Jedno neutralne racjonalne pytanie do przeciwników szczepień na Covid.

in Polish HIVE3 years ago

Cześć,

w tym poście nie będę prezentował żadnej swojej treści (nadal zachęcam jedynie do udostępnienia mocy obliczeniowej komputera dla SiDock@Home), a jedynie chcę zadać pytanie osobom niezaszczepionym przeciw Covid. W dalszej części artykułu będę dla uproszczenia używał ogólnego słowa "szczepionka" jako synonim wszystkich szczepionek na covid różnych firm.

image.png

Zdecydowana większość osób niechcących się zaszczepić przeciw covid jako powód podaje niedostateczne przebadanie szczepionki, a niektórzy łączą to też z faktem że celem p(l)andemii jest wyszczepienie ludzkości.

Więc ja neutralnie zadaję pytanie: co wam dadzą te testy, skoro nie będziecie znać ich szczegółów i nadal będziecie musieli przyjąć na wiarę że szczepionka jest bezpieczna? Ponad 99% ludzi nie jest lekarzami, a poza tym i tak papier i komputer przyjmują wszystko.
Przypuśćmy że istnieje spisek który sztucznie wywołał plandemię której celem jest wyszczepienie ludzkości i który zapłacił/przekonał tysiące ludzi by szczepionki weszły po mniejszych testach niż "zwykłe" leki czy szczepionki na inne choroby, żeby odbyło się to jak najszybciej. Przecież jeśli taki spisek istnieje, to równie dobrze testy i badania skutków szczepionki może "ustawić", więc co wam to da, że szczepionka będzie dłużej badana/testowana/sprawdzana i tak dalej?
Stawiam w ciemno, że 90% osób które nie chcą się zaszczepić teraz "bo szczepionka nieprzetestowana", będzie niechętne szczepieniu też za rok-dwa-pięć-zawsze "bo testy szczepionki i tak ustawione/oszukane/zakłamane". Więc po co używać takiego argumentu?

Mam rację, czy się mylę? Napisz w komentarzu co o tym uważasz. Ja nie twierdzę że mam rację, ale patrząc po tym jak ludzie w Internecie się zachowują, odnoszę wrażenie że będzie tak jak napisałem. Nikogo ani nie zachęcam ani nie zniechęcam tutaj do zaszczepienia przeciw covid.
Zapraszam do racjonalnej dyskusji w komentarzach.

Zdjęcie jest darmowego do użytku komercyjnego ze strony pixabay.com

Sort:  

To, że nie przebadana to tylko jedna cześć tego brudnego interesu. Jest większy problem Szczepionkę "wymyślili" ci sami mordercy, którzy wymyślili wirusa i to nie jest teoria spiskowa tylko już powszechna wiedza. Po za tym to zwykła przewrotność jeśli ktoś mi mówi co jest dla mnie dobre a potem na siłę wmusza to dobro, to znaczy że wcale nie jest to dobre tak jak kredyty we franku, opcje walutowe czy poliso lokaty. ja widzę ten sam mechanizm wmuszania toksycznego produktu. A od lat robię na odwrót do tego co "radzi" telewizja, zawsze wychodziłem na tym lepiej jak ci co słuchali "ekspertów" Określiłbym to jako "doświadczenie życiowe" może nie ukończyłem żadnej szkoły, ale życia w żadnej szkole nie uczą.

Z tą przymusowością i tendencjami żeby nie robić tego co mówią masowe media to się zgadzam, celem tego postu było jedynie zwrócenie uwagi na możliwą bezsensowność jednego z wielu argumentów przeciw szczepieniom.

Mylisz się, bo po pierwsze badania można zweryfikować, wciąż są lekarze, badacze którzy weryfikują. Zresztą właśnie to robią, a więc badają ludzi po szczepieniu. Po drugie nie jest to najważniejszy argument, to raczej jest pokazanie że ktoś tu robi szwindel bo skoro normalnie są procedury x, a teraz je olano i zmuszą się (to kwestia kluczowa, że się zmusza) ludzi do przyjmowania tego preparatu to coś jest nie tak.
Po trzecie do czasów pandemii zaufanie do medyków i innych takich było duże, więc gdyby nie było takiej sytuacji jak jest teraz to każdy by badania przyjął, może i właśnie nie słusznie ale byśmy przyjęli, podobnie jak przyjęto większość poprzednich szczepionek. Jednak osób które jest przeciw jakimkolwiek szczepieniom jest bardzo mało.

Okej, dziękuję za opinię.

Pociągnę temat dalej: jedni lekarze zrobią badania, a inni będą weryfikować. Nadal to będzie kwestia zaufania którym lekarzom i badaczom zaufamy. Z resztą podobnie w innych kwestiach - jeden rabin powie masło, drugi rabin powie margaryna. Prawda jest taka, że ludzie dobiorą sobie lekarzy do swoich poglądów, a nie odwrotnie. Ponad 99% ludzi nie będzie sprawdzać życiorysów lekarzy ani czytać ich publikacji żeby stwierdzić któremu zaufać, po prostu zdecydują na podstawie głośnych wywiadów i wypowiedzi w mediach.

Ja zwrócę uwagę, że procedury badania leków i szczepionek zostały stworzone przez człowieka i jak wszystko stworzone przez człowieka są nieidealne. Ktoś kiedyś uznał, że między rozpoczęciem badań leku a wprowadzeniem go na rynek ma minąć X lat (nie będę podawał danych liczbowych żeby się nie wygłupić) i basta. Tak naprawdę to dlaczego ludzie uważają czas za najlepszy wyznacznik przebiegu badań? Może 30 lat temu potrzeba było N lat do wystarczającego przebadania leku, a teraz gdy świat poszedł do przodu wystarczy N-2 lat żeby uzyskać tę samą pewność, ale nikt po prostu nie zmienił zasad?
Po drugiej wojnie światowej pewien człowiek dostał zadanie przyspieszenia szybkostrzelności amerykańskiej artylerii lądowej. Zauważył on, że żołnierze po wystrzeleniu pocisku robią krok w tył, czekają 3 sekundy i dopiero przeładowują artylerię. Okazało się, że wprowadzono taką zasadę 100 lat wcześniej w czasie wojny secesyjnej, gdy armia masowo używała koni, i artylerzyści musieli po wystrzeleniu pocisku chwytać konie żeby się nie spłoszyły. 100 lat później armia już nie używała koni, ale bezsensowny przepis tak długo pozostał bo nikt nie zadał sobie pytania po co on jest. A może gdyby w czasie 2WŚ tego przepisu nie było, to zginęłoby np. 500 amerykańskich żołnierzy mniej?
A może gdyby jakiś aktualnie stosowany lek na raka testować 100 lat to okazałoby się, że wywołuje on skutki uboczne dokładnie u prawnuków osoby u której go stosowano, ale nie wywołuje nigdy żadnych skutków u stosujących oraz ich dzieci i wnuków i dlatego tak długo trwało wykrycie tego? Tak naprawdę to w nieskończoność można mówić że lek jest niedostatecznie przetestowany.

Badanie leków x lat ma taki cel by można było ocenić długofalowe skutki, których przez krótszy czas nie jesteśmy w stanie ocenić. Pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć.

No dobrze, czyli jak szczepionka będzie badana 5 lat to przeciwnicy szczepionek będą mówić że się nie zaszczepią bo mogą być skutki uboczne po 6 latach? A jak będzie badania 15 lat to się nie zaszczepią bo mogą być skutki uboczne po 16 latach i tak dalej?

Pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć, ale inne można. Zapraszam do ściągnięcia BOINC i uruchomienia proejktu SiDock@Home którego celem jest opracowanie leku, nie szczepionki, na kononowirusa. Prypuszczam też, że w najbliższych latach Machine Learning umożliwi w pewien sposó predykcję przyszłych zmian pod wpływem różnych substancji, co może przyspieszy testowanie leków i szczepionek. Ale to za kilka lat.

Lek jest.

Co do tego ile tych lat być powinno, jak wspominałem przed tym oszustwem które się dzieje było duże zaufanie do medycyny i nauki i większość populacji nie kwestionowała tego co naukowcy ustalili. W sumie to dobrze że wyskoczyli z tą akcją teraz, może przez przypadek za wcześnie, bo wielu ludzi widzi że nauka to nie prawda objawiona, że trzeba też sprawdzać intencje, weryfikować, szukać odmiennych opinii. A przede wszystkim ludzie zauważyli że władza jest obłudna, nieuczciwa i nie dba o dobro ludzi. Może nie jest za późno by się im przeciwstawić.

Hey,

image.png

Dla mnie o wiele ciekawszym jest pytanie:
-- dlaczego osobnicy, którzy nie mogli zdecydować się na szczepienie przeciw „covid”,
po zaszczepieniu stają się gorącymi zwolennikami przymusu szczepień dla innych „niezaszczepionych”?

Natomiast bezdyskusyjne jest, że odległych skutków wprowadzania do komórek człowieka łańcuchów zakodowanych genetycznie w preparatach szczepionkowych nie jesteśmy w stanie określić, ani podać przybliżonego czasu ich ujawnienia.

image.png
Zaczepieni są bezkarnymi roznosicielami zarazy - wirusa.

Dzień dobry, oto mój komentarz do Pana komentarza:

  1. Bardzo przepraszam za to, że zrównowałem osoby niezaszczepione z przeciwnikami szczepień. Nie było to moim celem bo sam tak nie uważam. Jest to jedynie skutek mojej niedokładności przy pisaniu postu, natomiast nigdy nie stawiałem, nie stawiam i nie będę stawiać tutaj znaku równości w swojej głowie. Mogę zmienić ten fragment jeśli Pan tego sobie życzy.

  2. Fakt, że szczepionki są różne nie ma żadnego związku z meritum mojego postu - dowolna osoba może podważyć wiarygodność testów dowolnej ze szczepionek, przypuszczam że większość osób o których jest post, będzie podważać wiarygodność wszystkich szczepionek, a nie tylko niektórych.

  3. Na to "ciekawsze pytanie" nie znam odpowiedzi, sam nie mam takiego wrażenia. Ja byłem zwolennikiem szczepień (nie przymusu szczepień) przed tym jak sam się zaszczepiłem.

  4. Oczywiście, że długotrwałych skutków nie jesteśmy w stanie określić. Celem mojego postu było jednak zwrócenie uwagi na fakt, że dla większości przeciwników szczepień jest to tylko wymówka, i nawet jak za 5-10-20 lat brak tych skutków będzie potwierdzony, to i tak będą fanatycznie mówić, że "badania sfałszowane/ustawione" i nie uznają ich wyników, więc są hipokrytami używając takiej manipulacji. A zauważyłem też w swoim otoczeniu, że najchętniej szczepionka jest nazywana trucizną przez palaczy którzy palą 30+ fajek dziennie, i najchętniej właśnie paląc papierosa krytykują oni szczepionkę za szkodliwość, co jest w ogóle totalną porażką.

Jeszcze raz przepraszam Pana i innych czytelników za niecelowe i nieświadome przyrównanie przeciwników szczepień lub przymusu szczepień do wszystkich osób niezaszczepionych.

A Ty się zaszczepiłeś ?

Tak. Kilka dni temu byłem u dentystki i okazało się, że po 7,5 roku bez ubytków mam drobny ubytek w jednym zębie, i to w ósemce. Pewnie fanatyczny przeciwnicy szczepień powiedzą, że to dokładnie przez szczepionkę, bo mi zęby osłabiła.

Jak w ósemce to na pewno nie przypadek! ;-)

Ale jaki masz poblem z tym, że ktoś nie chce przyjąć DOBROWOLNEJ szczepionki?

Nie mam problemu z tym, że nie chcą przyjąć. Mam problem z tym, że używają nieadekwatnych hipokrytycznych argumentów, typu że szczepionka nieprzetestowana, a gdy będzie przetestowana to też się nie zaszczepią (w większości).