Kierunek Namibia (1): Wracam do Afryki!

in #polish5 years ago (edited)

KN-1.jpg

Hej, tu @veggie-sloth. Ciągnie mnie znów w świat! Ahoj przygodo, chciałoby się rzec... Summary in English at the bottom of the page.

Po kilku latach nieobecności, wracam do Afryki - gorącej, pięknej, jeszcze nie do końca odkrytej.

Wybór, a w zasadzie zrządzenie losu, rzuca do mnie Namibii. To kraj, o którym mało ludzi słyszało, a jeszcze mniej potrafi zlokalizować go na mapie. W tej serii zatem przybliże Wam go trochę, by już za kilka dni, wraz z Leniuchem ruszyć na Czarny Ląd i zdać relację na miejscu. O ile oczywiście będzie to możliwe, bo choć to rozwinięty kraj, jak na afrykańskie normy, to jednak nikt nie będzie zapewniał internetu na bezludnych terenach rezerwatów przyrody, po których będziemy się poruszali.

Kim jest Leniuch? Pamiętacie akcję ze Steemiakami sprzed kilku miesięcy? Dzięki aukcji @barbarossastudio mam swojego sobowtóra, którego obdarzyłem tym zgrabnym imieniem i zabieram go ze sobą do Afryki. Niech ma coś ze swojego pluszowego życia. Twórczyni tego dzieła, @pkocjan na moją prośbę nieco wzmocniła konstrukcję, by przeżył trudy podróży i cały wrócił do domu. Dzięki raz jeszcze Wam za to!

IMG_0088.jpg
Leniuch ma już paszport i lornetkę. Jest prawie gotowy do drogi!

Gdzie tak Namibia?

Jeśli popatrzycie na Afrykę to kraj ten znajdziecie na samym południu, na zachód od Botswany i Republiki Południowej Afryki. Jest grubo ponad dwa razy większy od Polski, choć zamieszkuje w nim niecałe 2.5 miliona ludzi. Skupiają się oni w kilku większych miastach, ale są także rozsiani po maleńkich wioskach, oddalonych od cywilizacji dziesiątkami kilometrów.

To obszar bardzo zróżnicowany etnicznie i kulturowo, o czym jeszcze wspomnę. Warto tylko dodać, że ludność Namibii posługuje się ponad 13 językami. Urzędowym jest angielski, jednak tylko niewielki odsetek mówi w nim biegle. Co ciekawe, całkiem sporo osób zna niemiecki i nosi imiona takie jak nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy. Dlaczego? Wspomnę o tym, opisując historię Namibii, choć nie jest ona niestety zbyt wesoła.

Nie jadę oczywiście sam. Oprócz Leniucha, towarzyszyć mi będzie kilkanaście osób. Część z nich od lat znam i z nimi podróżowałem, jednak z kilkorgiem poznam się dopiero na lotnisku w Warszawie. Lecimy Qatar Airways, więc dobry standard zapewniony - to długa trasa, więc lepiej przespać lot, by rano rześko wylądować w Namibii.

Offroad po pustkowiu

Czterema terenowymi samochodami pojedziemy ze stolicy kraju, Windhoek, na północ do wodospadów Epupa. Zobaczymy słynne namibijskie wydmy i zahaczymy o Wybrzeże Szkieletów na Atlantykiem. Przez kilkanaście dni będziemy poruszać się po parkach przyrody, pełnych dzikich zwierząt, które, mam nadzieję, uda się wypatrzeć.

Zobaczymy (mam nadzieje) żyjące na wolności nosorożce i słonie, kotiki i moje ukochane żyrafy. Będziemy spali w rezerwatach w namiotach, na dachach samochodów. Przeżyłem już takie noclegi afrykańskie w Botswanie i wierzcie mi - o podobne wrażenia trudno. Każdej nocy zasypia się nie tylko wśród odgłosów nocnych owadów, ale również hien, hipopotamów i dziwnego ptactwa.

Odwiedzimy również ludzi, którzy żyją na styku starego i nowego - pięknych afrykańskich tradycji i nowoczesnych technologii. Brzmi świetnie?! Wiem, dlatego już cieszę się na tę wyprawę!

Pierwsze przygotowania

Do takiej wyprawy trzeba się specjalnie przygotować. To nie kurort w Tajlandii z drinkami i basenem, ale dosyć męcząca fizyczycznie droga. Prawie dwa tysiące kilometrów w upale, bo temperatura może miejscami przekraczać 35 stopni (spokojnie, w autach będzie klima). Dużą część sprzętu i wyposażenia zapewnia organizator, jednak o wiele rzeczy trzeba zadbać samemu.

Przede wszystkim musimy być zdrowi, co powinien potwierdzić lekarz medycyny tropikalnej. Trzeba również się zaszczepić. Na szczęście poza typowymi szczepieniami podróżnika do Namibii nic dodatkowego nie trzeba robić. Dur brzuszny, WZW czy polio to dobre zabezpieczenie. Jeżeli przygna nas do Namibii z kraju, w którym występuje żółta febra, musimy mieć ze sobą tak zwaną żółtą książeczkę, która potwierdza szczepienie. Ach… jeszcze leki przeciwmalaryczne.

Teoretycznie ryzyko w Namibii małe, jednak im bardziej na północ tego kraju - tym większe. Lepiej dmuchać na zimne i jeść codziennie jedną tabletkę, również kilka dni po powrocie, choć na wielu lek ten działa zaskakująco dziwnie…

Z wizą do raju

Kolejna sprawa, którą musimy się zająć wcześniej to wiza. W Namibii nie ma możliwości załatwienia wizy na lotnisku, jak to bywa choćby w wielu innych krajach Afryki. Wszystkie dokumenty i wnioski, a jest tego całkiem sporo, trzeba wysłać razem z paszportem do najbliższej ambasady, czyli w moim przypadku do Berlina. W Polsce nie ma placówki dyplomatycznej tego kraju.

Komplet dokumentów musi zawierać dwa zdjęcia, wyciąg z konta bankowego z ostatnich 3 miesięcy, wypełniony spory wniosek wizowy, zawierający plan podróży, potwierdzenie ubezpieczenia i oczywiście paszport, do którego po 10 dniach oczekiwania wbijana jest wiza. Mając szczepienia, bilety lotnicze, dobre ubezpieczenie i wizę można ruszać… Ach, trzeba by jeszcze się spakować, ale o tym co zabiorę w tę podróż przeczytacie w kolejnej części.


Summary in English

After a few years I return to Africa. I've been to Africa several times before, but I'll go to Namibia for the first time. One of the Polish users, @barbarossastudio organized a charity auction in December 2018, during which I won a toy - my little brother the Lazy Sloth, handmade by @pkocjan.

Next week we will go to the Black Land. During the two weeks of off-road we will travel from Namibia's capital, Windhoek, all the way north to the Epupa Falls. We will see not only beautiful landscapes and wild animals, but also local ethnic groups such as Himba and Herrero.

We will live in tents on the roofs of cars. This is a verifiable and quite comfortable way to stay overnight in the middle of a nature park.

You have to prepare yourself specially for your trip to Namibia. This is not Thailand or Egypt, full of resorts, swimming pools and hotels. First of all, you have to be fully healthy, vaccinate yourself against tropical diseases and supply with anti-malarial drugs. In Namibia malaria is rare, but it is better to be protected.

Visas are required for most countries to Namibia. In my case I had to send a large set of documents to the embassy in Berlin. It included not only the application, but also documents from the bank, two passport photos, insurance confirmation and a description of the planned route. After 10 days a new stamp with a visa appeared in my passport.

In the next episode I will share with you a packlist, which I received from the organizer of the expedition. You will also get to know some stories and interesting facts about Namibia.

Peace and love @veggie-sloth

Fotografie Namibii póki co z Pixabay.

Sort:  

zapowiada się ciekawa wyprawa! Z zaciekawieniem będę czytać posty na ten temat😉

Hi @veggie-sloth,
Thank you for participating in the #travelfeed curated tag. To maintain a level of quality on the project we have certain criteria that must be met for participation. Please review the following: https://steemit.com/travelfeed/@travelfeed/how-to-participate-use-travelfeed-in-your-posts
We require at least 250 words in English.
Thank you very much for your interest and we hope to read some great travel articles from you soon!
The language of your post was automatically detected, if your English text is at least 250 words long or you have updated your post to fit our criteria, please reply to this comment with !tfreview for it to be considered for curation. For further questions, please contact us on the Steemit Travellers Discord.
Regards, @travelfeed

Thanks, I'm working on it :)

Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora @pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!

komentarz.png

Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.

Lepiej dmuchać na zimne i jeść codziennie jedną tabletkę, również kilka dni po powrocie, choć na wielu lek ten działa zaskakująco dziwnie…

Ja kiedyś brałem przeciwmalaryczny lek, którego nazwy już nie pamiętam, ale którego dawkowanie to była jedna tabletka na tydzień! Potem czytałem o tym leku, że korzystała z niego również amerykańska armia w swoich zamorskich misjach i jeśli dniem brania tej tabletki był piątek, to ten dzień nazywany był przez nich "psycho Firday". I niestety nie bez przyczyny. Paskudztwo.

Może chodziło o lariam? Już prawie się go nie stosuje. Na mnie malarone działa na szczęście dobrze i nie miewałem fazy :)

Tak - to był Lariam.