Read this post on TravelFeed.io for the best experience
Dawno, dawno temu gdy jeszcze chodziłem do liceum, polonista polecił nam zapoznać się z twórczością filmową Wernera Herzoga. Jednym z lepiej ocenianych filmów w jego dorobku był "Krzyk kamienia" opowiadający o rywalizacji dwóch alpinistów jednocześnie przymierzających się do zdobywania jednej z najtrudniejszych wspinaczkowo gór świata Cerro Torre. Po obejrzeniu tego filmu od razu na listę moich marzeń wskoczyła nowa pozycja "wyjazd do Patagonii i zobaczenie z bliska Cerro Torre". Dzisiaj marzenie się spełniło. Niestety przez te przeklęte chmury, które ciągle kłębią się na zachodzie nad Lądolodem Patagońskim nie udało mi się spełnić go w 100%. Gdy doszliśmy do Laguny Torre znajdującego się tuż u podstawy góry cały wierzchołek był już schowany za chmurami, ale na szczęście na 2 godziny przed dotarciem do celu przez kilka minut mogliśmy podziwiać ten bajeczny szczyt.
Przy okazji wyjścia pod Cerro Torre mieliśmy pierwszą możliwość aby zaobserwować na własne oczy jak wielka jest różnica pomiędzy dwoma sąsiednimi krajami - Chile a Argentyną. Granica oddzielająca oba kraje ma długość 5300km i jest trzecią najdłuższą granicą pomiędzy dwoma krajami, a że w stu procentach tą granice wyznacza Andyjskie pasmo górskie to przekroczenie jej jest praktycznie możliwe wyłącznie w kilku punktach i zawsze wiąże się z doświadczeniem bajecznych krajobrazów. Oficjalnych przejść granicznych jest trochę więcej niż kilka, ale zdecydowana większość z nich to miejsca gdzie nie zapuszcza się nikt o zdrowych zmysłach. Dla przykładu można wspomnieć o przejściu granicznym Paso Rio Don Guillermo przez, które pierwotnie próbowaliśmy wyjechać z Torres del Paine w kierunku El Calafate, ale bezruch na granicy był tak ogromny, że po kilku godzinach spędzonych na granicy, bez spotkania żadnego auta poddaliśmy się i postanowiliśmy jechać dookoła o 120 kilometrów dłuższą pętelką. Ostateczny przebieg granicy między oboma krajami został ustalony dopiero w 1984 roku przy mediacji Jana Pawła II a spór dotyczył się właśnie tego terenu znajdującego się w Patagonii tuż przy szczycie Cerro Torre. Nie wiem jakie były przyczyny tak zażartego sporu o kawał lądolodu, który i tak nie jest praktycznie wykorzystywany w żaden sposób.
Wracając do różnic pomiędzy Chile a Argentyną, to jak już wspomniałem, w poprzednim wpisie w Chile wszystko jest prywatne, nawet Parki Narodowe. Za wejście do Parku Narodowego należy dokonać dość pokaźnej opłaty, na terenie parku można spać tylko na prywatnych kampingach, które są cholernie drogie, a przebywanie nocą na terenie parku poza terenami kampingów jest surowo zabronione. W Argentynie natomiast idąc z wioski El Chalten nad Lagune Torre po drodze minęliśmy dwa darmowe pola namiotowe, które tylko czekały na przyjęcie turystów, a wejście do Parku Narodowego nie wiązało się z żadnymi nawet symbolicznymi opłatami. W Argentynie gdzie wszystko jest państwowe nikt nie każe ci się rejestrować przy wejściu do parku i nie musisz nikogo informować o miejscach w których będziesz nocował, po prostu przyjeżdżasz na miejsce i góry czekają na ciebie.
Congratulations, your post has been added to Pinmapple! 🎉🥳🍍
Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!
Want to have your post on the map too?
Congratulations @olusiu! You received the biggest smile and some love from TravelFeed! Keep up the amazing blog. 😍 Your post was also chosen as top pick of the day and is now featured on the TravelFeed.io front page.
Thanks for using TravelFeed!
@pl-travelfeed (TravelFeed team)
PS: Have you joined our Discord yet? This is where over 1000 members of the TravelFeed come together to chat. Join us!