Jak skończy się zrzucanie pieniędzy z helikoptera?

in #polish3 years ago


foto

Cały świat uczesticzy w wyścigu drukowania pieniędzy i zadłużania się. Politycy wmawiają nam, że w ten sposób chcą nam pomóc w trudnych czasach. Jakie skutki w dłuższej prespektywnie przyniesie rozdawanie pustych pieniędzy?

Banany z helikoptera.

Przykład ze świata zwierząt.

Wyobraźmy sobie, że pewnego dnia na wyspę zamieszkałą przez małpy przychodzi filantrop z kartonem bananów. Zwierzęta do tej pory musiały wykonać wysiłek, aby zdobyć pożywnienie, a tu nagle ktoś kładzie przed nimi setki owoców. Oczywiście najpierw rzucają się najgłupsi, bo mądrzejsze małpy przewidują jakąś pułapkę. Kiedy jednak sytuacja ta będzie powtarzana każdego dnia to z czasem coraz więcej zwierząt będzie korzystała z bananów podarowanych przez filantropa. Po co się męczyć skoro możesz coś dostać "za darmo" i bez wysiłku.

Gdyby "darmowe banany" pojawiały się przez odpowiednio długi czas to nowe pokolenia małp nie nauczyłyby się zdobywać pożywienia, bo od pierwszych dni swojego życia byłby im wpajany nawyk, że codziennie rano przychodzi ktoś z pudełkiem jedzenia. Co by się stało, gdyby nagle filantrop przestał się pojawiać? Czy małpy by przetrwały?

Eksperyment Calhouna pokazuje, że zapewnienie myszom (niemal) idealnych warunków w dłuższej perspektywnie prowadzi do zagłady. Zwierzęta, które miały dostęp do wody, pożywienia, opieki medycznej, a także ochronę przed drapieżnikami po pewnym czasie zaczęły ewoluować w kierunku samodestrukcji. W końcu przestały się rozmnażać i w 1588 dniu eksperymentu zginęla ostatnia mysz.

Czy pieniądze z helikoptera zdziesiątkują ludzkość?


foto

Zastanówmy się czy nie jesteśmy przypadkiem uczestnikiem podobnego eksperymentu. Od czasu zniesienia standardu złota FED może drukować ile chce. Blisko 50 lat temu uncja kruszcu kosztowała 40 $. Teraz wynosi onad 1700 $ i to tylko dlatego, że instytucje finansowe manipulują rynkiem papierowych kontraktów na metale szlachetne. W ostatnim roku padły rekordy wydrukowanych dolarów, złotówek czy euro. Rządy w ten sposób próbują ratować gospodarkę. Problem w tym, że takie działanie predzej ją zatopi niż podniesie.

Firmy dostają pieniądze z "tarcz kryzysowych" zamiast zdobywać je na rynku. Ludzie dostają wypłaty za "postojowe" zamiast za pracę. Karane jest prowadzenie biznesu (nalotami policji i sanepidu), a nagradzani są bezrobotni i "specjaliści od dotacji". Czy nie przypomina nam to małpek, które przychodzą do filantropa po banany? Pewnego dnia gospodarka oparta o taki system się zawali i co wtedy zrobi człowiek uzależniony od socjalu czy dotacji? Pozostanie mu tylko "pokojowa" technika zdobywania bogactwa podpatrzona u BLM.

Cała nadzieja w tym, że eksperyment z drukowaniem pieniędzy nie może trwać na tyle długo, aby to wszystko się nie zawaliło przed pojawieniem się nowego pokolenia wychowanego w takich warunkach. No chyba, że uda się przeforsować dochód podstawowy i jakimś cudem ta piramida nie padnie przez dłuższy czas. Wówczas ludzkość może skończyć jak myszy Calhouna.

Korzystałem z:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Calhouna