monachium w Bieszczady, namioty, noclegi u ludzi przez Couchsurfing i wiele kilometrów.
Polecam każdemu podobne formy podróży.
W te wakacje przejechałem z Helsinek, przez Estonię, Łotwę i Litwę, do Suwałk, bo trochę się o takich wrażeń uzależniłem.