Sort:  

Congratulations @maciejficek! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You distributed more than 2000 upvotes.
Your next target is to reach 3000 upvotes.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

To support your work, I also upvoted your post!

W klasie mam takiego typa z dysfunkcjami. Totalnie nie ogarnia materiału, ogólnie mniej kumaty bo ma jakieś dysfunkcje. Ledwo co czyta i nie potrafi podłączyć komputera do zasilania. Tak. Uczeń 4 technikum informatycznego nie potrafi podłączyć do zasilania komputer. Na egzaminie zawodowym egzaminator mocno się zdziwił. Nauczyciele od zawodowych strasznie się na niego wkurwiają, bo cały czas nie ogarnia i dyrektorka naciska na nich aby go przepuścili. Często też inni nauczyciele go opierdalają bo czasem nie przychodzi do szkoły, stoi pod blokiem i jara szlugi. Od końca września już go nie widziałem w klasie. Mam jedno śmieszne wspomnienie. Kiedy stałem na palarni z kolegami (nie palę ogólnie) on do mnie podszedł nieśmiało i zaproponował mi szluga. No nie mogłem się powstrzymać ze śmiechu że typ mi proponuje ruskiego szluga. No co, raz się żyje to z nim zapaliłem.

That comment has been deleted.

Winę zdecydowanie ponosi nauczyciel tzw nauczania początkowego.

That comment has been deleted.

Rodzice oczywiście, jednak skoro przez tyle lat nic nie zrobili to wyszłam z założenia że albo nie potrafili zająć się problemami syna albo nie chcieli.
W takich sytuacjach nauczyciel NP kieruje dziecko z dysfunkcjami do poradni na odpowiednie badania lub do pedagoga (jeśli w szkole jest taka osoba). To jest początek pomocy dziecku i rodzice powinni wspierać oraz współpracować dla dobra dziecka, jednak wiem z doświadczenia że nie zawsze tak jest, zwłaszcza jeśli chodzi o rodziny patologiczne.
Oczywiście każdy przypadek jest indywidualny a każde dziecko inne, nie znam szczegółów sytuacji którą opisałeś jednak w NP nauczyciel powinien zauważyć dysfunkcje dziecka i odpowiednio zareagować czyli pomóc dziecku na samym początku edukacji.

Odnośnie pierwszego tematu:
od "zawsze" istnieją szkoły specjalne, tylko nauczyciele wolą przepychać uczniów z "niepełnosprawnościami" niż mieć do czynienia z rodzicami takich uczniów.
Onet krytykuje reformę: "Nauczyciele twierdzą, że szkoły ogólne nie są dostosowane do przyjmowania uczniów z niepełnosprawnościami oraz ze specjalnymi potrzebami. I chociaż w dokumencie resort zauważa, że 70 proc. uczniów ze specjalnymi potrzebami chodzi do szkół ogólnych, to wciąż pozostaje te 30 proc."*

Mam wrażenie po raz któryś, że Ty masz problemy ze skupieniem się na jednym temacie, jak dzieci z ADHD.

That comment has been deleted.