O zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.

in Polish HIVE16 days ago

Photo is free for commercial use from pixabay.com.

Aktualnie trwają rozmowy nt. usunięcia alkoholi ze stacji benzynowych. Uważam to za krok w dobrą stronę - punktów sprzedaży alkoholi w Polsce jest zbyt dużo, a usunięcie ich ze stacji benzynowych jest krokiem naturalnym, bo kierowcy są grupą która szczególnie nie powinna mieć bardzo łatwego dostępu do alkoholu.

Pewne osoby narzekają, że stacje benzynowe upadną bez alkoholi. No, trudno. Zapewne wiele stacji zbankrutuje, ale jest to poświęcenie, na które jesteśmy gotowi.

Sort:  

Ja się nie zgadzam (bo wolność), ale piję mało alko więc problem mnie nie dotyczy. Żebym został dobrze zrozumiany, chcę rozwinąć swoją opinię. Zgadzam się z ograniczeniem sprzedaży alko po 22 w sklepach, bo to przynosi społeczne korzyści i faktycznie jest dobre. Sprzeciwiam się natomiast zakazowi sprzedaży na dyskotekach i stacjach. Czemu? Bo to już wylewanie dziecka z kąpielą. To nie są papierochy, które faktycznie nie są używane przez młode pokolenie (a alko jest, choć mniej niż narkotyki, co potwierdzają badania i obserwacje różnych ludzi) a negatywne skutki ograniczenia sprzedaży są widoczne w Szwecji i w USA. Nie widzę na to dobrego rozwiązania, a fakt że niektórym odbija, to nie jest argument. Bo skoro tak, to zakażmy komputerów, social mediów, bo one też powodują agresję. Albo Religii.

Btw. dość regularnie widzę badania na różnych fanpejach i pijani kierowcy stanowią totalną mniejszość, jeśli chodzi o sprawców wypadków.

Jakie negatywne skutki ograniczenia sprzedaży są widoczne w Szwecji i USA? Mniejsze wpływy z podatków? W przypadku Szwecji należy wziąć pod uwagę zimową depresję spowodowaną niewielką ilością światła słonecznego.
https://www.npr.org/2022/08/25/1119480772/japan-is-urging-its-youth-to-drink-more-alcohol

Usunięcie alkoholi ze stacji jest jednocześnie znacznym ograniczeniem jego sprzedaży w nocy, ponieważ dla wielu ludzi stacja benzynowa jest jedynym niedalekim sklepem otwartym w nocy. Zgadzam się, że sprzedaż nocna jest pod względem stanu faktycznego chyba nawet bardziej szkodliwa społecznie niż sprzedaż na stacjach, ale sprzedaż na stacjach jest bardziej szkodliwa na poziomie ideowym/moralnym, przynajmniej wg mnie, co długofalowo też jest szkodliwe, bo absurdalne lub głupie prawo (takie jak sprzedaż alko na stacjach) sprawia, że ludzie mniej szanują te części prawa, które są zrobione dobrze, i ogólnie spada ich zaufanie do państwa, społeczeństwa i "wiara w ludzkość".

Zgadzam się, że w klubach/dyskotekach i innych lokalach zamkniętych! alkohol powinien pozostać w sprzedaży, także w nocy.

Japońce są XDD najpierw cisną po swoich za palenie szlugów i każą im się zmuszać do Waporyzerów (Takie coś, czym można palić marychę i tytoń, podgrzewasz susz i leci para wodna), wręcz wapki na tytoń są u nich hitem, a teraz zmuszają młodych do picia. Podupcony naród. xD

Jakie negatywne skutki ograniczenia sprzedaży są widoczne w Szwecji i USA?

Takie same jak w Polsce z fajkami. Jak normalne alko / fajki są mniej dostępne / za drogie, ludzie przerzucają się na g0wno. Polecam serial Boardwalk Empire (pierwszy odcinek to pierdolone mistrzostwo świata, resztę serialu możesz olać, ale ten jeden po prostu ustawia Ci temat na tacy), który pokazuje Amerykę za czasów ograniczenia alkoholu. Zapomniałem tego słowa, nie chce mi się szukać. Mafie zarabiają i rosną w siłę. Rośnie w siłę nielegalny alkohol.

Co do Szwecji - choćby to, że ograniczają wolność, ustalając normy alkoholu. Mój kolega wypił sobie w weekend (trafił tuż przed bank holiday, zrobił sobie tylko szybciutko zakupy i gnił w hotelu parę dni), policja do niego przyjechała z pytaniem dlaczego ma pan 2 litry wódki na 4, 5 dni. Dla niego to było jak na smak, dla nich przekroczenie limitu. Szwedzi przypływają do Polski i chleją na umór, aż pod kurek. Te historie były powszechnie znane kilkanaście lat temu. Nad Bałtykiem to wręcz zrobili z tego interes.

Co do stacji, kiedyś usłyszałem ten argument i w sumie się zgadzam. W sensie tak, to co mówisz jest logiczne, spójne i merytoryczne. IMO można byłoby to rozłożyć w czasie na powiedzmy 3 lata, jak ten przepis ze zmianą godziny w UE. Alko najpierw byłby dostępny tylko do 22, potem byłby niedostępny w ogóle. Na stacjach w sensie, bo co do sklepów nie zmieniam zdania.

Co do lokali, baletów etc. nie ma co dyskutować.

Pozdro.