Żmije i węże na Korfu - Tematy tygodnia #15

in #tematygodnia6 years ago (edited)

Obiecałam @kamilkowalski że napiszę post na tagu #pl-zwierzeta. Miałam w planach inne zwierzęta niż gady i płazy, no ale cóż... skoro w tym tygodniu w #tematygodnia Kamil podał temat płazów i gadów postanowiłam wywiązać się z obietnicy. Co oczywiście nie znaczy, że nie napiszę też o innych zwierzętach, takich które można pogłaskać albo chociażby dotknąć ;)

Zapewne wiecie, że w Grecji, do której wielu z Was lubi jeździć na wakacje, jedną z atrakcji są węże i żmije. Występuje tutaj sporo gatunków, także jadowitych. Żebyście jednak mi nie zazdrościli powiem, że większość z nich podobno występuje także w Polsce ;)

snake-2279246_1280.jpg
żmija jadowita (vipera berus), źródło: pixabay.com

Silnie jadowite są żmije z rodziny vipera, między innymi żmija zygzakowata, w zależności od odmiany może być barwy czarnej, szarej, oliwkowej lub brązowej. Jeśli będzie się wygrzewała w słońcu to trudno jest ją zauważyć, najczęściej nie ucieka tylko zostaje w bezruchu. Podobno rzadko atakuje bez powodu jednak słyszałam o wielu przypadkach ukąszenia, np podczas kopania ziemniaków czy zbierania oliwek.

Jak przyjechałam na Korfu to wszyscy wokół przestrzegali mnie przed wężami. W Polsce widziałam je jedynie w ZOO, doszło więc do tego, że popadłam chyba w jakąś fobię bo bałam się niesamowicie. Wyspa Korfu jest najbardziej zieloną wyspą grecką, większą jej część stanowią gaje oliwne i łąki, wyobrażałam sobie że żmije czekają na mnie na każdym kroku.

poisonous-snake-2823380_1920.jpg
żmija jadowita w kolorze brązowym, źródło: pixabay.com

Oczywiście zdarzyło mi się kilka razy zobaczyć żmiję w gaju oliwnym, reagowałam paniką i natychmiastowym płaczem. Oliwki zbiera się rękami, na podłożu jest pełno liści i trawy, więc nigdy nie wiadomo... W pobliżu mojego domu z wężami rozprawiały się w mgnieniu oka kury i koty. Na werandzie mam kafelki a podobno wąż nie potrafi się poruszać po śliskiej powierzchni więc byłam spokojna aczkolwiek bardzo uważna.

Kiedyś mąż przyniósł do domu jadowitego węża (żmiję nosorogą) w butelce po coca-coli żeby mi ją pokazać z bliska. W butelce zrobił dziurkę żeby żmija mogła oddychać, kazałam mu ją zabrać ale że w tym dniu nie miał czasu wynieść ją gdzieś dalej, zaniósł butelkę z wężem do piwnicy a w piwnicy mam pralnię. Dni mijały i skończyła się czysta bielizna w szufladzie... nie chodziłam do piwnicy, proste.

snake-1390531_1920.jpg
źródło: pixabay.com*

Któregoś wiosennego dnia mój pies strasznie ujadał. Chodziłam co chwila do suni, rozmawiałam, przytulałam i nic, była jakaś podenerwowana ale dokoła nikogo nie było. W końcu zauważyłam, że szczeka w jedno miejsce i głowę ma pochyloną, coś tam musiało być... znalazłam kawałek patyka (około 20 cm) i trzymając go w ręce przeczesałam nim trawę we wskazywanym przez psa miejscu.
I wiecie co? Mój pies uratował mi życie (z resztą nie pierwszy raz), to był ułamek sekundy, sunia wyskoczyła do przodu i żmija ukąsiła ją w pysk zamiast mnie w rękę... i dopiero wtedy ją zobaczyłam, leżała sobie zwinięta w kłębek jakby nigdy nic w wysokiej na kilka centymetrów trawie.

Tym razem nie spanikowałam, musiałam ratować psa. Było popołudnie a w tym czasie wszystkie sklepy i apteki są w Grecji zamknięte. Zadzwoniłam do męża a pyszczek suni zaczął puchnąć z jednej strony. Mąż kazał mi szybko naciąć, wycisnąć i powiedział że już jedzie. Byłam opanowana, nacięłam szybkim ruchem ale wycisnąć się nie bardzo dało bo powstały guz był bardzo twardy. Robiłam okłady z lodu, przemywałam jodyną, tuliłam, głaskałam i płakałam - a żmija nadal leżała bez ruchu.
W końcu przyjechał mąż z kolegą i antropiną w zastrzyku, głowa psa puchła ciągle z jednej strony. Pokazałam gdzie jest żmija ale i oni nie zauważyli jej od razu. Mąż się nie boi, wychował się tutaj i ma doświadczenie więc szybko załatwił sprawę przeklinając niemiłosiernie.

grass-snake-827057_1280.jpg
wąż Eskulapa (Elapha longissima), źródło: pixabay.com

Na całe szczęście wszystko dobrze się skończyło, sunia wydobrzała, na drugi dzień opuchlizna była już mniejsza a ja zaczęłam się bardziej obawiać węży i żmij. Od tamtej pory pilnujemy żeby trawa była często koszona.

Na Korfu jest też bardzo dużo zaskrońców (w różnych odmianach), niektóre mają 2 metry długości i są grube jak ludzkie ramię. Te węże uważa się za pożyteczne, oczyszczają teren z myszy, szczurów a przede wszystkim z mniejszych węży i żmij (także tych jadowitych). Wielu Greków cieszy się jak zaskroniec zadomowi się w pobliżu domu aczkolwiek takiego dużego węża też można się przestraszyć. Zadomowiony zaskroniec nie ucieka przed domownikami i może mieszkać w pobliżu przez kilka lat.

natter-2367658_1920.jpg
zaskroniec zwyczajny (Natrix natrix), źródło: pixabay.com

Na koniec ciekawostka: Grecy uważają, że skóra z węża jest talizmanem chroniącym dom. Skóry zrzucone przez węże można znaleźć podczas spaceru po gaju oliwnym, Grecy wieszają je np. nad kominkiem albo blisko wejścia do domu.

Post zgłaszam do konkursu Tematy tygodnia #15 - temat 3 pod tagiem #pl-zwierzeta.


Pierwotnie opublikowano na Grecki Bazar Ewy. Blog na Hive napędzany przez dBlog.

Sort:  

Upvoted ,follow and resteem .

So scary woh

Też bardzo boję się tych zwierząt. W Polsce widywałam je tylko w Bieszczadach i Beskidach. Ale pamiętam takie lato, podczas którego były oficjalne komunikaty, że żmij jest tak dużo, że wygrzewają się w piaskownicach i na placach zabaw. Proszono matki by uważały.

Grecja ma to do siebie że jest mało miast a dużo wiosek, położonych wprawdzie malowniczo, jednak wokoło jest przyroda i trzeba uważać.
Najczęściej węże się boją i uciekają, problem jest ze żmiją zygzakowatą, ona jak pisałam nie ucieka, leży nieruchomo i jeśli ktoś zbliży się zanadto - atakuje, przy czym potrafi wyrzucić przednią część ciała na 40 cm wspierając się na zwiniętej tylnej części.

to jest ciekawe jak kury sobie dobrze radzą z węzami, widziałem parę filmów i żal mi było węży ze stadem kur nie miały szans nie wiem natomiast jak 1vs1 to wygląda

Widziałam filmik jak kury poradziły sobie nawet z lisem ;) Potrafią również zadziobać kurę w swoim stadzie.
Węże w pobliżu hodowli czynią szkody, wykradają małe i młode ptaki, młode króliki a nawet jajka. Oczywiście oczyszczają też teren z myszy, szczurów, żab, mniejszych węży i małych ptaków.

Nooo mieszkasz w Raju :D

Dziękuje za ten post :)

Kiedyś mąż przyniósł do domu jadowitego węża (żmiję nosorogą) w butelce po coca-coli żeby mi ją pokazać z bliska.

yyyy jak, żywa? spreparowaną? skąd?

Żywą Kamil :) Złapał ją w oliwkach, wsadził do butelki po coca-coli (w której miał wodę do picia), zrobił dziurkę żeby mogła oddychać i przyniósł ją do domu żeby mi pokazać ku przestrodze :P

:D
Raj, mówię mieszkasz w raju :D

ja już wiem co bym tam całymi dniami robił :)

Wiem że mieszkam w Raju :) I mam bardzo dużo przygód do opisania :P
Czytałeś "Moja rodzina i inne zwierzęta"?

nie, nie czytałem i nie słyszałem o tej książce. :P

rozumiem że muszę przepytać? fajna?

Ale zapewne pisarz i zoolog Gerald Durrel coś Ci mówi...
Jego rodzina jest związana z Korfu, ta książka jest własnie o tym, jak mały Gerald przyjechał pierwszy raz na Korfu i zaczął znosić do domu wszelakie zwierzaki i żyjątka jakie znalazł ;) (głównie takie jakie lubisz).
Bardzo polecam Ci tą książkę (jest też film ale to nie to samo, wiadomo). Duża dawka wiedzy i humoru, poznasz też trochę moją wyspę i Korfiańczyków :)
Po prostu musisz to przeczytać, najlepiej z synami, sam ocenisz :)

Ja mam na własność "Moje ptaki, zwierzaki i krewni". Słońce i przyroda drukowane na papierze. :)

Co oczywiście nie znaczy, że nie napiszę też o innych zwierzętach, takich które można pogłaskać albo chociażby dotknąć ;)

A gadów to nie można głaskać i dotykać? Oczywiście jadowitych żmij nie polecam głaskać! :-)

Byłem kiedyś na Krecie w takim małym, prywatnym mini ZOO, czy raczej mini oceanarium z interesującą kolekcją gadów i płazów. Co ciekawe prowadził je Amerykanin. Bilety może nie były tanie jak na rozmiar obiektu, ale w którym innym ZOO właściciel wyjmuje z terrarium węża i wiesza Ci go na szyi? Albo kładzie jaszczurkę na Twojej głowie?

Węże wcale nie są oślizgłe jak wielu myśli. W rzeczywistości w pewnym sensie są nawet przyjemne w dotyku. Oczywiście nie ma co porównywać do kota czy psa, ale nie są to takie zwierzęta, które jak się je ma w domu (w hodowli) to można z nimi obcować jedynie przez szkło.

Moje odczucia w stosunku do węży, które mogłam wziąć na ręce są bardzo pozytywne. Ich dotyk jest dla mnie przemiły. Siła, ciepło i niepowtarzalny dotyk łusek.

Nie miałam na myśli gadów w ZOO czy terrarium ale te na wolności i najczęściej jadowite ;) Z takimi właśnie mam styczność... nie dotykam i nie głaszczę, uciekam z krzykiem :P

Cieszę się, że masz miłe wspomnienia Krety. Na Korfu też jest takie oceanarium z gadami i płazami, oferują również rejsy łódką ze szklanym dnem. Osobiście jeszcze tam nie byłam ale sprzedawałam bilety pracując na recepcji w dużym hotelu. Jak się mieszka i pracuje to lato mija szybko i na zwiedzanie jest mało czasu - samo życie :)

Dopóki nie staniesz się specjalistką od gadów to rzeczywiście lepiej uciekaj :-).

W zasadzie chodziło mi tylko o to, że o ile jest parę bardziej przytulnych zwierzaków, to gady nie są wcale takie najgorsze :-D.

Napiszę tylko, że Korfu mi się bardziej podobało od Krety!

No nie są najgorsze... (gady)
A Korfu jest po prostu cudowne :) Nawet ze żmijami ;)

Widziałem parę razy żmije w lesie ale nie podchodziłem blisko. Zaskrońce to podczas wędkowania bardzo często widywałem !!!

Dobrze że nie podchodziłeś, nigdy nie wiadomo... ;)

Ciepłe zimy na Dolnym Śląsku i być może jeszcze jakiś splot okoliczności w przyrodzie sprawiły, że żmije widuję kilka razy w roku. Najczęściej na suchych polanach w dużym lesie lub w sąsiedztwie linii kolejowej, która ten las przecina. Na podwórku regularnie widujemy jaszczurki zwinki. Moje dzieci żyją w głębokim przekonaniu, że to jest cały czas ta sama jaszczurka - nazwały ją Zenek. Jaszczurki mieszkają prawdopodobnie gdzieś w zakamarkach przy tarasie. Mam tam duże ceramiczne gazony z irysami i wysypane kamienie.

Moi rodzice mają w ogródku oczko wodne i każdego roku pojawia się tam zaskroniec. :)

A czy na Korfu żyją padalce? To taka beznoga jaszczurka. W Polsce jest ich całkiem sporo.

U mnie też jaszczurki zamieszkują od lat werandę i okolice domu, jest ich mnóstwo, szare i mieniące się kolorami, są przysmakiem kotów (jednak ogonów jaszczurek koty nie jedzą). Są też całkiem spore, całe zielone (podobne do iguany). @kamilkowalski tak mnie zaraził, że tego lata planuję zrobić sporo zdjęć ;)
Oczywiście że są na Korfu padalce, tu jest chyba wszystko z tej branży :P