Ostatnio przeczytane : "Kieślowski. Zbliżenie." (2018) - Katarzyna Surmiak-Domańska

in Polish HIVE3 years ago

3499906391634.jpg

Źródło : Świat Książki

Witam wszystkich Państwa bardzo serdecznie w kolejnym wpisie na moim blogu. Dzisiaj chciałbym Państwu przedstawić ostatnią książkę, jaką udało mi się ostatnio przeczytać. W sobotę 3 października 2020 roku ukończyłem czytanie książki zatytułowanej "Kieślowski. Zbliżenie" autorstwa pani Katarzyny Surmiak-Domańskiej.

Premierę książka ta miała nieco ponad dwa lata temu, bo 19 września 2018 roku. Jest to gruba, licząca około 620 stron (w formie fizycznej) obszerna biografia znanego i uznanego polskiego reżysera Krzysztofa Kieślowskiego, który odszedł (aż trudno w to uwierzyć) dwadzieścia cztery i pół roku temu. Książka ta w formie fizycznej jest obłożona w twardą okładkę, a jej rozmiary są standardowe mniej więcej wielkości zeszytu A5, czyli około 15x23 cm, a grubość wynosi około 4,5 cm. Wersja elektroniczna, którą ja czytałem jest troszkę krótsza i zajmuje około 536 stron, jeśli dobrze pamiętam. Książka ta ukazała się dzięki wydawnictwu Agora, za którym nie za bardzo przepadam, ale zostawmy tę kwestię, bo jestem neutralny politycznie. Autorką tej biografii jest pani Katarzyna Surmiak-Domańska, reporterka faktu, która od 25 lat współpracuje z "Gazetą Wyborczą".

Jak sama pani Katarzyna Surmiak-Domańska pisze w "Podziękowaniach" na samym końcu książki, była to jej pierwsza biografia w karierze, a zarazem najdłuższy jej reportaż, a sama pracowała nad tą książką przez 3 lata. Ja bym powiedział na samym początku, że jest to biografia reporterska, jak to powiedziała pani Katarzyna Kubisuowska, autorka książki "Szaflarska. Grać aby żyć.", którą "recenzowałem" jakiś czas temu. W tym czasie pani Katarzyna Surmiak-Domańska odbyła setki rozmów z osobami, które znały reżysera : między innymi z jego córką, przyjaciółmi i kolegami z pracy (między innymi z panią Agnieszką Holland, panem Krzysztofem Zanussim i wieloma innymi), z aktorami z którymi współpracował (Irene Jacob, Juliette Binoche, Julie Delpy). Ale także zawierają się tutaj wypowiedzi samego Krzysztofa Kieślowskiego nagrane podczas wywiadów czy programów telewizyjnych (choćby fragment programu "100 pytań do..." z roku 1994, gdzie Kieślowski mówi o wysiadce z pociągu o nazwie kultura), czy też fragmenty listów, które pisał do swoich rodziców kiedy był dzieckiem. Książka ta została podzielona na 4 części, w których skład wchodzi w sumie 85 rozdziałów (nie licząc oczywiście wstępu, podziękowań, pełnej filmografii reżysera, bibliografii i indeksu nazwisk.

Książka ta jest drugą biografią polskiego artysty związanego z filmem, którą przeczytałem. Oczywiście pierwszą książką była biografia pani Danuty Szaflarskiej - "Szaflarska. Grać aby żyć." autorstwa pani Katarzyny Kubisiowskiej. Do przeczytania tej książki przymierzałem się od jakiegoś czasu, tym bardziej, że Krzysztof Kieślowski był, a raczej jest jednym z moich ulubionych polskich reżyserów (ponieważ Jego już nie ma prawie od ćwierćwiecza, lecz filmy pozostały), a takie produkcje jak: "Amator", "Personel", trylogia "Trzy kolory", "Przypadek", "Podwójne życie Weroniki", czy "Krótki film o zabijaniu" ("Dekalog V") i "Krótki film o miłości" ("Dekalog VI") to jedne z moich ulubionych filmów fabularnych reżysera. Też trzeba pamiętać, że Krzysztof Kieślowski nie tylko kręcił filmy fabularne, ale we wczesnym etapie swojej kariery był autorem kilkunastu filmów dokumentalnych, nakręconych w czasach PRL-u, z którymi walczyła Cenzura. Ale jakoś za znawcę i fana kina pana Krzysztofa Kieślowskiego się nie uważam. Raczej za takiego amatora, dyletanta, który lubi oglądać dobre i ambitniejsze kino i coś tam o tym napisać. Jestem całkowicie ciemny jeśli chodzi o sprawy techniczne, jak się robi filmy itd... Ale też są na YouTube kanały, jak na przykład Na Gałęzi, którego prowadzący potrafi rozebrać każdy film, każdą scenę na czynniki pierwsze. Gorąco polecam, jeśli ktoś nie zna. Książkę tą widziałem jakiś czas temu będąc w Empiku, albo w Media Markt podczas mojego urlopu w sierpniu 2020 i miałem ją nawet w ręce, ale postanowiłem kupić ją w postaci elektronicznej - e-booka, ponieważ nie mam już gdzie składować książek w postaci fizycznej.

Książka ta jest obszerną biografią, a może czymś więcej niż tylko biografią, znanego polskiego reżysera Krzysztofa Kieślowskiego (ur. 27 czerwca 1941 - zm. 13 marca 1996), autora takich filmów jak : "Amator" (1979), "Przypadek" (1981 - 6 lat na półce), "Spokój" (1976 - 4 lata na półce), "Personel" (1976), "Bez końca (1984 - rok na półce), cykl" Dekalog" (1987-1988), "Podwójne życie Weroniki" (1991) i trylogia "Trzy kolory" (1993-1994), a ponadto wielu krótkometrażowych filmów dokumentalnych : "Urząd" (1966), "Robotnicy '71: Nic o nas bez nas" (1971 - całkowicie ocenzurowany przez władze), "Z punktu widzenia nocnego portiera" (1977 - 2 lata na półce), "Dworzec" i "Gadające głowy" (oba 1980).

Książka ta ukazuje osobę Krzysztofa Kieślowskiego w szerszym spektrum. Nie tylko jako Krzysztofa Kieślowskiego - sławnego reżysera, ale przede wszystkim jako Krzysztofa Kieślowskiego - człowieka. O twórczości Pana Kieślowskiego trochę wiedziałem i wiedziałem jakim był reżyserem, ale więcej się dowiedziałem o nim jako o człowieku. Nie wiedziałem, że pan Krzysztof Kieślowski miał rodzinę w Strzemieszycach Wielkich (obecnie jest to dzielnica Dąbrowy Górniczej czyli miasta, w którym mieszkam) i przez jakiś czas tam u nich mieszkali. Teraz mniej więcej wiem, który to jest dom, gdyż prawie rok temu - 24 października 2019 - roku odsłonięto tam tablicę upamiętniającą reżysera. Pamiętam to wydarzenie, ale nie wiedziałem wtedy, że Krzysztof Kieślowski tam mieszkał. Dowiedziałem się o tym dopiero z książki.

Można powiedzieć, że Krzysztof Kieślowski był skromną osobą, nawet w czasach gdy już był uznanym reżyserem w zachodniej Europie. Nigdy się nie uważał za jakiegoś wybitnego filmowca, a raczej za rzemieślnika. Największym krytykiem filmów Krzysztofa Kieślowskiego był... sam Krzysztof Kieślowski, który nie uważał swoich filmów za dobre. Był chyba większym krytykiem swoich filmów niż krytyk filmowy Zygmunt Kałużyński, który wręcz jeździł po filmach Kieślowskiego, chociaż "Krótki film o zabijaniu" pochwalił, ale "Dekalog" jako całość zjechał. Krzysztof Kieślowski był bardzo inteligentnym i zdolnym człowiekiem, ale w szkole nie był jakimś super pilnym uczniem. Bardzo fajnie wymigał się od wojska, gdzie na komisji stawał trzykrotnie, aż mu za trzecim razem wlepili kategorię D. Trzykrotnie zdawał do łódzkiej "filmówki", gdzie za trzecim razem miał tak wywalone na wszystko, ale zdał. Z charakteru... nie chcę mówić, że Krzysztof Kieślowski był po amerykańsku "bully" czyli dręczyciel, ale lubił się wysługiwać innymi ludźmi i lubił wydawać polecenia innym. Z takim charakterem aż dziwię się, że nie poszedł do wojska, jak lubił rozkazywać. To też przełożyło się na późniejszy okres życia, gdzie pracę na planie traktował naprawdę bardzo poważnie. Nie chcę porównywać Krzysztofa Kieślowskiego do Stanley'a Kubricka, ale też był ogromnym perfekcjonistą i potrafił dane ujęcie powtarzać dopóki nie było idealnie. Na przykład kręcąc scenę w filmie "Trzy kolory: Niebieski" kiedy Juliette Binoche zanurza kostkę cukru chyba w kawie i ta kostka barwi się na brązowo, to było wyliczone, że ta kostka ma się barwić dokładnie przez 5 sekund. Nie 4, nie 6, tylko 5. Krzysztof Kieślowski miał bzika na punkcie takich drobnych szczegółów. Podobnie było ze sceną w "Trzech Kolorach : Białym", kiedy to Jerzy Stuhr wrzuca w jednej scenie gałązki do kominka. Już nie pamiętam czy było ich 3 czy 4, ale w jednym dublu Jerzy Stuhr się pomylił i wziął o jedną gałązkę za dużo i oczywiście ujęcie przerwano. Jak już jesteśmy przy opisywaniu kulis filmowych, to książka ta bardzo ładnie opisuje ciekawostki z kulis powstawania filmów nakręconych przez Krzysztofa Kieślowskiego. Z tej książki można się było dowiedzieć gdzie i mniej więcej kiedy był kręcony dany film, jakich tam wpadek i anegdot z planów zdjęciowych.

Czas na małe podsumowanie, żeby Was tu nie zanudzać. Nie powiem, że książka jest bardzo ciekawa, ale "męczyłem" się przy niej prawie cały tydzień, gdyż czytałem ją przez 6 dni, każdego popołudnia po trochu, aż ukończyłem ją w sobotę. Nie mówię, że książka jest zła czy nudna, ale ciężko mi się ją czytało, zwłaszcza jak się wraca zmęczonym z roboty i ma się inne obowiązki, a czasu jest mało. Powiem Wam, że bardzo ciężko także mi się pisało ten tekst. O wiele trudniej niż "recenzję" biografii Wojciecha Kowalczyka - "Kowal. Prawdziwa historia" autorstwa panów Wojciecha Kowalczyka i Krzysztofa Stanowskiego, którą "machnąłem" w kilka dni, a nad tym tekstem siedzę trochę dłużej. Kiedy zaczynałem go pisać był 3 października 2020 roku, teraz mamy 7 listopada 2020. Uważam, że książka ta jest bardzo dobra, warta przeczytania. Polecam wszystkim tym, którzy uważają się za amatorów dobrego kina i chcieliby się dowiedzieć czegoś więcej o Krzysztofie Kieślowskim niż wpis w encyklopedii (chociaż ten mały też nie jest).

Jak dla mnie, książka "Kieślowski. Zbliżenie." zasługuje na mocne 9/10 i mam nadzieję, że nie będzie to ostatnia biografia polskiego artysty związanego z filmem, z resztą nie tylko polskiego, którą przeczytałem.

Ostatnio przymierzałem się też do przeczytania biografii Stanley'a Kubricka - "Stanley Kubrick" autorstwa pana Krzysztofa Kozłowskiego i wydanej przez Wydawnictwo Naukowe PWN, ale to już jest level hard, wręcz "Dark Souls" dla mojego umysłu. To już jest literatura bardziej dla znawców kina i ogólnie sztuki, a nie dla takich dyletantów jak ja. Przeczytałem pierwszy rozdział, gdzie autor przytacza, że jedną z inspiracji filmowych Stanley'a Kubricka miała być muzyka skomponowana przez Ryszarda Wagnera, którą też lubił pewien wczesno XX wieczny malarz z Wiednia. Po tym pierwszym rozdziale odpuściłem czytanie tej książki, gdyż jeszcze nie osiągnąłem tego levelu, ale postaram się to przeczytać.

Sort:  

To była droga przez mękę, ale w końcu jest. Ten tekst ciężej mi się pisało, niż czytało tę książkę.

Ryj i nick jest jakiś znany. Skądś znam tego typa.