Pierwszy tydzień studiów, czyli Pan Incognito

in #polish2 years ago (edited)

Pierwszy tydzień studiów za mną. Niestety rozwiał on moje złudzenia, że studia kulturoznawcze to jakaś szansa zarówno dla KBK, jak i Hive. Teoretycznie studenci tego kierunku powinni być żywo zainteresowani zarówno pierwszą, jak i drugą inicjatywą. W praktyce jednak są zainteresowani głównie ideologicznymi kwestiami. Kultura jest na drugim planie.

Oczywiście niczego nie przesądzam. Ludzi z otwartymi głowami można znaleźć wszędzie. Nie zamierzam jednak forsować tych tematów pozostając jak najdłużej Panem Incognito. Czas pokaże.

Po pierwszym tygodniu jestem jednak sceptyczny. Owszem - wyprawa do zupełnie innej bajki/bańki jest ciekawa, ale zbyt wielu kompanów z niej raczej nie przywiozę. Problemem jest mentalność. I cały paradoks tkwi w tym, że przypomina mi ona bardzo niektóre środowiska na prawicy, które całą przyczynę wszystkich (w tym własnych) niepowodzeń obsesyjnie upatrują w tej czy innej sile. Podobnie jest tu. Tylko zamiast Eskimosów są biali heteroseksualni mężczyźni.

Wczoraj na zajęciach z "Antropologii i socjologii kultury" oglądaliśmy film pt. "Room 11, Ethiopia Hotel". Został on nagrany przez japońskiego antropologa (Itsushi Kawase). W rozdziale 2 pyta on dwóch bezdomnych etiopskich chłopców co zrobią, aby przeżyć. Oni odpowiadają, że chcą być ulicznymi sprzedawcami. Zapytani ile potrzebują pieniędzy na założenie biznesu, odpowiadają, że muszą to przekalkulować. Tu scena się urywa. W następnej wracają z biznesplanem. Japończyk daje im kapitał, a oni kupują papierosy, słodycze i inne artykuły. Oczywiście na sprzedaż.

Postawa ta została poddana doszczętnej krytyce przez moich kolegów i koleżanki. Wszyscy, którzy zabrali głos uznali, że jest to haniebny eksperyment, w którym Japończyk chciał pokazać, że ma kontrolę nad życiem chłopców i jest ich panem. O dziwo nie padło słowo kolonializm.

Ja nie byłem tak surowy, choć zabrakło mi pokazania efektu. Z filmu nie dowiadujemy się bowiem czy w ogóle wypalił (lub nie wypalił) ten biznes. Nie uważam jednak, że Japończyk zachował się haniebnie. Owszem, lepiej byłoby, gdyby czując jakąś powinność wobec tych chłopców zorganizował im dostęp do edukacji i go opłacił (jak @barbarossastudio). Z drugiej jednak strony nie uważam, że wyłączne obserwowanie jest lepszą drogą. Uważam też, że efekty eksperymentu byłyby dość pouczające. Mogłyby bowiem pokazać, że niektóre problemy zależą jednak bardziej od systemu niż przedsiębiorczości jednostek. Niestety w mojej grupie nikt nie zwrócił uwagi na ten aspekt. Co więcej - jedna z dziewczyn zasugerowała, że Japończyk dał im pieniądze tylko po to, by nakręcić taki film i potem na nim dobrze zarobić... No i to chyba ostatecznie potwierdziło moje obawy co do promowania Hive na kulturoznawstwie. Obawiam się, że Hive z koncepcją Hive Power mogą zostać uznane za burżuazyjny wymysł i zabawkę białych heteroseksualnych mężczyzn, którzy chcą zarobić na krzywdzie innych. Wydaje mi się to bardzo prawdopodobne. Niektóre głowy bardzo trudno otworzyć...

Czas najwyższy rzeczy po imieniu nazywać
Proszę bardzo, moje alter ego to włamywacz
Nie taki zwykły, mam specjalny wytrych
Swoje sposoby by pootwierać ludziom głowy
Kiedy zawodzą tradycyjne metody, możesz
Pukać do usranej śmierci, nikt nie otworzy,
Łeb zamknięty jak pieniądze w banku
Ludzie prześcigają się w zakładaniu nowych zamków
Puk, puk, nikt nie odpowiada, cisza jak makiem zasiał
Jeśli już na świat patrzą, to tylko przez judasza...

/Łona, "Włamywacz"/

PS. Oczywiście życie może dopisać do tego swój własny rozdział. Może się na przykład okazać, że za lat 30 lat jeden z tych chłopców stanie się jednym z najbogatszych ludzi w Etiopii i powie w jakimś wywiadzie, że wszystko zaczęło się w 2016 roku, kiedy to jakiś Japończyk dał mu kilkanaście dolarów na założenie pierwszego biznesu.

Sort:  

Podobnie było na politologii. Oprócz merytorycznych przedmiotów wrzutki tzw. 'michałków', które najczęściej były zapychaczami prosto z socjologii...śmieszne były te starcia ideologicznych lekkoduchów z osobami merytorycznymi. Inną kwestią jest to, że tzw. Wydział Nauk Społecznych nazywany niegdyś 'Czerwonym Wydziałem', a prowadzący wyśmiewali 'wiedzę' przekazywaną na tych Michałkach.

Co do zachowania Japończyka, to mam takie samo odczucie, co @sarmaticus. Aczkolwiek nie oglądałam tego dokumentu i możliwe, że po seansie mój odbiór mógłby być inny.
Chłopcy dostali kapitał, który zainwestowali w towar, wykazali się przedsiębiorczością i wzięli odpowiedzialność za swoje dalsze działania. Wcale nie jestem przekonana, że opłacenie ich edukacji dałoby lepsze rezultaty (pytanie na jakim poziomie ta edukacja chłopców się skończyła - czy potrafią np. pisać i czytać? Bo liczyć na pewno - skoro chcieli handlować)

Uderza mnie stosunek młodych (studentów) do zarabiania i posiadania pieniędzy. Sądziłam, że moje pokolenie będzie ostatnim z taką mentalnością, bo już moi synowie mają inne podejście. Ludzie narzekają na niedostatek, a traktują pieniądze jak zło. To gwarantowana frustracja.

Ja uważam, że ten Japończyk zrobił najlepszą z możliwych rzeczy. Klasycznie niczym liberał dał wędkę zamiast ryby. Chłopcy najpewniej nie mieliby możliwości w sposób naturalny zdobyć środków na rozpoczęcie biznesu, nie znam dokładnie sytuacji gospodarczej Etiopii i może się mylę, ale nawet jeśli mieliby okazję to zrobić, to ponieważ nie dał im dużych środków, a oni faktycznie je zainwestowali w biznes to i tak była to świetna szkoła i brawo dla niego.

Co do postaw młodzieży to niestety wcale mnie one nie dziwią, choć jednocześnie przerażają. Czeka nas ciężka przyszłość...

Congratulations @hallmann! Your post has been a top performer on the Hive blockchain and you have been rewarded with the following badge:

Post with the most upvotes of the day.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

A czy Ty nie zabrałeś głosu?
Nie powiedziałeś na jakich zasadach finansowana jest działalność KBK?
Myślę, że była to okazja, aby słuchali "z otwartymi gębami".