Ten wpis jest kolejnym o greckich żyjątkach w mojej okolicy.
Dzisiaj pokażę Wam również kolesia, który obgryza moje pomidory. Niestety nikomu nie udało się znaleźć odpowiedzi na moją mini-zagadkę w poście o pomidorach.
Tan tara tan! Oto i on:
Żółw grecki (bo o nim mowa) lubi wyspę Korfu, lubi także mój ogród. Podczas suchego lata, kiedy nie ma zbyt wiele świeżej zieleninki do podjadania, obgryza pomidory, kabaczki i dynie w moim ogrodzie. Na podjadanych roślinach widać specyficzne ślady od żółwich ząbków i pazurków.
Niełatwo jest go zauważyć bo chowa się pod roślinami albo kopie jamy w ziemi. Jednak czasami późnym popołudniem wychodzi z ogrodu na dłuższy spacer, pewnie w poszukiwaniu wody.
Całkiem możliwe, że jakaś żółwia rodzina rozmnaża się w mojej okolicy bo każdego lata jakiś osobnik ucztuje w moim ogrodzie, z czego oczywiście bardzo się cieszę. Raz nawet udało mi się znaleźć bardzo malutkiego żółwika całkiem blisko domu.
Zdarza się, że na niektórych plażach na Korfu składają jaja żółwie kareta-kareta. Grecy oznaczają takie miejsca wbijając w piasek bambusy (na kształt kwadratu lub okręgu) celem ochrony żółwiego potomstwa. Do tak oznaczonego miejsca oczywiście się nie zbliżamy...
Widzieliście kiedyś taką malutką ropuszkę? Zobaczcie jaka jest mała w porównaniu ze źdźbłem perzu i liściem truskawki, można ją bardzo łatwo przeoczyć.
A to może mama (albo tata?):
Nie wiem czy w moim ogrodzie mieszkają ropuchy szare, zielone czy inne bo nie bardzo wiem jak je rozróżnić. Jednak są i jest ich sporo, ich ubarwienie jest różnorodne a niektóre osobniki są na prawdę wielkie. Grecy przestrzegają, żeby o ropuch się nie zbliżać ze względu na ich jad, który podobno zostawia blizny na ludzkiej skórze.
Jeśli wychodzą ze swoich kryjówek w ziemi i można je zobaczyć nawet w ciągu dnia, to na 100% będzie padać - tak mówią greccy górale i ja również, ta prognoza pogody zawsze się sprawdza.
Kolejnymi żyjątkami zapowiadającymi deszcz są wszędobylskie na Korfu mrówki. Jeśli mrówki postanowią zrobić oblężenie werandy lub domu to na pewno będzie padać.
Na zakończenie tego wpisu mam dla Was bonus, jest to pasikonik kinoman:
Już wspominałam, że pasikoniki lubią ze mną mieszkać latem. Ja też darzę je sympatią i uwielbiam ich wieczorne, uspakajające cykanie.
cdn
Zdjęcia własne by @grecki-bazar-ewy
Ale super mini zoo masz;-) Ja ostatnio u mnie na ścianie obserwowałem jak spacerują sobie dwa gekony. Uwielbiam jak takie różne stworzonka mnie odwiedzają. Mrówki tez zaglądają, ale ich niestety ich nie lubię. No i oczywiście żółwia bym chętnie przygarnął. ;-)
Mini zoo - masz rację :)
Gekony też ze mną mieszkają, opowiem o nich troszkę w kolejnym poście o żyjątkach w mojej okolicy ;)
No a żółw, wiadomo - jest superowy :)
Nie pozostaje nic innego jak czekać na Twoje gekony;-)
Rany, o żółwiu bym nie pomyslał! Bardziej mnie w strone futrzastych stworzeń ciągnęło :) Trzeba pod nogi uważać! :)
Trzeba patrzeć pod nogi i w sumie wszędzie, trzeba też mieć zawsze telefon w kieszeni! Nigdy nie wiadomo jakie żyjątko pojawi się pod nogami albo gdziekolwiek :)
piękny żółw :)
wydaje mi się że to ropucha szara.
Dzięki za podpowiedź Kamil :)
Czasami można tutaj spotkać na prawdę wielkie ropuchy, które są ciemno-szare. Dlatego nie byłam pewna bo te mniejsze są raczej barwne.
Pozdrawiam :)
A mnie uciekł. Ale mi szkodami jego Jacka :(
Żółw Ci uciekł? Oj, to rzeczywiście przykra sprawa :(