Spoilerowa recenzja "Justice League" Zacka Snydera

in Polish HIVE4 years ago

jl pol oku.jpg

Kilka miesięcy temu planowałem napisać rozbudowaną recenzję. Taką poprawioną i rozwiniętą wersję tekstu, który napisałem, gdy pisałem jeszcze gorzej niż dziś. Niestety, przez nadmiar obowiązków, jak również zaległości w tekstach (które powoli nadrabiam), musiałem nieco zmienić koncepcję. Dostaniecie coś podobnym stylu, ale w uproszczonej formie. Ostrzegam, będzie więcej wulgaryzmów niż zwykle, nie będę również unikał SPOILERÓW. No i napiszę go w luźnej formie, tak jakbym pisał do znajomych. Ten film jest tak gówniany, że mimo szczerych chęci, to nie umiem podejść do niego na poważnie xD.

Nim jednak przejdę do szczegółów, to taka ogólna opinia. Z racji, że jest to wyjątkowy i niespotykany film (choć być może zapoczątkuje nowy trend. Oby, bo chętnie obejrzałbym parę rzeczy w nieco innej narracji), to i recenzja będzie nietypowa. Nie wystawię jemu oceny, nie będę porównywał z projektem Jossa Whedona, podsumowanie znajdzie się na początku. Czemu? Bo to film, który powstawał w wielkich trudach. Studio popełniło szereg błędów podczas rozwijania własnego super-bohaterskiego uniwersum. Powierzyli projekt jednej osobie, która nie miała know-how, sami nie mieli wiedzy, jak się to robi (Disney miał przynajmniej Kevina Feige, ludzi z Marvela, a DC w tamtym okresie miało w dupie swoich doradców i liczył się wyłącznie zysk). Ich plan był jeszcze bardziej chujowy niż Disneya w przypadku nowej trylogii SW. No i co najgorsze, gdy Zacka Snydera i jego żonę Deborę spotkała straszna tragedia (samobójstwo ich jedynego dziecka), to postanowiono go wyrzucić z planu i zlecić dokończenie prac Jossowi. Dano mu kilka miesięcy, podczas których miał zrobić co się da. A dało się zrobić niewiele - jedynie posklejać to i owo, dodać parę drobnych scen, by ten produkt chociaż próbował przypominać film. Z tego też powodu nie będę go porównywał - bo obaj zrobili chujowe filmy, każdy z nich z różnych powodów. Byłoby to również wobec nich nieuczciwe, Zack tworzył swoją wersję dźwigając brzemię śmierci córki, a Whedon dostał dalece zbyt mało czasu i środków.

Justice.League.Snyders.Cut.2021.1080p.WEBRip.x265-RARBG.mp4_snapshot_01.12.31.jpg

Wersja skrócona - "Justice League: Snyder Cut", czy jak ktoś woli "Justice League Zacka Snydera", jest moim zdaniem gorszym filmem niż "Man of Steel" i "Batman vs Superman". Jestem fanem tego pierwszego i uważam, że gdyby poprawić niektóre błędy w scenariuszu, to byłby solidnym, dobrym filmem super-hero. W przypadku BvS trzeba byłoby więcej zmieniać i ma mniej udanych elementów, ale ciągle więcej niż zwieńczenie całej trylogii. Powiem tak, gdyby ta wersja JL wyszła, gdy miałem 10-13 lat, to prawdopodobnie odczuwałbym wobec niego gigantyczną nostalgię. To takie dobre, VHS'owe gówno, które powstało na licencji znanej marki. Mam takie skojarzenia w wielu aspektach - efektów, klimatu, fabuły, aktorów, nawet jeśli byli ci popularni, to nie grali w nich tak dobrze, jak w swych najlepszych obrazach. Jest również lepszy niż WW1984, zarówno jakby traktować ten film na poważnie lub nie. A na szczęście lub nieszczęście, w zależności od tego jak na to spojrzycie, ten film może Was wkurwić albo zapewnić dużo dobrej, quality rozrywki w kwestii guilty pleasure.

Justice.League.Snyders.Cut.2021.1080p.WEBRip.x265-RARBG.mp4_snapshot_02.04.06.jpg

Wersję dłuższą zacznę od tego, że w pewnym momencie zignorowałem większość błędów i nieścisłości fabularnych. Początkowo je sobie notowałem, ale potem wyrzuciłem kartkę papieru do śmietnika, bo zaczęło ich być coraz więcej, a nawet nie doszedłem do 1/3 filmu. Nie są to błędy, które drastycznie psują film, jeśli nie czepiacie się o mało lub średnio istotne rzeczy + oglądacie go tak jak większość odcinków DBS czy innego, mało ambitnego anime lub serialu, tj. mając jedno oko przymknięte, to być może nie będą Wam przeszkadzały. Gdyby ich było dużo mniej, tak powiedzmy na poziomie "Man of Steel", to nie przeszkadzałoby mi to za bardzo. Fabuła w MoS zaczęła mnie wkurwiać dopiero wtedy, gdy lepiej poznałem komiksowego Supermana i obejrzałem omówienie pewnego polskiego YouTubera. Tutaj jest kurwa źle, tj. drobnych błędów i nielogiczności jest naprawdę dużo, a wielu pewnie nawet nie dostrzegłem, bo oglądałem go będąc zmęczonym.

Justice.League.Snyders.Cut.2021.1080p.WEBRip.x265-RARBG.mp4_snapshot_01.04.19.jpg

Najbardziej wkurzał mnie skaczący Power Level postaci, w zależności od tego, jak to pasowało reżyserowi i pisarzowi. Tak, wiem, to zawsze zależy od scenarzysty, ale tym się różni gówniany scenarzysta od dobrego, że uwzględni wszystkie aspekty przy pisaniu skryptu scenariusza. Np. Batman w bezpośrednim starciu nie ma żadnych kurwa szans w walce z Darkseidem, tj. jak spotykają się nagle na Ziemi i walczą tym, co mają pod ręką. Batman zostanie rozjechany jak jeżyk na asfalcie przez buldożer. Może natomiast wygrać, gdy zostaną spełnione ściśle określone warunki - tj. przygotuje się do walki, przygotuje pole bitwy, w jakiś sposób osłabi Darkseida lub wykorzysta jakąś jego mocną słabość (tak jak podatność Clarka Kenta na magię lub krypton). Komiksy przez lata pokazały mnóstwo artefaktów to umożliwiających, precedensów lub pokazały takie sytuacje, np. w jednej serii Batman zdobył coś (z tego, co pamiętam, to była to jakaś super zbroja), co umożliwiło mu polecenie na Apokalips i spuszczenie masakrycznego wpierdolu Darkseidowi oraz wielu Villianom. W filmie Zacka Snydera Batman czasami jest słaby i dostaje jak pizda od randomowego Parademona, a innym razie bije ich tak, jak powinien - jak randomowe pizdy. Podobnie jest z Flashem, który parę razy pokazał, że jak chce, to może kogoś mocno pierdolnąć (tak, że ten poleci kilka metrów z dużym impetem), ale zazwyczaj z tego nie korzysta. To jest jednak małe piwo wobec pierwszej inwazji Darkseida na Ziemię - główny Villian został pokonany przez Aresa, który został zniszczony przez WonderWoman w jej pierwszym filmie xD. Ok, powiecie że to było z zaskoczenia, że Ares użył całej swojej mocy. Spoko, tylko porównajmy to do Thanosa z "Infinity War", gdzie była identyczna sytuacja. Thor był wtedy, jak taki wkurwiony Superman - nie patyczkował się, napierdalał z całej siły, emanował gigantyczną energią. No i Bóg młotków zaatakował Thanosa w pełni mocy, a ten nie zaczął ryczeć jak zarzynany prosiak, tylko przyjął to na klatę i jeszcze był w stanie zadać krytyczny cios Ziemianom. Darkseid z kolei zesrał się ze strachu od kogoś, kto został pokonany przez drugą osobę z JL pod względem siły.

Justice.League.Snyders.Cut.2021.1080p.WEBRip.x265-RARBG.mp4_snapshot_02.40.45.jpg

Skoro o amazonkach mowa, to ich wątek był pełen nielogiczności. W bezsensowny sposób próbowali zatrzymać Steppenwolfa, tak jakby to była przeciętna kreskówka dla dzieci. Nie żebym uważał, że produkcje dla dzieci mogą mieć głupią fabułę, ale można im więcej wybaczyć, zaś od filmu skierowanego dla starszych - więcej wymagać. Z kolei Wonderwoman w paru momentach nie zachowuje się tak jak ona. Mam tu na myśli przede wszystkim jej akcję w muzeum, jak użyła tej swojej kamehameha. Nie musiała tego robić, wystarczyłoby że uderzyłaby tego terrorystę i tyle, zamiast tego wykorzystała atak, który mógł zranić osoby postronne. Czemu nie czepiam się tego, że w krwawy sposób załatwiła problem z resztą terrorystów? Bo w takiej konkretnej sytuacji, gdy nie ma czasu na bezkrwawe rozwiązanie, a ryzyko jest spore, to Diana raczej mogłaby to zrobić i wydaje mi się, że nie byłoby to out of character (co najwyżej nie pojawiłoby się to w komiksach przeznaczonych dla młodych nastolatków). Rzecz jasna nie musiała tego robić, bo dysponuje taką siłą, że mogłaby to rozwiązać bez uciekania się do przemocy. Mogłaby ich lekko klepnąć lub wykorzystać swoją szybkość, no ale cóż... Mówię o filmie Zacka Snydera.

Justice.League.Snyders.Cut.2021.1080p.WEBRip.x265-RARBG.mp4_snapshot_01.02.55.jpg

Skoro o tym mowa, jeszcze większy szok przeżyłem, gdy Superman ciężko ranił Steppenwolfa, pozbawiając go rogu. Jak wyszedł MoS i broniłem Clarka Kenta, że w tej sytuacji mógł skręcić kark Zoddowi, to wielokrotnie słyszałem, że komiksowy Clark nigdy by tego nie zrobił. Moim zdaniem jest to jednak dopuszczalne ze względu na to, że był dopiero na początku swojej drogi super bohatera + było to logiczne wyjście w tamtym momencie. Steppenwolf jednakże nie był już zagrożeniem. Superman w zasadzie nie potrzebował pomocy Aquamana i WonderWoman, bo sam napierdalał posłańca Darkseida, tak jak Ultimate Gohan robił to z Buu w DBZ. Mógłbym tak wymieniać kolejne błędy, ale nie chce mi się. Film jest nawet wewnętrznie niespójny, Zack Snyder zrobił pseudo poważne dzieło, udające że porusza ważne sprawy itd. ale większość dialogów i wątków jedynie to udaje. I to w wyjątkowo kiepski sposób. Raz mamy przesadnie nadęte, edgy akcje, a chwilę później dostajemy komediowe sceny, jak wypadek tej ciężarówki - latające parówki, które w tym kontekście mimowolnie kojarzą się z filmami porno, ziarenko sezamu od burgera, które dokładnie widzimy z każdej strony, nie wspominając o tym, że ta z ciężarówką, która była kuriozalna sama w sobie. Albo wyłączenie prądu na CAŁEJ DZIELNICY, bo Cyborg chciał sobie pogadać przez około 2 minuty z Dianą xD. No i po raz kolejny potwierdził to, że nie ma bladego pojęcia, kim są ci bohaterowie oraz nie rozumie tego uniwersum. Przedstawia piękne sceny, którymi mógłby skopać dupę Marvelowi w kwestii efektów specjalnych oraz intensywności akcji, ale na tym kończy się jego umiejętność przedstawienia super bohaterów. Czułem się tak, jakbym widział film w reżyserii młodego dzieciaka, który co prawda umie już czytać, ale nadal nie ma zbyt rozbudowanej wyobraźni oraz zna tylko jeden komiks. Jego bohaterowie wizualnie przypominają pierwowzory z komiksów, ale im dłużej widzę ich na ekranie, tym bardziej od nich odstają.

Justice.League.Snyders.Cut.2021.1080p.WEBRip.x265-RARBG.mp4_snapshot_03.04.31.jpg

Skoro wspomniałem o efekcie slow-motion, to jest go zdecydowanie za dużo. Tak jak przez wiele lat broniłem i bronię nadal niektórych scen, gdzie Zack Snyder je dodał, tak tutaj nie da rady tego obronić. Mamy ich za wiele i w przypadku 90% z nich, można byłoby spokojnie wyrzucić do kosza ten efekt specjalny. Tak samo jak theme amazonki, który pojawia się niemal za każdym razem, gdy Diana dobywa miecza lub po prostu coś robi. W paru sytuacjach, Zack Snyder świetnie to zastosował, ale to dosłownie w 3, maksymalnie 4 momentach - w przypadku reszty powinno to wylecieć do kosza. Nie będę oceniał większości efektów, bo Zack dostał na nie ograniczony budżet, więc z oczywistych względów daleko im do satysfakcjonującej jakości. Świetnie wyszła scena pod koniec filmu, gdy widzimy pełną moc Flasha, odrazu skojarzyłem to sobie z finałem "Tenet". No i to jest jedyny moment, w którym miałem autentyczny efekt WOW. Trochę słabo jak na 4 godzinny materiał.

Justice.League.Snyders.Cut.2021.1080p.WEBRip.x265-RARBG.mp4_snapshot_01.52.25.jpg

Tekst jest już długi, więc powoli będę kończył. Nim przejdę do podsumowania, to parę słów ode mnie na temat Darkseida i jego sługi. Zapewne należę do mniejszości, ale podoba mi się wizualny pomysł na Darkseida. Możecie się śmiać, ale IMO nieźle wygląda, a jego gabaryty i głos budzą respekt (szkoda tylko, że jedynie tak wygląda, ale pomińmy ten detal). Trochę śmieszyło mnie to, że miał wzór równania Anty-Życia, o którym zapomniał. Jeszcze bardziej rozbawiło mnie to, z jakim pietyzmem mówił o tym, ile światów już podbił i ile planet musi dla niego zdobyć Steppenwolf, by ten mógł w końcu wrócić do domu. 50 tysięcy światów. Kurwa, jak on to powiedział do niego, to głośno rechotałem, tekst rodem z kreskówki dla 11-letnich dzieci xD. Co on to liczył? Po Steppenwolfie nie spodziewałem się niczego pozytywnego, a mimo to zostałem zaskoczony. Wygląda na poczciwego, miłego pana, który z pietyzmem i oddaniem, wykonuje pracą dla swojego władcy i było mi autentycznie smutno, gdy Aquaman, Superman i WonderWoman odbijali go jak piłkę i brutalnie ranili. Nawet pomimo tego, że jego kreacja jest na poziomie kreskówek dla dzieci sprzed 30 lat. Znowu, niby film taki poważny etc. blablabla, a Villianowi brakuje tylko tego, by kręcił wąsem. Jeśli chodzi o resztę bohaterów, to Diana została lepiej poprowadzona niż w "WonderWoman 1984" i czasami przez krótką chwilę czułem, że to jest Diana którą znam z filmów animowanych. Miała też fajną chemię z Benem Affleckiem. Batman... Cóż, wyszedł tragicznie, ale jeśli się nie mylę, to aktor ten w tamtym czasie miał ciężki okres w swoim życiu, więc nie oceniam. Jason Momoa wyszedł moim zdaniem słabo, ale wydaje mi się, że to wina reżysera, bo w "Aquamanie", którego nie lubię i uważam za słabą produkcję, zagrał już naprawdę dobrze. Flash... Mam nadzieję, że go wymienią. Cyborg był spoko, miał niezły wątek, który miał potencjał na coś dobrego, ale wyszło słabo i schematycznie. Niemniej, nadal jest to jeden z lepszych elementów w "Justice League".

Justice.League.Snyders.Cut.2021.1080p.WEBRip.x265-RARBG.mp4_snapshot_03.32.59.jpg

Reasumując - czy warto obejrzeć ten film? Moim zdaniem nie. Jest za długi, za słaby, nie ma w nim nic, co by uzasadniało siedzenie przez 4 godziny na dupie (wybrane sceny można obejrzeć np. na YouTube). Tak jak ostatnimi laty krytykuję filmy z MCU, tak tam przynajmniej są lepiej napisani bohaterowie, jest w miarę spójna fabuła. No i przy pierwszym seansie ogląda się je całkiem spoko (przy drugim w przypadku większości dzieł jest IMO kiepsko i nudno). Jest to rozrywka na poziomie jedzenia fast-foodu, ale wbrew krytyce niektórych ludzi, takie produkcje też są potrzebne. W przypadku tego filmu nie dostrzegam żadnego powodu poza tym, że jest to medialne wydarzenie, tak jak np. "Endgame", "Infinity War" lub "Avatar" w swoim prime-time, gdy robił gigantyczne wrażenie efektami specjalnymi i jakością 3D. Gdyby nie otoczka wokół JL Zacka Snydera, to ten film byłby wg mnie bezwartościowy. Wbrew wydźwiękowi tej recenzji, oglądało mi się go relatywnie przyjemnie i gdyby został skrócony do 2, maksymalnie 2.5 godziny, to może bym go polecał, jednakże 4 godziny to już za długo. To nie jest "The Irishman", by warto było poświęcić tyle czasu. To dobre gówno, które można polubić i dać frajdę, ale oglądałem je głównie dlatego, że lubię popkulturę i zarabiam sobie trochę pieniędzy na pisaniu o niej. Na koniec mogę tylko dodać, że jest lepszy niż sequel "WonderWoman", ale jest to osiągnięcie na poziomie bycia silniejszym od studentki chorej na autyzm i wieloletnią anoreksję. Nie wymaga to żadnego kurwa wysiłku, wystarczy po prostu klepnąć ją po ramieniu i wygrywamy przez złamanie barku. A jak Wam się podobał?