Badania, które oceniały reakcje państw na koronawirusa, wykazały, że zamykanie gospodarki nie przynosi większych korzyści od środków dobrowolnych. Minister zdrowia zapowiada przedłużenie restrykcji do końca stycznia.
W ramach badania, które zostało przeprowadzone przez grupę badaczy ze Stanford i opublikowane w Wiley Online Library 5 stycznia, przeanalizowano wzrost ilości przypadków koronawirusa w 10 krajach w pierwszych miesiącach pandemii. Porównano przypadki Anglii, Francji, Niemiec, Iranu, Włoch, Holandii, Hiszpanii i USA – czyli krajów, które wprowadziły blokady swoich gospodarek – i Korei Południowej oraz Szwecji, które wdrożyły mniej surowe, dobrowolne środki.
Nie ma wyraźnego, znaczącego korzystnego wpływu [bardziej restrykcyjnych środków] na wzrost ilości przypadków [koronawirusa] w żadnym kraju - ustalili naukowcy.
Badanie miało na celu analizę wpływu mniej lub bardziej restrykcyjnych środków na zmianę indywidualnych zachowań i ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa. Naukowcy zastosowali model matematyczny, w którym porównali „sumę skutków niefarmaceutycznej interwencji i dynamiki epidemii”, w krajach, które nie wprowadziły bardziej restrykcyjnych środków takiej interwencji i taką samą sumę w krajach, które takie środki wprowadziły.
Wdrożenie jakichkolwiek środków niefarmaceutycznej interwencji wiązało się ze znacznym ograniczeniem wzrostu przypadków w 9 z 10 badanych krajów, w tym w Korei Południowej i Szwecji, które wdrożyły jedynie INNPI [mniej restrykcyjne środki niefarmaceutyczne] – wynika z badania.
Nie kwestionujemy roli wszystkich interwencji w zakresie zdrowia publicznego ani skoordynowanej komunikacji na temat epidemii, ale nie udaje nam się znaleźć dodatkowej korzyści płynących z nakazów pozostania w domach i zamykania biznesów – podsumowali badacze.
Obowiązujące aktualnie restrykcje zostaną przedłużone od 18 stycznia – powiedział podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Obostrzenia potrwają co najmniej do 31 stycznia. Jedynym wyjątkiem jest otwarcie szkół podstawowych dla klas I-III.
Oznacza to, że zamknięte do tej pory branże będą musiały jeszcze poczekać z otwarciem swoich biznesów. Wiele z nich stoi już na granicy bankructwa.
Narodowcy.net /
newsweek.com /
biznes.wprost.pl