Podpłomyki (bez płomienia)

in #engrave3 years ago (edited)

Pamiętacie czasy kuchenek angielek albo kuchni kaflowych? Rozpalanie, węglarka albo kosz z drewnem, szufelka, pogrzebacz, fajerki...
W domach moich dziadków królowały takie właśnie piece kuchenne. W domu rodziców gotowało się na gazie. W moim domu początkowo też była kuchenka gazowa, teraz mam płytę indukcyjną.

Dawne kuchenki z żywym ogniem miały płyty żeliwne, na których można było stawiać naczynia, ale również upiec coś bezpośrednio właśnie na takiej gorącej płycie. W dzieciństwie nie lubiłam grzybów, dlatego nie próbowałam wtedy solonych kapeluszy upieczonych na sucho z solą. Ale bardzo lubiłam podpłomyki, które czasem na babcinej kuchni piekł dla mnie tata. Moje dzieci też bardzo lubią takie "bieda-jedzenie". Na szczęście podpłomyki da się świetnie upiec również na gazie i płycie indukcyjnej. Warunkiem powodzenia jest dobra patelnia z gubym i równym dnem. Podpłomyki piekłam również na patelniach ceramicznych, ale gorąco plecam patelnię z powłoką granitową. Jest to jeden z moich najlepszych zakupów kuchennych w ostatnim roku.

Podpłomyki można przegryzać same, łamać i maczać kawałki na przykład w sosie czosnkowym, używać ich zamiennie z innym pieczywem, albo podpiec je ociupinkę krócej (aby zachowały elastyczność i dały się zwinąć) i używać jak tortilli - zawijać w nie na przykład mięso i warzywa. Często robię takie domowe kebaby i różne ich wariacje nieco bardziej po polsku. W podpłomyk zawijam usmażone kawałki fileta z kurczaka, kiszoną kapustę i tartą marchewkę z odrobiną sosu czosnkowego.

Do dzieła. Zróbmy podpłomyki. :) Podaję proporcje na 3 duże lub 4 średnie podpłomyki. Gdy jedzących będzie więcej, ilości składników można podwoić lub potroić. Na zdjęciach podwójna porcja i 6 kul ciasta - mam dużą patelnię i podpłomyki robię dość duże.

Składniki

  • 1 szklanka mąki babuni - typ 450 (szklanka 250 ml)
  • szczypta soli
  • łyżeczka oliwy lub oleju
  • około pół szklanki ciepłej wody

Do ciasta można dodawać ulubione zioła. Do mąki dodajemy wtedy łyżeczkę oregano, tymianku, ziół prowansalskich itp.

Ciasto na podpłomyki przygotowuje się podobnie jak ciasto na pierogi. Do misy wsypujemy mąkę (z ziołami), sól, dodajemy łyżeczkę oliwy lub oleju. Mieszamy. Powoli wlewamy ciepłą wodę i energicznie mieszamy. Zależnie od wilgotności mąki i powietrza będzie to nieco mniej, równo lub nieco więcej niż pół szklanki. Musimy obserwować powstające ciasto i absolutnie niczym się nie martwić. Jeżeli widzimy, że ciasto nabiera prawidłowej gęstości, to przestajemy dolewać wodę. Jeżeli chlapnie się nam odrobinę za dużo wody, to nic - podsypiemy trochę mąki i będzie dobrze.
Po wstępnym wymieszaniu zaczynamy wyrabiać ciasto ręką. Wyrabiamy około dwie minuty, dzielimy ciasto na 3 lub 4 części (zależy jak dużą mamy patelnię), toczymy z tych części kule i zostawiamy je na chwilę, żeby ciasto odpoczęło. W tym czasie przykrywamy je miską lub ręcznikiem kuchennym, aby nie wyschło.

Szykujemy sobie suchą patelnię, rozgrzewamy ją. Możemy zacząć wałkować pierwszą kulkę ciasta. Trzeba wywałkować cienki placek. Na patelnię najłatwiej przenieść taki cienki placek na wałku.
Gdy podpłomyk piecze się z jednej strony, mamy czas, aby wałkować kolejną część ciasta. Podpłomyki można podpiekać mocniej - tak aby odparowały większość wody i były chrupiące, albo krócej - wtedy można je będzie zwijać w rulony jak naleśniki.
Podpłomyk przewracamy i teraz już nie odchodzimy od patelni, bo druga strona podpieka się bardzo szybko. Wystaczy chwila.
I tak wałkujemy i pieczemy wszystkie podpłomyki.

A teraz siadamy i zajadamy.
Smacznego!


Pierwotnie opublikowano na Lectorium. Blog na Hive napędzany przez dBlog.

Sort:  

Ale nam urządziłaś wycieczkę w przeszłość 😁

Tak jakoś wyszło. W kuchni co rusz przeszłość przeplata się ze współczesnością. :)

A pamiętam, u jednej i u drugiej babci taki piec kaflowy był. I podpłomyki również były. Prosto z pieca!

U mnie się je jadło tak o, bez żadnych dodatków.

Tak o - na chrupiąco, na gorąco. Najlepiej. :)

Pamiętam z dzieciństwa takie właśnie na płycie żeliwnej. Robiliśmy je zawsze jak zostawało ciasto z pierogów :)
Pycha!

To i dziś się sprawdzi - podpiec sobie pozostałe ciasto. Ale u mnie zawsze schodzi całe ciasto, a zostaje farsz, co też nie szkodzi, bo dzieci uwielbiają go dojeść. :)

Budzisz wspomnienia :) U mojej babci był piec z dużą blachą do gotowania. Jak robiła makaron, to odkrawała paski ciasta i wrzucała na blachę. Lubiłam patrzeć, jak robią się na nim bąble :) Jedliśmy prosto z pieca, bez dodatków... mniam!

I Ty też. :) Pamiętam krojenie makaronu nożem. Babcia nie za bardzo lubiła taką wytwórczość, więc częściej były u niej kluski lane albo kładzione. Mama zawsze robiła do niedzielnego rosołu. A potem nadeszły czasy takich małych maszynek przykręcanych do krawędzi stołu. Moim zadaniem było kręcenie, mama wkładała pasy ciasta i odbierała wychodzące niteczki. Ciekawe, czy ma jeszcze tę maszynkę? :)

NAJLEPSZE!!!

u mnie w rekonstrukcjach historycznych robi się takie na przykład na rozgrzanym kamieniu przy ognisku :)

Chętnie kiedyś spróbuję. Czasem robimy ogniska w ogródku, a i spore płaskie kamienie mam. :)

This bring back so many memories!
My grandma used to make these and us kids, we'd be so impatient and unable to wait so we'd be pinching them, and she'd be waving her wooden spoon in the air :)
Nice article 😊

What is the name of such a flatbread in your language? Is it something similar to polish "podplomyk"?

We call them lepinje or could also be somuni. But it's more of a slang we speak in north-east of the country and words were adopted from croatian & serbian.