Lilyhammer, Fauda, Rebellion, Leśni złodzieje, Spy, czyli mały przegląd serialowy

in #polish4 years ago

Wyprodukowano już tyle seriali, że nie starczyłoby życia, aby je wszystkie obejrzeć. Dlatego staram się oglądać tylko te, które warto. Nie zawsze oczywiście wychodzi. Zwykle kieruję się rekomendacją znajomych. Czasem zaciekawi mnie jakaś netflixowa sugestia. Wybieram więc z namysłem, bo zwykle chodzę spać późno i nie mam już czasu, by cokolwiek jeszcze obejrzeć. Poniżej kilka seriali, które obejrzałem (lub raczej "oglądałem") w ciągu ostatnich miesięcy, a w zasadzie - ostatniego półrocza.

Lilyhammer

Na początek Lilyhammer. Opowieść o amerykańskim gangsterze, który w ramach programu ochrony świadków koronnych zaczął nowe życie w norweskim Lilyhammer.

Jak dotąd obejrzałem dwa sezony. Trzeci mam w planach. Nie jest to "Narcos", ale lekka komedia, której komiczność w dużej mierze wynika z "różnic kulturowych" i "norweskiego stylu życia". Do tego dochodzi lekki powiew Północy, świetna muzyka i piękne krajobrazy. Jak dla mnie - 7/10.

Fauda

Fauda to izraelski serial o agentach służb specjalnych walczących z palestyńskimi terrorystami. Obejrzałem kilka odcinków, ale zupełnie mnie nie wciągnął. Gra aktorska jakoś mało przekonywująca. A fabuła, mimo iż ma potencjał, to jakoś nie wciągnęła tak jak wspomniany już Narcos. Jak ktoś chce niech sprawdzi (jeśli nie ma nic innego do roboty). Ja nie polecam. 4/10.

Rebellion

Temat serialu - świetny. Powstanie wielkanocne i walka Irlandczyków o niepodległość. Całkiem dobrze nakręcony. Obejrzałem pierwszy sezon (głównie ze względu na temat), nie żałuję, ale... jakoś nie wciągnął mnie na tyle, aby za wszelką cenę pragnąć obejrzeć kontynuację. Drugi sezon zostawiłem na kiedyś. 6/10.

Leśni złodzieje

Świetny klimat i ładne stroje to najmocniejsze strony tego serialu. Fabuła niby ok - losy XVIII-wiecznych banitów z terenów dzisiejszej Belgii - ale mnie nie porwała. Obejrzałem kilka odcinków, potem zrobiłem przerwę i już do niego nie wróciłem. 5/10.

Spy

"Spy" to serial, w którym główną rolę odgrywa Borat, tzn. Sacha Baron Cohen. Z tego też względu nie spodziewałem się niczego poważnego. A tu niespodzianka...

Jest to zdecydowanie najlepszy z seriali, jakie widziałem w ciągu ostatniego półrocza. Nie jest co prawda długi (zaledwie 6 odcinków), ale trzyma w napięciu. Opowiada on o izraelskim szpiegu, który działa w Syrii w latach 60-tych XX wieku. Bardzo dobra intryga, w dodatku oparta na prawdziwych wydarzeniach. Zdecydowanie polecam. 8,5/10.