Kiszak vs Ludolodzy - mój komentarz

in Polish HIVE2 months ago (edited)

maxresdefault.jpg

Tekst nieplanowany, napisany na jednym posiedzeniu.

Zanim przejdę do wstępu, to dwie definicje. Rzadko zaczynam w ten sposób materiał (lub powołuję się wprost na definicję), ale w niektórych przypadkach należy tak zrobić. Choćby dlatego, że osobiste preferencje i/lub fałszywe informacje, które słyszeliśmy dotychczas (i lub zostały w naszej głowie) mogą odbiegać od Prawdy. Poza tym, musimy też określić ramy, w jakich będziemy działać, co jest de facto podstawą każdej gry (zasady muszą być jasno napisane i zaakceptowane, inaczej będzie dupa - wiem to ze zbyt wielu doświadczeń).

Ludologia (ang. ludology), także rzadziej groznawstwo (ang. game studies) – interdyscyplinarna dziedzina naukowa, zajmująca się systematycznym badaniem gier z perspektywy ekonomicznej, estetycznej, narratologicznej, kulturoznawczej, socjologicznej i psychologicznej.

Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludologia

Nauka to obszar wiedzy będący zbiorem wyników badań opartym na wcześniejszych założeniach innych badaczy. To również proces zdobywania wiedzy o: przyrodzie, istocie świata i kreowaniu jej w określonych warunkach społecznych.

Źródła: https://sjp.pwn.pl/slowniki/nauka.html

https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/4633/1/80_Optimum_2_2016_Sadowski_Szydlik.pdf

Źródło miniaturki - kanał Kiszaka.

Materiały do których się częściowo odnoszę / które są podstawą tego tekstu:

Czym jest ludologia i jak polski YouTube wyciera nią sobie mordę?

Ludonarrator nagrał na mnie film

Ludologiczna drama

Potencjał gier video w usprawnianiu umysłu / dr hab. Aneta Brzezicka

Do napisania tego tekstu skłonił mnie spór YouTubera Kiszaka z jednym ludologiem oraz różnica zdań między mną, a Karolem (kumplem o którym czasem wspominam, korektor, do którego czasem się zwracam o poradę, jeśli w jakimś temacie jest bardziej biegły niż ja). Nie doszliśmy do porozumienia, więc jak to mam w zwyczaju, zacząłem w wolnych chwilach myśleć na ten temat. O ludologii usłyszałem po raz pierwszy kilka lat temu, może dekadę. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale nie ma to większego znaczenia.

Odbiłem się od niej z tych samych powodów, co w przypadku materiału od LudoNarratora. Jest to IMO nudne lelum poleum, ą-ę, bułkę przez bibułkę ze zbyt małą ilością konkretnych informacji. Mam też wątpliwości, czy tacy ludzie faktycznie znają się na grach. Albo po prostu nie umieją tego robić / mają zbyt małą wiedzę w jakiś aspektach. Pewnie nie raz mieliście taką sytuację, że "niby ktoś mówi na ten temat, no ale tak kurna niespecjalnie się na nim zna". Pewnie też nie raz sami zostaliście o to posądzeni - to się często zdarza w przypadku samouków lub ludzi, którym jedynie wydaje się, że się na czymś znają. W przypadku tych pierwszych, wynika to z tego że ich ścieżka nauki wyglądała inaczej (co ma swoje wady i zalety - można wiedzieć więcej, wiedza może się rozgałęziać na inne dziedziny, ale można też sobie nie zdawać sprawy z podstawowych rzeczy, przez co nawet ktoś sumarycznie mniej wiedzący, może nas zaorać w dyskusji). W przypadku tych drugich, problem jest bardziej złożony, ale nie jest on istotny dla tego tematu. W takich sytuacjach można jednak łatwo zweryfikować, czy ktoś się faktycznie zna / wie o czym mówi. Wystarczą do tego pytania kontrolne, na które powinien odpowiedzieć, bo powinien sobie z nich zdawać sprawę (bo są esencjonalnym elementem tej gry. Uprzedzając pytania - ograniczona ludzka percepcja i niemożność ujęcia pełnej perspektywy bez gigantycznej wiedzy i doświadczenia, nie jest uzasadnieniem.). Przykład: Krzysztof Piersa w materiale 7 metrów pod Ziemią o uzależnieniu od gier. Gościu opowiada czasem takie androny na temat WoWa, że wiem to nawet ja. Osoba która mało grała w World of Warcraft i to na pirackich serwerach. Nim go jednak zaorałem, to zapytałem się dwóch kumpli, którzy grali na oficjalnych serwerach + mają większe doświadczenie i potwierdzili moje tezy.

W przypadku LudoNarratora nie mam takich wątpliwości, że zna się na grach, wie co mówi etc. Mój problem z nim polega na tym, że mówi w nudny, zbyt oficjalnym językiem, podając przy tym zbyt mało danych. Zanim ktoś się przyfasoli, że to dlatego, że jestem prostym gościem, który operuje czasem zbyt prostackim i knajackim językiem, wyciągam kartę pułapkę. Link do materiału od Pani dr hab. Anety Brzecickiej. Jej materiał może być nudny, ale to dlatego że jest przeznaczony dla wszystkich, a nie tylko dla tych doświadczonych. Zatem nie jestem jego modelowym odbiorcą. Nie mogę natomiast powiedzieć, że to bzdury pozbawione merytorycznej treści, bo byłbym zwykłym łgarzem. Jest to bardzo merytoryczny materiał, w którym dostrzegłem wnioski, do których sam doszedłem i/lub słuchając/oglądając replaye, felietony o danej tematyce, tutoriale, komentarze do meczy dużo lepszych ode mnie graczy (np. Arhn.eu i NrGeek - felietony lub 4^K Grubby i inni lepsi ode mnie gracze). Parę razy pobudził mój mózg i sprawił, że przypomniałem sobie o pewnych rzeczach. Takich które były dla mnie, Osła (mojego przyjaciela z tego samego bloku, z którym przez kilkanaście lat grałem w W3, DotA 1, DotA 2), Krystiana (również graliśmy w Doty) i Filipa (który grał głównie w DotA 1, WarCraft 2, mniej W3) dość oczywiste te kilkanaście lat temu. Nie jest więc tak, że jestem uprzedzony do LudoN. lub treści, które porusza.

Jeśli chodzi o Kiszaka, w realu bym się raczej z nim nie polubił (co wynika z obu stron, ja nie lubię pewnych cech które przejawia, on nie lubi cech o których jawnie mówi w swoich materiałach, a je posiadam). Co nie znaczy, że nie mogę go lubić. Jesteśmy wulgarni, obaj mamy tzw. Strong Opinions, obaj mamy lekkie deficyty emocjonalne, mamy trochę (więcej niż trochę?) wspólnych punktów. Graliśmy w gry Blizzarda od dziecka, lubimy HoMM, dorastaliśmy w podobnych okolicznościach, mamy zbliżone wnioski. Od kilku lat staram się zmienić i nie myśleć / nie działać w podobny do niego sposób (co idzie mi różnie, ale generalnie widać trend w dobrą stronę), więc coraz lepiej rozumiem ludzi, którzy za nim nie przepadają. Na szczęście klnie coraz mniej, więc chyba nie będę musiał się z nim rozstawać. Poznałem go dzięki Arkadikusowi, do którego jest mi znacznie bliżej - używa mniej knajackiego języka, nie jest tak emocjonalny, za to niemniej merytoryczny i bezpośredni w swych opiniach).

Kogo wybieram w tym sporze? Kiszaka. Ale to nie oznacza, że wszystko co mówi w tym temacie, to prawda, Jest IMO bliżej Prawdy niż Ludolog, ale myli się w zbyt wielu tematach bym mógł mu w pełni przyznać rację. Obaj reprezentują dwie różne perspektywy (praktyczną i naukową - mają różne nazwy, ja stosuję takie), które mogą się przenikać (co potem udowodnię). Obie są ważne! Jedna popularyzuje i daje natchnienie (jak to świetnie ujął kiedyś Astrofaza), druga daje twarde dane i głębiej, szerzej, dalej wnika w temat. Gdyby nade mną stał Maciej Ficek (nie przypadkowo Ciebie wybrałem xD) lub Karol z pistoletem przy skroni i mówili: "Wybieraj kurła, albo jedno albo drugie! Bo ludologicznie zbadamy twój mózg!", to wybrałbym naukowe podejście. Byłoby mi smutno, bo osobiście wolę praktyczne, ale wybieram Większe Dobro. A to m.in. dzięki nauce mamy lepszy świat (źle to zabrzmiało - nie jest to jedyny czynnik, ale najważniejszy już tak). Kiedyś dr Marcin Chmielowski (znany z Młodzież Kontra i Klubu Jagielońskiego) trafnie to podsumował - Korwin i KoLiber poradziły sobie znakomicie z wypromowaniem i wyjaśnieniem podstawowych podstaw liberalizmu dla mas. Zrobiły to lepiej niż zrobiliby to ludzie wykształceni. Tylko że teraz jesteśmy już na takim poziomie, że ich podejście nie tylko już nie pomaga, ale też przeszkadza. Mniej-więcej to samo mogę powiedzieć o Kiszaku i jego ludologach i faktycznych ludologach (jak ta Pani dr hab. którą zacytowałem), ale mniej krytycznie względem Kiszakowców. Są oni ważni i potrzebni, ale nie wyczerpują w 100% tematu.

Dlaczego wolę praktyczne podejście? Bo ci ludzie posługują się językiem bardziej zrozumiałym. Nie muszę się AŻ TAK skupiać przy słuchaniu + mam trochę merytorycznej treści podanej w luźny sposób. Bo mówią o konkretach. Nie mówią o rzeczach w zawoalowany sposób, tylko prosty. Co nie znaczy, że prostacki lub nieprawdziwy. Zamiast powiedzieć coś wprost, to używa się niepotrzebnych słów, wydłuża się to co można ująć znacznie krócej. Ok, nie wszystko można tak zrobić, ale wiele jak najbardziej. W swej istocie chodzi głównie o przekazanie prawdziwej informacji w prawidłowy sposób i propagowanie wiedzy. Tylko tyle i aż tyle. Nawet na studiach, wielu znacznie mądrzejszych ode mnie doktorów i profesorów, mówiło że jak tylko można mówić o czymś prosto, to należy tak robić. Bo lepiej zapamiętamy, bo człowiek szybciej sam z siebie zacznie się edukować i podnosić swój intelektualny power level w kwestiach, które go zainteresowały. Bo taki człowiek jest kimś będącym na granicy "obu światów", mając zalety obu. Dr Dragan, ten drugi dr od Stanowskiego, Astrofaza i podobni im ludzie, którzy nie mają kija w dupie też tak mówią. Maciej chyba też o tym kilka razy mówił w swoich wpisach i tekstach. Ok, Kiszak parę razy wykazał się ignorancją, ale po tej rozmowie widzę, że gdybym miał wycisnąć ich mózgi jak gąbki, to w jego misce byłoby więcej merytorycznej treści. Albo inaczej. Załóżmy, że ich mózgi to mix dysku twardego i miejsca, gdzie są zbierane trofea z gier. Gdybym miał się założyć, to wg mnie Kiszak jest bliższy Platynie (trofeum, które dostajemy jak przejdziemy CAŁĄ GRĘ. Wzdłuż, wszerz i w poprzek, zaliczając wszystkie zadania, poznając wszystkie sekrety.), czyli Prawdzie niż jego oponent. Co nie znaczy, że mówi tylko Prawdę.

Dlaczego ludzie go krytykują? Bo zachowuje się czasem jak pajac, bo ma problemy z bezpośredniością i jest zbyt impulsywny. On the other hand, ludzie nie umieją oddzielić autora od treści lub spojrzeć tylko na merytorykę, mając gdzieś formę wypowiedzi. Nie będę przytaczał i analizował całej rozmowy ani nawet fragmentów. Zajęłoby mi to zbyt wiele czasu. Choć kilka razy przyznałem rację jego oponentowi, to częściej Kiszakowi udało się merytorycznie storpedować jego argumenty. Aczkolwiek parę razy wykorzystał pewne manipulacje i uproszczenia, które mógł przeforsować przez to że zabrakło moderatora dyskusji, który by uznał ten argument za nieprawidłowy. To jest jedna z cech, której u niego nie lubię - cwaniactwa i wyszczekanie. Bo to skutecznie ucisza niektórych ludzi, którzy mogą mieć rację (Peterson to lepiej rozwija, jak opowiada o homarach i ich systemie nerwowym - polecam!!!). Kiszak w tym temacie, mówi (częściej) prawdę krytykując niepotrzebnie skomplikowany język ludologów, opisując mechaniki gier, narrację etc.

Tak jak mówiłem, najskuteczniejsi są ludzie będący na granicy obu światów (aczkolwiek ci naukowi są lepsi, jeśli chodzi o jakość i pełnię wiedzy, niestety często naukowe podejście oznacza naukową formę przekazywania, która nie jest przyswajalna dla wszystkich). Przykłady takich ludzi - Arhn.eu i NrGeek (materiały tematyczne, czyli nie recenzje! Mówię o materiałach społecznych, ekonomicznych, historycznych, pokazujących preferencje i sposób myślenia graczy), a wykraczając poza giereczkowo - Astrofaza, SciFun, UNB. Powołują się na źródła, umieją je czytać, umieją je przełożyć na zrozumiały język, wytłumaczyć ludziom mało inteligentnym / mających niewielki zasób wiedzy w danym temacie, a jednocześnie mają pełniejszą perspektywę i nie zamykają się aż tak na wyłącznie swoją bańkę / nie są w aż tak hermetycznym środowisku.

Reasumując - w ludologii, jak każdej nauce, najważniejsze jest umiejętność przekazywania wiedzy oraz treści, jakie podajemy dalej. Tak długo jak nagrywamy dla małego grona odbiorców lub nie mamy tytułu naukowego, który daje nam pewne możliwości (ot chociażby taką, że możemy mówić - mamy na to papier, wiemy lepiej. Aczkolwiek to miecz obosieczny - jak czegoś nie wiemy, argumenty drugiej strony będą w nas uderzały jeszcze mocniej + będzie z tego dużo więcej gnoju niż pożytku. Tak jak w przypadku, gdy ktoś może i dobrze mówi, ale nie umie poprawnie się komunikować i/lub poprawnie artykułować swoje myśli), tak można na to machnąć ręką. Nie jest to dobre i najlepiej byłoby tego nie robić, ale nie ma fizycznej możliwości, by wymagać tego od każdego + nie każdy krytyk ma rację, gdy krytykuje materiał, który uważa za zły. Możemy to tylko próbować prostować. Poza tym, nie każda rozmowa czy dyskusja, to merytoryczna / filozoficzna debata, czasem ludzie chcą sobie po prostu pogadać. Tak jak w małych przypadkach można na to przymknąć oko, tak jak ktoś jest dużym kanałem lub może być autorytetem, powinno się brać odpowiedzialność za słowo i przykładać szczególną uwagę do treści, które przekazujemy reszcie świata.

A, byłbym zapomniał, ale dodam to na boku, by nie burzyć struktury tekstu. "Naszym" przykładem "ludologa" może być @maciejficek, który parę razy wypowiadał się na temat gier z elementami nauki / ludologii. Polecam jego blogaska, jak jeszcze nie daliście lajka.

Udało mi się powiedzieć wszystko, co sobie zapisałem w notatkach. Może coś pominąłem, może coś mogłem zrobić lepiej, ale swoje założenia spełniłem w 100%. Chętnie z Wami podyskutuję!

Sort:  

Nie planuję dłuższego contentu związanego z grami na Hive. To przypadek, że wśród moich niedawnych postów był 2 (albo 2 i kawałek) związane z grami.

Twój tekst spoko, choć nie mam żadnych specjalnych przemyśleń.

Aha :(. Nie mówiłem że planujesz, czy coś tylko że nadawałbyś się na ogoś, kto opowiada o grach zarówno jako gracz, jak i kto mądrzejszy z matematycznym wykształceniem.