(KANONICZNY) Black Mirror Sezon 6 - recenzja

in Polish HIVE8 months ago

Witam.
Charlie Brooker... a byłeś tak genialny. Pierwsze dwa sezony oraz odcinek specjalny na zawsze pozostaną w moim serduszku. A potem załamka z bardzo pojedynczymi odchyłami na plus. Niedawno na Netflixa trafił kolejny sezon i uwaga - częściowo to nawet nie jest Black Mirror. Ostatnie dwa odcinki to osobne, horrorowe historie, nie mające niczego wspólnego z ideą serii. Brooker nawet sam przyznał tak w jednym z wywiadów. Dlatego kanonicznie przyjrzę się trzem pierwszym odcinkom.

black-mirror-season-6-review-1200x720.jpg

Pierwszy opowiada o kobiecie, która odkrywa, że pojawił się właśnie serial przedstawiający... wiernie jej aktualne życie. Naprawdę złota rzecz, błyskotliwa, no i w to wszystko jest zamieszana Salma Hayek we własnej osobie. Bardzo fajny odcinek, może nie mroczny, bardziej komediowy, ale wciąż poruszający się w technologicznych zagrożeniach, wyciągający z tego ciekawe wnioski, jak za dawnych lat.

Drugi przedstawia losy parki filmowców, którzy po przybyciu do domu rodzinnego postanawiają nakręcić film o lokalnym seryjnym mordercy. Odnośnie tego odcinka hmmm... ma najbardziej wyraźne przesłanie od czasów sezonu drugiego, naprawdę daje to do myślenia, choć kurde, dłuży się nieco, wprowadzenie trwa za długo, a cała przewodnia myśl jest dodana jakby osobno nieco od pozostałej treści, fakt - jest ona genialna, ale nieco hejtu ten odcinek za to zebrał, poniekąd słusznego w małym stopniu. Nie mniej jednak naprawdę polecam szczególnie mocno się z nim zmierzyć.

230426133146-01-black-mirror-netflix-season-6.jpg

Trzeci to ehh... najlepsza obsada, bo nasz kochany Jessie Pickman w głównej roli, no i kosmos, roboty, a co do czego historia to niesamowicie prymitywny i ekstremalnie rozciągnięty banał (to trwa 1.20h!!!). Bohaterowie nie są też za ciekawi, w ogóle nic tu nie jest ciekawe, ani jakkolwiek odkrywcze, ot jest 2 astronautów, którzy mają swoje robotyczne wersje na Ziemii, na czas snu ich świadomość się transferuje do nich. Nagle dom jednego z nich atakują antyrobotyczni psychole, zabijają rodzinę i maszynową wersję bohatera, więc Jessie Pickman postanawia pożyczyć mu swojego robota, co zaczyna tworzyć problemy. Jak to idzie - łatwo się można domyślić. I no, nudy, meh, masakra, szkoda czasu.

Tak samo szkoda czasu na następne odcinki, chyba, że ktoś chce obejrzeć sobie mini-horrory. 5 odcinków, z czego tylko dwa warte zachodu, drugi z zastrzeżeniami, miernie, mieeeernie, chociaż to i tak lepiej, niż poprzednio, gdzie wypalenie błyszczało w każdej sekundzie.