Dziś będzie trochę bardziej naukowo, albowiem przez moje ręce przewinęła się solidnych rozmiarów książka o mądrym tytule „Literatura dla dzieci i młodzieży w latach 1945-1970”. Skusiłem się na tę lekturę, bo moje dzieciństwo przypadło na nieco zaledwie późniejsze czasy i miałem nadzieję poczytać coś mądrego o rzeczach, które czytałem małym pacholęciem będąc.
Nie powiem, że odrobinę się nie rozczarowałem – to, co wpadło mi w łapki, jest zaledwie drugim tomem większej całości i tego, na co liczyłem najbardziej, czyli powieści i książek młodzieżowych, w nim nie ma. Za to są baśnie i bajki, poezje, książki dla najmłodszych, utwory sceniczne, grafika, czasopisma i krytyka literacka. Też fajnie, ale nie w stu procentach to, o co mi chodziło. No ale, zawsze coś można sobie przypomnieć, nie?
I rzeczywiście, to coś się znalazło i na kartach tego opracowania wspomniano wiele utworów i wielu autorów, z którymi miałem styczność. Baśnie Brzechwy? Są. Pan Soczewka? Jest. Baśnie innych narodów – też są. Klasyka wierszy: Tuwim, Brzechwa, Szelburg-Zarembina, Chotomska – są. Plus wielu innych, których albo nie czytałem w dzieciństwie, albo zapomniałem, że czytałem.
Całkiem interesujący okazały się rozdziały o grafice w literaturze dziecięcej (tu najsilniejszym, ale bynajmniej nie jedynym, skojarzeniem jest twórczość Butenki i Szancera)
i o czasopismach (czytało się różne „Świerszczyki”, „Płomyczki” i „Płomyki”).
Trochę trudniej wchodziły te poświęcone krytyce literackiej oraz publikacjom naukowym, tym bardziej, że ta część chyba najbardziej się zdezaktualizowała.
W uzupełnieniu mamy podane także biogramy najbardziej popularnych twórców literatury dziecięcej – można się dowiedzieć więcej o życiu swoich ówcześnie ulubionych autorów
a także wybór tekstów naukowych poświęconych literaturze dziecięcej w jej różnych aspektach. Niemało jest tekstów wciągających: można się dowiedzieć, na przykład, o tym, jak w latach tużpowojennych w realiach nowego ustroju podchodzono do tradycyjnych baśni ludowych, albo o tym, jak w odbudowywanej Polsce radzono sobie (albo raczej – nie radzono) z teatrem dla dzieci, interesującym może być także odkrycie (dla ciut starszych czytelników - przypomnienie sobie) ówczesnego folkloru ustnego dzieci szkolnych
albo różnic w gustach czytelniczych między dziećmi miejskimi i wiejskimi. Znajdą się także teksty mniej ciekawe (dla mnie takimi były zwłaszcza te poświęcone poezji). Ale podejrzewam, że odbiór tej części będzie bardzo zależał od indywidualnych preferencji.
Lektura trwała długo, ale mimo tego całościowo jestem z niej zadowolony. Na tyle, żeby kiedyś w przyszłości spróbować poszukać tego tomu pierwszego, o – potencjalnie – zawartości bardziej związanej z tym, co znam jeszcze lepiej.
Rozmiar: gruba (584 strony)
Szybkość czytania: bardzo powoli, nie nadaje się do czytania ciurkiem
Wciąga: tylko fragmentami
Dla kogo: dla pedagogów, osób szczególnie zainteresowanych literaturą dziecięcą i tych, którzy chcieliby sobie przypomnieć dzieciństwo od bardziej naukowej i świadomej strony
Warto?: jak nie należysz do powyższych grup, to nie
Zalety: solidne opracowanie tematu, można poszerzyć wiedzę i zapoznać się z pewnymi ciekawymi faktami
Wady: dla niezainteresowanych po prostu nudna i nieprzydatna, wąski krąg odbiorców
Ocena: 6,5/10
Congratulations @avtandil! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Your next target is to reach 4250 upvotes.
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Check out the last post from @hivebuzz:
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!