Bunt młodych... przeciwko nudzie!

in #polish2 years ago


Bunt młodych, (kontr)rewolucja, rewolta przeciwko współczesnemu światu… Militarne wyrażenia, przywodzące na myśl wizje; walk ulicznych z prętami w dłoniach, latających koktajli Mołotowa czy wreszcie wielotysięcznych tłumów skandujących śmiałe hasła. Wizje niezwykle plastyczne, swoją zuchwałością zdają się drwić ze świata bojaźliwych mieszczan, ale koniec końców pozostają w większości jedynie wizjami.

Czym wobec tego może być, jeśli nie wyłącznie majakiem, ów bunt młodych? Aby wiedzieć, jak się skutecznie zbuntować, trzeba rzecz jasna rozumieć mechanizm ucisku. I o ile nie podejmuję się wskazania w tym tekście remedium na wszystkie formy opresji i niesprawiedliwości trawiących w XXI wieku nasz Naród, a szerzej cały świat, o tyle pragnę wskazać czytelnikowi jedną z chorób współczesności, która rozlewa się w nas samych, infekując ciało i ducha.


Mistrz czarnego romantyzmu Charles Baudelaire w przedmowie do swych „Kwiatów zła” uznaje nudę za najgorszego potwora, mistrz polskiego nacjonalizmu Roman Dmowski w „Myślach nowoczesnego Polaka” do największych wad naszego Narodu zalicza bierność, zaś Mistrz nas wszystkich Jezus Chrystus, poprzez nauczanie Kościoła wskazuje lenistwo (znużenie duchowe) jako jeden z grzechów głównych. W tym miejscu rozsądny czytelnik popuka się w głowę i zauważy, że współczesny świat nie ma w sobie nic z nudy, czy apatii! Codziennie jesteśmy bombardowani tysiącami informacji, danych, kolorowych reklam. Mieszkaniec Rzeszowa po kilkunastu minutach wie już o ulewnych deszczach w Trójmieście, podpalaczu szalejącym w Poznaniu, jak i o tym, że mała dziewczynka w Meksyku uratowała swojego pieska spod kół nadjeżdżającego samochodu (uwaga wzruszające!). Informacje te budzą krótkotrwałe uniesienia emocjonalne, jednak natychmiast ustępują pola kolejnym wiadomościom. Wobec czego człowiek współczesny poddaje się napastliwym informacjom, które, prawdę mówiąc, niewiele dla niego znaczą i w praktycznie żadnym stopniu go nie dotyczą. Stając się zakładnikiem niedotyczących go wydarzeń, traci siły i czas, które mógłby spożytkować na poznawanie i kształtowanie swojego własnego otoczenia. Pogrąża się, w co chwile zaskakującej apatii, w złudzeniu ciągłych nowinek, które to złudzenie nie jest w istocie niczym innym jak upiększoną nudą i lenistwem.

CZYTAJ TAKŻE: Rewolta przeciw współczesnemu światu


Dzisiejsza rozrywka stała się prostsza niż kiedykolwiek; setki scrollowanych memów, zamknięci w jednym domu influencerzy zakładający się o to, kto zje danie z ostrym sosem, grający w prawda czy wyzwanie lub dokonujący innych niesamowitych wyczynów, których ich widownia mogłaby sama spróbować na pierwszym lepszym spotkaniu ze znajomymi, kilkusekundowe filmiki na tiktoku. Wszystko to jest wybitnie proste, nie budzi trwałych emocji, przemyśleń, a jednocześnie jakże uzależnia (wielki kapitał zaciera rączki przy reklamach i licznikach wyświetleń). Na drugim biegunie znajdziemy zaś tzw. seriale tła, komedio-romanse, które ogląda się, przeglądając jednocześnie nowe posty na facebooku, zaś scenarzysta dba o to, aby fabuła była na tyle powtarzalna i jednowymiarowa, że pominięcie kilku dialogów (ba, odcinków!) w niczym nie zaszkodzi. Efekt jest wciąż ten sam: wypranie z autentycznych przeżyć i silne uzależnienie od prostej, niewymagającej rozrywki. Fałszywe zaspokojenie, bez konieczności twórczego działania, wysiłku, potu, wytężonej pracy umysłu. Rezultatem tego fałszywego zaspokojenia będzie, jednak bierność, lenistwo, w konsekwencji, nieuświadomiona czasem, nuda.

CZYTAJ TAKŻE: Homo consumus — człowieku konsumującym


Owo uzależnienie od źle pojmowanej prostoty, silnych, ale krótkotrwałych bodźców, których odbiór nie wymaga od nas żadnego wysiłku, odbiera człowiekowi to, co najważniejsze: moc twórczą. Moc twórczą, a więc przekazaną przez samego Boga zdolność zmieniania świata podług swojej woli, przekazywania i jednocześnie zachowywania cząstki samego siebie w swoich działaniach.


Rewoltą przeciwko współczesnemu światu będzie więc odrzucenie jego opętujących ciało i ducha więzów i pobudzenie swojej woli do aktów twórczych. Tak więc każdy autorski tekst, każda zrymowana strofa, każdy wykonany rysunek, każdy wyuczony wiersz są buntem. Dalej; każdy solidny trening, każda książka rodząca przemyślenia i budząca wielkie uczucia, każda dogłębnie zrozumiana i przyswojona wiedza są buntem. Każde działanie, poprzez które aktywnie stajemy naprzeciw trapiących naszą społeczność problemów, jest buntem. Wszystko, co autentyczne, wymagające, przekraczające codzienność jest buntem!

CZYTAJ TAKŻE: Stanisław Piasecki: Prawo do twórczości


Choć może brzmieć to momentami jak pogadanka z lekcji wychowawczej, to rzecz jest w istocie niezwykle poważna! Bo jaki byłby sens życia, w którym niczego po sobie nie zostawimy dla innych? Jaki jest sens życia, jeśli nie postaramy się wspiąć na wyżyny człowieczeństwa? A kiedy lepiej tworzyć i doskonalić się, niż w młodości, gdy wszystko jest stokroć prawdziwsze?


Vivere davvero! – Żyć naprawdę!
Tekst opublikowany pierwotnie na portalu narodowcy.net

Narodowcy.net