Dieta warzywno-owocowa

in #polish3 years ago
Nowy Rok sprzyja zmianom, odkładanym w nieskończoność motywacjom, co tu dużo mówić – jest niezłym bodźcem do działania. Jako że wiele osób podejmuje w tym okresie wyzwania dietetyczne (w tym także ja), postanowiłem opisać swoje eksperymenty żywieniowe z poprzednich lat. W niniejszym wpisie przedstawię dietę warzywno-owocową dr Ewy Dąbrowskiej. W minionej dekadzie była bardzo popularna i nawet komercyjne ośrodki (głównie te stacjonarne, ale ostatnio także znalazłem tę dietę w ofercie cateringowej w ramach diet pudełkowych) mają ją w swoim asortymencie.

inigo-de-la-maza-s285sDw5Ikc-unsplash.jpg

Wzorowałem się na książeczce będącej zapisem radiowych audycji Autorki diety – pani dr Ewy Dąbrowskiej. Książka nosi tytuł Ciało i ducha ratować żywieniem. Obecnie jest na rynku wiele książek traktujących o tym sposobie odżywiania. Autorka opisuje szereg przypadków, które świadczą o skuteczności diety, nie tylko na gruncie pozbycia się nadmiarowych kilogramów. Także na gruncie czysto zdrowotnym – poprawa zdrowia u cukrzyków z insulinopornością, a także z cukrzycą typu I. Poprawa zdrowia u osób z chorobami wieńcowymi, chorobami skóry itd. Zaznaczę tylko, że dr Ewa Dąbrowska, przygotowując dietę opierała się na fragmencie z księgi Daniela (Dn 1, 12-16).

«Poddaj sługi twoje dziesięciodniowej próbie: niech nam dają jarzyny do jedzenia i wodę do picia. Wtedy zobaczysz, jak my wyglądamy, a jak wyglądają młodzieńcy jedzący potrawy królewskie i postąpisz ze swoimi sługami według tego, co widziałeś». Przystał na to żądanie i poddał ich dziesięciodniowej próbie. A po upływie dziesięciu dni wygląd ich był lepszy i zdrowszy niż innych młodzieńców, którzy spożywali potrawy królewskie. Strażnik zabierał więc ich potrawy i wino do picia, a podawał im jarzyny.

Opracowana przez Autorkę dieta jest też nazywana postem Daniela. Dr Ewa Dąbrowska w swojej książce, oprócz opisu diety i jej wpływu na zdrowie, oddaje głos ludziom, którzy zaświadczają o skuteczności diety, np. relacja pana Jana (58 lat), który miał ciężką chorobę wieńcową i zawroty głowy. Przyjmował duże ilości leków – bezskutecznie. Po 4 dniach diety ustąpiły bóle w kolanach, w klatce piersiowej. Zawroty głowy już mu nie zawracają głowy. Odstawił wszelkie leki, zaczął uprawiać sport. Schudł 11 kg. Wspomina także, że teraz może czytać gazety bez okularów (dotąd używał okularów 1,5 dioptrii). Był na diecie pełnowymiarowej – 6 tygodni.

Podchodziłem jednak z dużym dystansem do takich relacji, dlatego postanowiłem sam na sobie sprawdzić działanie diety. Przystąpiłem do diety mając BMI około 24, więc była to prawidłowa wartość dla mojego wzrostu (172 cm). Chciałem przeprowadzić pełnowymiarową dietę. Początkowe dni były trudne, dodatkowo zaznaczę, że faszerowanie się węglowodanami (głównie słodycze) przed dietą odcinającą węglowodany prawie do zera, jest niebezpieczne dla zdrowia i życia – i nie należy tego robić. Pierwsze dni może boleć głowa, jest wyczuwalny spadek energii. Nic dziwnego jeśli żarcie stanowi niskoenergetyczna strawa. No a później już zaczyna się to nudzić. Sporo czasu trzeba przeznaczyć na urozmaicenie sobie tego wyzwania. Dodam, że Autorka na końcu książki podaje mnóstwo przepisów (i jadłospis na 14 dni), które wyglądają bardzo smakowicie. Jednakże nie zawsze jest na to czas. Dlatego więc, moja dieta składała się z dużej ilości jabłek (surowych, gotowanych, pieczonych). Przeprowadzałem ją na jesień, więc miałem dostęp do swoich jabłek (choć ze względu na pochłaniane ilości, mimo wszystko – musiałem dokupywać) i swoich pomidorów ze szklarni. Jeśli ktoś się zdobędzie na takie igraszki, uprzedzam, że niskoenergetyczna dieta wpływa na gospodarkę bilirubinową – w praktyce oznacza to, że możemy mieć czasami zażółcone oczy (ja miałem często). Dodatkowo, niemal nieustannie jest zimno w nogi. Wynikiem tej diety było dla mnie zrzucenie około 10-ciu kilogramów w 6 tygodni. Myślę, że to dużo, zwłaszcza, że wskaźnik BMI miałem w normie. Po diecie wynosił on ok. 20,62. Podczas tej diety starałem się funkcjonować normalnie, aczkolwiek w tym okresie zaniechałem ćwiczeń fizycznych. Wolałem odpuścić dodatkowe upływy energii, podczas gdy ona i tak uciekała wieloma kanałami (m.in. prace w szklarni i na podwórzu wokół domu, rąbanie drewna, zajęcia na studiach, prawie codzienne kilkudziesięciokilometrowe podróże pociągiem).

Na koniec dodam, że to wpis czysto informacyjny. Nie polecam stosowania tej diety każdemu i na każdym etapie życia. Takie diety (i zwłaszcza w takim wymiarze czasowym – 6 tygodni) powinno się przeprowadzać pod okiem dietetyka lub lekarza rodzinnego. Myślę, że jeśli miałbym ponownie spróbować tej diety to na pewno dodałbym codzienny pomiar ciśnienia krwi i badanie parametrów krwi w laboratorium, np. raz w tygodniu. Plus konsultacje z lekarzem.

Zdjęcia:
[1] — Iñigo De la Maza, Unsplash

Sort:  

Ja stosowałam tę dietę przez trzy dni na wiosnę, ale nie dałam rady więcej. Jest to dobre dla osób, które maja naprawdę zatyksonowany organizm, taki detoks może pomoc, ale trzeba podejść do niego rozsądnie, stopniowo.
Jeśli chodzi o mnie, to nie dałam rady, bo ból głowy jaki wtedy odczuwałam, nieustające uczucie zimna, były nie do zniesienia. A czas na przygotowywanie niektórych posiłków tez jest ważny.

Ano, z bólem głowy i uczuciem zimna trzeba się było zaprzyjaźnić :D

Lepiej w ogóle dbać o jedzenie i odżywianie, później i tak te kilogramy wrócą 😂

Lepiej w ogóle dbać o jedzenie i odżywianie, później i tak te kilogramy wrócą 😂

Myśmy zastosowali tą dietę kiedyś testowo. 5 dni bodajże samych warzyw i owoców wg zaleceń Dąbrowskiej, a potem 3 tygodnie wychodzenia z postu, które były stanowczo gorsze, bo wtedy dało się czuć głód.
Sam post ciekawy dla poznania siebie i swojej silnej woli, coś tam się schudło, czy nastąpiła detoksykacja - nie wiem, bo umiarkowanie w nią wierzę. Z plusów jak dla mnie dobre smaki, bo ja lubię warzywa i owoce. Z minusów niewyobrażalna ilość warzyw do przerobienia w kuchni, żeby się najeść ;)

Otóż to - ta dieta spala kilogramy niemal tak szybko jak czas na przygotowanie potraw do niej 😁