herosik cross-posted this post in Polish HIVE 15 days ago


Returnal #3 - Nemesis defeated in 1st attempt | Whoever doesn't take risks doesn't drink champagne. / Nemezis pokonany podczas 1 próby | Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

in Hive Gaming15 days ago

nemezis.avif

After Nemesis's servants beat the crap out of me several times, I started to doubt whether I would ever get there. As my colleagues and friends, and even ordinary people on the Internet, have said, the 3 Biome in Returnal is the first, thick wall that we have to break through. The earlier "walls" were also a challenge, but they were easier to break through. Returnal's difficulty results from at least two things - unfamiliarity with the opponents and the map (to make things easier - unfamiliarity with a given world) and enormous pressure (there is no way to save the game and resources are limited. If you make a mistake, you start from scratch or almost from scratch, like the game will give you a small bonus.). There is also an aspect of luck, but it works unfairly both ways - you can either have poor items or very good ones. If we do not know our opponents, we will be more susceptible to their attacks. Just like in League of Legends or DotA, one attack can take half or most of your life, so the risk is high. Even if we are well equipped (like me in the video), there is a risk. As for not knowing the map... So far I've only lost because of it once, but I fell into the trap twice (the second time I had no chance of reaching Nemesis because I had lost too many items). And the pressure. Even though in the video it seems like I'm cutting into my opponents like a hot knife into butter, it wasn't that easy. Yes, the pressure was much lower than last time, but this is due to three reasons. I was lucky with items, took a lot of risks and prepared for battle.

I'll start from the end. Before the May weekend, when I was kicked in the face again and sent back to my ship, I decided that I had to not only calculate coolly, but also take more risks. Not only in terms of picking up risky items more often (statistically it pays off, although sometimes we don't get the expected results), but also in more risky combat. Risk and calculation are the second and third names of this game. Even if luck favors us, we cannot forget about it. So far, I haven't risked enough and haven't collected the entire obolite, which is why I couldn't buy all the items. Killing with a sword is cool because the obolite goes straight to our account and you don't have to collect it (and it disappears quite quickly). I don't know what it's called, but I've encountered it in a few games - performing some animation blocks receiving damage (e.g. attacking with a sword, using the harpoon to move in the air). I took advantage of it as much as I could. Especially since I was lucky in this rune and upgraded my sword to max or almost max. Coming back to the items, I suffered from this more often than not, but it was worth the risk and picking up 90% of them, because looking at the big picture, I gained more from it than I lost. Previously, I went to biome 3 right after clearing 1, so I didn't have that much power. I decided that since I have more days off, nothing will happen if I complete all three biomes at once - to have the strongest character possible. And it paid off, after two runs I defeated Nemesis, spending a total of about 7-8 hours on it (I spent more because at the end I took breaks for dinner, calming my nerves, and talking to the girl who came back from work).

I have already talked about happiness towards objects. I won't pretend, this run was extremely successful and I wanted to spend the night and reach the next Boss, but the game played a trick on me and I lost everything xD. So... Well, I was lucky to find powerful weapons or power-ups for Selene (as you can see after the Boss fight, apart from the beginning, I was quite good at avoiding damage). But it's partly down to risk. Apart from one challenge where I escaped from a Mini Boss (these can sometimes be worse than the real Boss), I took every challenge the game threw at me on the chin. If it weren't for this, I wouldn't be so strong.

When I reached the Tower in biome 3 for the first time, I was already happy about Boss. It turned out that I was just before entering it and I was kicked by its people. Well, just like in the second case, I wouldn't defeat Nemesis. I lost too many items. However, I learned a few important things that made the final approach easier. The second time, I lost too many items again + fell into a trap (which I could have escaped from, but I would have died soon afterwards), but again I learned a few new things that brought me a little closer to victory. Just like the first time I was still in B1 -> B3 mode, now I cleared all of world 1 and 2, and only partially world 3. Yesterday I cleared all 3, I didn't make any mistakes, I used almost 100% of the opportunities that three maps gave me. I only made a mistake in 1 biome, when I went shopping after removing all the parasites (one of them allowed me to buy cheaper items in the store, but it didn't affect my game).

You can see the third fight for yourself. I recorded the entire fragment from entering the bridge to regaining power in Biome 4. As I declared in text 1 and to my friends, calling Asia as a witness. I play through the game completely without looking at any hints, videos or walkthroughs on the Internet. I don't even listen to songs and when I accidentally played one on the playlist, I ran to the other room (I was cleaning the house, I like to listen to something on YT or music) to change it. Asia asked what happened because I was running like I was burned XD. Only two, maybe three times, I asked two friends who had gone through Returnal for a little advice. Well, I looked on the Internet twice - once to remember where to give one item (which I had already discovered myself), secondly to see where the teleport was. All I knew about Nemesis was that you constantly fall while fighting him, because I accidentally heard it in a review of Arkadikus. The 3rd boss fight was one of my greatest and most profound gaming experiences in my entire life. I expected more epicness, more difficult combat (its difficulty lies in surviving. The opponent and withstanding the pressure we put on ourselves. I still don't know how a nervous guy like me managed to cope with it. Damn, this game has a really positive effect on me, everyone Asia and I are surprised that such a frustrating game calms me down and calms me down. I don't believe it myself. XD), but what I got still blew me away. And finally, Asia won't ask me about the third Boss, because she saw it.

Now I'm facing a light Biome 4 (everyone says it's the easiest), and then an even bigger mess in world 5 and 6. Apparently there is a huge pig slaughter there XD.

nemezis.avif

Po tym, jak słudzy Nemezisa spuścili mi kilkukrotnie potężny wpierdol, zacząłem wątpić w to czy w ogóle do niego dojdę. Tak jak mówili moi koledzy i przyjaciele, czy nawet zwykli ludzie w internecie, 3 Biom w Returnal jest pierwszym, grubym murem, który musimy sforsować. Wcześniejsze "mury" też stanowiły wyzwanie, ale łatwiej się było przez nie przebić. Trudność Returnala wynika z co najmniej 2 rzeczy - nieznajomości przeciwników i mapy (dla ułatwienia - nieznajomość danego świata) i olbrzymiej presji (nie ma możliwości zapisania gry, a zasoby są ograniczone. Jak popełnisz błąd, zaczynasz od zera lub niemal od zera, jak gra da ci drobny bonus.). Jest jeszcze aspekt szczęścia, ale on działa niesprawiedliwie w obie strony - możesz mieć albo słabe przedmioty albo bardzo dobre. Jak nie znamy przeciwników, to będziemy bardziej podatni na ich ataki. Podobnie jak w League of Legends albo DotA, jeden atak może zabrać pół lub większość życia, więc ryzyko jest duże. Nawet jeśli jesteśmy dobrze wyposażeni (jak ja na filmie), to istnieje ryzyko. Co do nieznajomości mapy... Póki co przegrałem z tego powodu tylko raz, ale wpadłem w pułapkę dwa razy (za drugim razem już i tak nie miałem szans na dojście do Nemezisa, bo wcześniej straciłem za dużo przedmiotów). No i presja. Mimo że na filmiku wydaje się, że wbijam się w przeciwników, niczym rozgrzany nóż w masło, to nie było aż tak łatwo. Owszem, presja była dużo niższa niż ostatnio, ale wynika to z trzech powodów. Miałem szczęście do przedmiotów, dużo ryzykowałem i przygotowałem się do walki.

Zacznę od końca. Przed majowym weekendem, gdy kolejny raz dostałem kopa w twarz i zostałem odesłany do swojego statku, stwierdziłem że muszę nie tylko chłodno kalkulować, ale też więcej ryzykować. Nie tylko w kwestii częstszego podnoszenia ryzykownych przedmiotów (statystycznie opłaca się to, choć czasem nie uzyskamy spodziewanych efektów), ale i bardziej ryzykownej walki. Ryzyko i kalkulacja to drugie i trzecie imię tej gry. Nawet jak szczęście nam sprzyja, nie możemy o tym zapomnieć. Dotychczas za mało ryzykowałem i nie zbierałem całego obolitu, przez co nie mogłem kupić wszystkich przedmiotów. Zabijanie mieczem jest fajne dlatego, że obolit odrazu idzie na nasze konto i nie trzeba go zbierać (i dość szybko znika). Nie wiem, jak to się nazywa, ale zetknąłem się z tym w paru grach - wykonywanie jakieś animacji, blokuje otrzymywanie obrażeń (np. atak mieczem, wykorzystanie tego harpuna do przemieszczania się w powietrzu). Korzystałem z tego ile tylko mogę. Tym bardziej, że w tym runie miałem szczęście i ulepszyłem mój miecz do maksimum lub niemal maksimum. Wracając do przedmiotów, częściej z tego powodu cierpiałem, ale opłacało się ryzykować i podnosić 90% z nich, bo patrząc na duży obraz, więcej na tym zyskałem niż straciłem. Dotychczas przechodziłem do 3 biomu zaraz po wyczyszczeniu 1, więc nie miałem takiej mocy. Stwierdziłem że skoro mam więcej dni wolnego, to nic się nie stanie, jak przejdę wszystkie 3 biomy na raz - by mieć jak najsilniejszą postać. No i się opłaciło, po dwóch runach pokonałem Nemezisa, łącznie poświęcając na to około 7-8 godzin (poświęciłem więcej, bo pod koniec robiłem sobie przerwy na kolację, uspokojenie nerwów, rozmowę z dziewczyną, która wróciła z pracy).

O szczęściu do przedmiotów już mówiłem. Nie będę udawał, ten run był wyjątkowo udany i już chciałem poświęcić noc i dojść do kolejnego Bossa, ale gra zrobiła mi psikusa i straciłem wszystko xD. Zatem... No miałem szczęście do znajdywania potężnych broni czy wzmocnień dla Selene (jak widzicie po walce z Bossem, poza początkiem, unikanie obrażeń szło mi całkiem dobrze). Tylko że to częściowo zasługa ryzyka. Poza jednym wyzwaniem, gdy uciekłem od Mini Bossa (te czasami potrafią być gorsze niż prawdziwy Boss), wziąłem na klatę każde wyzwanie, które narzuciła na mnie gra. Gdyby nie to, nie byłbym tak silny.

Gdy po raz 1 doszedłem do Wieży w 3 biomie, cieszyłem się to już Boss. Okazało się, że jestem dopiero przed wejściem do niego i zostałem skopany przez jego ludzi. No ale podobnie jak w drugim przypadku, nie pokonałbym Nemezisa. Straciłem zbyt wiele przedmiotów. Dowiedziałem się jednak kilku istotnych rzeczy, które ułatwiły mi finałowe podejście. Za drugim razem znowu straciłem zbyt wiele przedmiotów + wpadłem w pułapkę (z której mógłbym uciec, ale i tak bym zginął niedługo potem), ale znowu dowiedziałem się paru nowych rzeczy, które odrobinę przybliżyły mnie do zwycięstwa. Tak jak za 1 razem nadal szedłem w trybie B1 -> B3, tak teraz wyczyściłem cały 1 i 2 świat, a jedynie częściowo 3 świat. Wczoraj wyczyściłem wszystkie 3, nie popełniłem żadnego błędu, wykorzystałem niemal w 100% możliwości, jakie dały mi trzy mapy. Tylko w 1 biomie popełniłem błąd, jak zrobiłem sobie zakupy po odczepieniu wszystkich pasożytów (jeden z nich pozwolił mi na tańsze zakupy w sklepie, no ale nie miało to wpływu na moją grę).

Trzecie starcie możecie zobaczyć sami. Nagrałem cały fragment od wejścia na most, do odzyskania mocy w 4 Biomie. Tak jak zadeklarowałem w 1 tekście i przyjaciołom, powołując Asię na świadka. Przechodzę grę kompletnie nie patrząc na jakiekolwiek podpowiedzi, filmiki, solucje w internecie. Nawet piosenek nie słucham i jak raz przypadkiem jedna mi się włączyła na playliście, to biegłem do drugiego pokoju (akurat sprzątałem dom, lubię wtedy czegoś słuchać na YT lub muzyki) by ją zmienić. Asia się pytała, co się stało, bo biegłem jak poparzony XD. Tylko dwa, może trzy razy, zapytałem dwóch przyjaciół co przeszli Returnala o drobną poradę. No i dwa razy popatrzyłem do internetu - raz by przypomnieć sobie, gdzie dać jeden przedmiot (co już odkryłem sam), drugi by zobaczyć, gdzie jest teleport. O Nemezisie wiedziałem tylko tyle, że ciągle się spada walcząc z nim, bo przypadkiem usłyszałem to w recenzji Arkadikusa. Starcie z 3 bossem było jednym z moich największych i najgłębszych doświadczeń w gamingu w całym moim życiu. Spodziewałem się więcej epickości, trudniejszej walki (jej trudność polega na przetrwaniu. Przeciwnika i wytrzymania presji, którą sami na siebie nakładamy. Nadal nie wiem jakim cudem taki nerwus jak ja dał sobie radę. Cholera, ta gra ma naprawdę korzystny wpływ na mnie, wszyscy włącznie z Asią są zdziwieni, że tak frustrująca gra mnie uspokaja i wycisza. Sam w to nie wierzę XD.), ale to co dostałem i tak rozwaliło mnie na kawałki. No i Asia w końcu nie będzie mnie pytała o trzeciego Bossa, bo go widziała.

Teraz czeka mnie lekki Biom 4 (wszyscy mówią, że jest najprostszy), a potem jeszcze większy wpierdol w 5 i 6 świecie. Tam podobno jest potężne świniobicie XD.