[Historia] Bisurmanie i piraci - najwięksi polscy awanturnicy XIX w.

in #pl-artykuly6 years ago (edited)

Kazimierz Lux

Jako młody, bo zaledwie piętnastoletni chłopak zaciągnął się do Legionów Dąbrowskiego, z którymi wziął udział w kampanii włoskiej. Opowiada o tym zresztą ciekawy cykl powieści Kampanie Kazimierza Luxa autorstwa Andrzeja Sawickiego, w ramach którego do tej pory ukazały się dwie książki: Honor Legionu i Szabla Sobieskiego. Po zakończeniu walk w Italii, trafił do jednej z półbrygad, które Napoleon wysłał do tłumienia murzyńskiego powstania na Haiti. I tutaj właśnie zaczyna się zabawa 😎.

W tym regionie operowały bowiem także inne kolonialne mocarstwa, i w pewnym momencie Lux, po kapitulacji miasta Cayes, dostał się do angielskiej niewoli. Brytyjczycy, cytując Henryka Mąkę - „przez dwadzieścia miesięcy więzili go w gnijących dokach Kingston na starym żaglowcu, razem ze szczurami i wszelkiego rodzaju robactwem”. Po opuszczeniu niewoli Polak na krótko udał się do Londynu, jednak szybko powrócił na Karaiby. Zawziął się na “czerwone kurtki” i już niedługo zasłynął jako kapitan statku "Mosquito" (z francuskim listem kaperskim), łupiąc wszystkie napotkane brytyjskie jednostki od okrętów wojennych po kutry rybackie. Walczył również z amerykańskimi przemytnikami, a wśród jego dokonań na morzu należy wymienić ucieczkę przed wrogą korwetą w porcie Vera Cruz, czy zdobycie amerykańskiego bryga wożącego broń powstańcom (sprzedanego później za 20 000 franków). Ze zdobytych dóbr, Lux odprowadzał część pieniędzy na rzecz francuskich i polskich inwalidów wojennych. Był także kobieciarzem. Jego historia kontaktów intymnych z mieszkankami Karaibów musiała być niezwykle bogata - w drodze wnikliwych badań empirycznych Lux podzielił je aż na osiem klas w zależności od temperamentu. Najgorętsze według polskiego legionisty były Murzynki. Gdy tylko wojska Napoleona wkroczyły do Polski, Lux "wrócił się przez morze", by wziąć w kampanii z roku 1812 (za którą otrzymał nawet Virtuti Militari). Służył później w wojsku podległego Rosji Królestwa Kongresowego; zmarł w roku 1846 i spoczął na warszawskich Powązkach.

Izydor Borowski

Przyszedł na świat w szlacheckim dworze na Mazowszu, w okolicach Pułtuska - czy ktoś wówczas zgadłby, jak dalej potoczą się jego losy? W młodym wieku wziął udział w insurekcji kościuszkowskiej, a kilka lat później został żołnierzem Legionów Polskich we Włoszech. Później, podobnie jak opisany wcześniej Lux, trafił na Santo Domingo, gdzie Francuzi próbowali okiełznać wybijających się na niepodległość Haitańczyków. Jego walka z przeciwko czarnoskórym powstańcom nie trwała jednak długo: po kilku miesiącach porzucił się szeregi francuskiej armii i przyłączył się do Murzynów. Po pewnym czasie dołączył piratów zrzeszonych w ramach wolnego bractwa "Braci Wybrzeża". Z czasem porzucił korsarstwo, przystając do organizatorów kolejnych antyhiszpańskich rebelii w Ameryce Południowej: najpierw Francisco de Mirandy, później zaś: Simona Bolivara.

Simon Bolivar, "Wyzwoliciel"

Jako generał wojsk powstańczych walczył m.in. w ważnej bitwie nad rzeką Boyacá. Przez dwa lata mieszkał w Bogocie, którą opuścił z powodu intryg w sztabie Bolivara. Borowski wrócił do Europy. W stolicy Francji dowiedział się, że Persowie organizują zaciąg doświadczonych, europejskich oficerów. Położył znaczne zasługi na polu modernizacji perskiej armii; walczył przeciwko Turkom, Afganom i Arabom z pobliskich emiratów. Dosłużył się wysokich stanowisk - w roku 1838, jako wezyr (głównodowodzący wojsk szacha) przewodził oblężeniu Heratu podczas walk z wojskami afgańskimi. Zginął pod murami tego miasta, pochowano go w Teheranie.

Konstanty Borzęcki

Na świat przyszedł w nieistniejącej już wiosce Modrzewice w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego (leżała ona na terenach zajmowanych obecnie przez odkrywkową kopalnię węgla "Bełchatów". Kształcił się na malarza w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, po czym, ni stąd ni zowąd, wziął i wstąpił sobie do seminarium duchownego we Włocławku. Zakładam, że słyszeliście o Powstaniu Wielkopolskim z 1918 r., mogliście jednak nie wiedzieć o wcześniejszych zrywach niepodległościowych Wielkopolan. Jednym z nich była nieudana insurekcja z 1848 r., wpisująca się w słynną ogólnoeuropejską Wiosnę Ludów. I do tego powstania właśnie przystąpił Borzęcki. Tutaj biografia Borzęckiego zdaje się trochę rozjeżdżać: według jednego ze źródeł po upadku powstania trafił do więzienia w Magdeburgu, z którego w jakiś sposób udało mu się zbiec, po czym wyemigrował do Francji. Inna wersja jego życiorysu mówi zaś, że przez Kraków dostał się na Węgry, dołączając do rodaków walczących przeciw Austriakom pod wodzą Józefa Bema oraz Józefa Wysockiego. Jakby nie było ostatecznie Borzęcki trafił na tereny znajdujące się pod władzą Osmanów.


Konstanty Borzęcki vel Mustafa Dżelaleddin-Pasza

I zrobił to co uczyniło wówczas wielu Polaków - wstąpił do armii tureckiej, do czego konieczne było przyjęcie islamu. Tym sposobem został Mustafą Dżelaleddinem-Paszą. Bardzo silnie zintegrował się turecką społecznością. Brał udział w szeregu wypraw wojennych, w tym w tłumieniu powstań antytureckich na Bałkanach. Osiągnął stopień generała dywizji i ożenił się córką osmańskiego dostojnika. Na tym jednak nie kończą się jego dokonania. Borzęcki przyczynił się bowiem do... budowania tureckiego nacjonalizmu 😜. W roku 1869 ukazała się jego książka Le Turcs anciens et modernes, w której dowodzi, że Turcy są de facto narodem europejskim, w przeciwieństwie do np. takich Rosjan. Był przekonany, że Turcja powinna w takim razie podążyć tą europejską ścieżką, m.in. poprzez przyjęcie alfabetu łacińskiego. Książka wywarła ponoć wielkie wrażenie na samym Atatürku, ojcu współczesnej Turcji.