Po pierwsze pasożyt jest przystosowany do warunków panujących w gospodarzu, a nie w przypadkowym pożeraczu gospodarza, po drugie taka forma nie przetrwa podróży przez soki trawienne żołądka.
A nie jest tak, że włosień (gatunek nicienia żyjący w ssakach, również w ludziach) a w zasadzie jego otorbione larwy, właśnie dzięki sokom żołądkowym się uwalniają i w ten sposób rozpoczynają życie u nowego gospodarza?
Kojarzę też jakiś filmik na youtube z jakimś dłuuugim nicieniem czy innym pasożytem wyciąganym z człowieka w taki sposób, że ktoś przez przeciętą skórę wyciągał go nawijając go na ołówek.
Tak. Z włośni krętych piątka. "Taka forma" odnosi się właśnie do konkretnego stadium życia. Z larwami a i jajami często jest tak, że właśnie ich osłonki muszą zostać strawione, żeby ruszyło kolejne stadium.
Nie chcę wdawać się w detale fantazji wędrówek niektórych pasożytniczych nicieni po człowieku. Przypomnę tylko ze szkoły wędrówki glist do płuc.