Mniej błędów, więcej głosów #8

in #tematygodnia6 years ago (edited)

Aż dwa powody do flagi wiążą się z brakiem znajomości pewnego pojęcia z teorii literatury, niedopełnieniem warunków, które pozwalają odbiorcom na prawidłowe odczytanie intencji autora lub - co tak naprawdę jest najtrudniejsze - niewystarczającym wyczuciem i talentem, aby posty lub wypowiedzi w materiałach wideo miały pewien kluczowy walor. Jeśli nie chcesz być uznany przez użytkowników Steemit za hejtera lub trolla, przeczytaj dzisiejszy wpis uważnie i zrób szczerą kalkulację, czy jesteś wystarczająco dobrym szermierzem, aby chwytać za ciężki miecz obosieczny.

choice-2692575_960_720.jpg


8. O satyrze słów kilka


Satyra to gatunek literacki o długiej tradycji. Dziś twórczość o charakterze satyrycznym jest znacznie szersza i wykracza poza ramy teoretycznoliterackie. Satyra to teksty, grafiki, połączenie ilustracji z tekstem (historyjki obrazkowe, minikomiks, memy), występy wszelakiego typu (teatr, kabaret, stand-up) wykonywane na żywo, utrwalone w postaci nagrań wideo, scenariusz (lub jego elementy) i kreacje aktorskie w filmach.

Dzięki zastosowaniu odpowiednich środków artystycznych satyra jest gatunkiem, któremu odbiorcy dają przyzwolenie na więcej. Ale na jak wiele? Tu granica jest dość płynna. Jednakże nawet satyra podlega pewnym ograniczeniom - estetycznym, moralnym, a od pewnego czasu rozważa się również prawne ograniczenia tego gatunku. Te ostatnie skupiają się na ocenie proporcji pomiędzy wolnością twórczą autora, dobrami osobistymi "bohatera" satyry (a współcześnie bohater ten jest często jednoznacznie określony, co historycznie w satyrze jako gatunku było niedopuszczalne) a prawami autorskimi utworów, na których satyryk bazuje. Jak widać zagadnienie to jest dość skomplikowane.

Cechy charakterystyczne satyry:

  • silna ironia lub sarkazm,
  • przedstawienie rzeczywistości w krzywym zwierciadle,
  • wyolbrzymienie, przesada, dymunicja (umniejszenie), dwuznaczność, analogia, zestawienie, porównianie (wybrane lub występujące łącznie),
  • krytyczna postawa autora wobec prezentowanych zjawisk.

Krytyka zjawiska, osoby, zachowania w satyrze wyrażana jest nie wprost, lecz w sposób pozwalający odbiorcy odczytać przesłanie autora - drugie dno tekstu.

Satyra jest gatunkiem trudnym. Obserwuję, że czasem autorzy kontrowersyjnych wypowiedzi sami nie są do końca pewni istoty swej twórczości i żonglują pojęciami krytyki i satyry. Krytyka prasowa jako gatunek ma dość jasną definicję. Jest to po prostu negatywna ocena działalności lub rezultatów działalności osób lub osoby, która jest dozwolona i akceptowana, gdy jest rzetelna oraz zgodna z zasadami współżycia społecznego. Tak więc wystąpieniem czy pismem krytycznym nie są wulgaryzmy, wyzwiska lub pomówienia osób lub osoby, nieprawdziwe zarzuty, kalumnie.

W satyrze wulgaryzm lub nieprawdziwe informacje są akceptowalne. Jednak warunkiem sine qua non jest użycie przez autora narzędzia lub narzędzi właściwych satyrze takich jak wspomniane ironia i sarkazm czy też kpina, komizm sytuacyjny lub słowny, ośmieszenie, żart, uszczypliwość lub nonsens, które pozwalają zbudować "krzywiznę" przedstawionego świata.

I tu jest właśnie pies pogrzebany. To zamierzone przez autora wykrzywienie rzeczywistości powinno być czytelne dla odbiorcy. Jeżeli autor sam zaśmiewa się nad własną satyryczną przebiegłością i "wyrafinowaniem", to zdecydowanie powinien zastanowić się, jaki będzie powszechny odbiór opublikowanego lub wygłoszonego przezeń tekstu. I nie chodzi tu o to, czy widzowie lub czytelnicy odkryją reminiscencje literackie czy rys postaci odwołujący się do wybranego filmowego pierwowzoru. Chodzi o to, aby konwencja była czytelna, aby bez słów "umówić się" z odbiorcą na grę w skojarzenia, na odkrywanie tego drugiego dna.


Post powstał w ramach Tematów tygodnia #25 i stanowi ripostę do postu DNO STEEMIT i komentarzy autora. Opisuje jednocześnie nieco szerszy problem twórczości aspirującej do miana satyrycznej.

Sort:  

Genialna riposta! Szkoda, że pierwszy autor nie zrozumie tego posta...

Ten post ma korzenie dość już głęboko. Był tu (może jeszcze jest) taki twórca, który nagrał i udostęnił rozmowę z @noisy'm. To stamtąd te frazesy pamiętam i przy okazji pozostało mi przekonanie, że @noisy to jest uosobienie cierpliwości anielskiej. :)

Doskonale go rozumiem i przyznam, że skłonił mnie do pewnych przemyśleń.

Przeczytałem post i muszę powiedzieć, że ma on trochę racji. Jednakże jako, że jest to w pewnym sensie odpowiedź do mojego posta, chciałbym dodać, że nazwanie sexmasterki "kurwą", nie jest pomówieniem. Ona po prostu jest "kurwą" i to było stwierdzenie faktu. "Kurwa" to wulgarny zamiennik prostytutki, czyli osoby, która sprzedaje swoją intymność za pieniądze bądź zwrócenie na siebie uwagi. A wszystko się od krytyki tamtej osoby zaczęło aż do mojego posta Dno Steemit. Mimo wszystko ten post skłonił mnie do pewnych przemyśleń. Trochę lepiej zapoznałem się z pojęciem satyry. Wezmę to do siebie robiąc następne posty. Choć moje zdanie na temat Polish Cleaners pozostaje pozostaje bez zmian.

Jeżeli tworzysz krytykę, to tak właśnie należało nazwać zachowanie, o którym mówisz (jeżeli rzeczywiście takie jest) - medialna prostytucja, sprzedawanie prywatności.
Gdyby z kolei przygotowany tekst był satyrą czytelną dla odbiorców, to być może na jakiś wulgaryzm mógłbyś sobie pozwolić. Jednak tak szczerze - osobiście nie wiem, jak musiałby wyglądać świat przedstawiony, do jakiego zabiegu artystycznego należałoby się uciec, żeby dla odbiorcy tak wulgarne określenie było zabawną jego częścią czy uzasadnionym środkiem artystycznym, a nie prymitywnym wyzwiskiem.

Ale mówiąc, że kurwa jest kurwą, nikogo nie obraziłem. To już nawet nie była satyra. To było stwierdzenie faktu. Nie byłoby przecież prawdą gdybym powiedział, że sexmasterka jest damą.

Obraziłeś. Stwierdzić fakt należało za pomocą niewulgarnych określeń. Jeżeli ktoś zachowuje się nieobliczalnie, nie kontroluje się, wykazuje zaburzenia psychiatryczne to tak właśnie należy opisywać jego stan - używając konkretnych i jednoznacznych dla odbiorcy określeń. Jeżeli zamiast tego stwierdzisz, że jest "popie...", to rzucasz wyzwisko.
Wulgaryzm "k..." nie służy do stwierdzania faktów.

Dobra, może i masz rację. Mogłem to inaczej przedstawić.

Jak przeczytałem komentarze tego kolegi, chociaż powinniśmy chyba mówić na niego "debil" skoro uważa to za satyrę, to odechciało mi się wszystkiego...