"Potrzeby pożyczkowe budżetu w przyszłym roku planujemy, że będą wyższe niż w tym. Ale te już pierwotnie zaplanowane" - powiedział Mateusz Morawiecki podczas konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów. Oznacza to zmianę polityki rządu, który dotychczas ochoczo zwiększał wydatki, podwyższając tym samym dług publiczny (a pożyczone pieniądze trzeba w przyszłości oddać). Premier nie odpowiedział precyzyjnie na pytanie, na czym dokładnie rząd zaoszczędzi, ale będzie się z tym wiązać koniec obowiązującej tarczy antyinflacyjnej.
Rząd zaciska pasa
Premier zapowiedział, że zamierza uregulować potrzeby pożyczkowe państwa na rok 2023, żeby zaoszczędzić co najmniej 10-15 mld zł. Wynika to ze stale rosnącego długu publicznego, który przekroczył już 1,17 bln, a tylko drugim kwartale 2022 r. wzrósł o 40 mld zł.
Dzisiaj mieliśmy na prezydium Rady Ministrów bardzo szczegółowy przegląd wszystkich wydatków. I już dzisiaj mogę powiedzieć, że zidentyfikowaliśmy kolejne oszczędności, wielkości co najmniej 10-15 mld zł, co przełoży się na niższe wydatki – wskazał premier na konferencji.
Mimo planowanych cięć, żeby zobowiązać się ze wszystkich wydatków i załatać deficyt na przyszły rok budżetowy, rząd będzie musiał zaciągnąć obligacje na kwotę ponad 260 mld zł. Przy tak ogromnych kwotach, oszczędności nawet 10 mld zł wydają się marginalne.
Potrzeby pożyczkowe budżetu w przyszłym roku planujemy, że będą wyższe niż w tym. Ale te już pierwotnie zaplanowane (…) będą ograniczone maksymalnie poprzez oszczędności budżetowe oraz także specjalne mechanizmy finansowania – zaznaczył Morawiecki.
Obniżka wydatków będzie musiała wiązać się z potrzebą uzupełnienia braków budżetowych. Rząd może zostać zmuszony do wycofania tarczy antyinflacyjnej, co poskutkuje wzrostem wcześniej obniżonych podatków, vatu, akcyzy i kosztów energii elektrycznej. Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju wspomniał, że na wszystkich pakietach osłonowych państwo traci 75 mld zł rocznie. Niektóre media spekulują, że poprzez oszczędności budżetowe odroczone zostaną niektóre inwestycje, np. budowa portu komunikacyjnego w Warszawie.
Czytaj także: Inflacja topi nasze oszczędności. Wynagrodzenia nie nadążają za wzrostem cen
Chcemy zagwarantować, że nawet jeżeli zapadłaby taka decyzja […] żeby nie przełożyła się na wzrost inflacji. […] Musi nastąpić zmniejszenie kosztów po stronie spółek dostarczających dany nośnik energetyczny i my o tym teraz z nimi dyskutujemy, tak, aby albo całość, albo część była włączona w ramach mechanizmów revenue cap i innych mechanizmów, które są dopuszczalne już dzisiaj zgodnie z prawem europejskim. […] Co do kwestii związanych z żywnością tutaj decyzje jeszcze nie zapadły, w pozostałych sprawach też decyzje ostateczne zapadną w grudniu, ale już przygotowujemy mechanizmy kompensujące. - powiedział premier.
Zamrożenie opodatkowania żywności i energii zahamowało wzrost inflacji, dlatego istnieje ryzyko jej wzrostu po zniesieniu tarczy. Członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki oszacował, że bez tarczy będziemy mieć w lutym 2023 roku inflację na poziomie 24%.
Polska gospodarka w coraz gorszym stanie
Problemy związane z deficytem, spłatą długu publicznego oraz rosnącą inflacją mają bezpośrednie przełożenie na bieżącą sytuację gospodarczą w państwie. Amerykańska Agencja Moody’s, zajmująca się doradztwem ekonomicznym prognozuje spadek PKB w Polsce w 2023 roku o 0,2%. Jest to bezprecedensowy spadek, nie uwzględniając okresu restrykcji wirusa covid-19, od 1991 roku nie nastąpiła w Polsce recesja PKB.
Czytaj także: Polskie przedsiębiorstwa ponoszą koszty podatków międzynarodowych korporacji
Potwierdzają to również wskaźniki aktywności finansowej PMI. Mierzy on poziom aktywności w przemyśle i spadł on teraz do 42 pkt. Firma S&P wykonująca owe pomiary pisze o gwałtownym spadku produkcji i najszybszym od dwóch lat spadku zatrudnienia na polskim rynku.
Tekst opublikowany pierwotnie na portalu [narodowcy.net]( https://narodowcy.net/rzad-zaciska-pasa-premier-zapowiada-ciecia-wydatkow-publicznych-i-podwyzke-podatkow/)
