Z koleżanką E. opuściliśmy @krolestwo siedząc tam od około 21:30 do zamknięcia.
Jako, że mieszka przy rynku odprowadzałem ją przeciągając rozmowę - nie widzieliśmy się prawie rok czasu.
Zdeprymował mnie trochę widok @williamblake w bramie floriańskiej - zazwyczaj tam grywa, ale ostatnio zakładałem, że jest w podróży bo przestałem go spotykać.
Niestety wiszę mu kasę za namiot zniszczony i wyrzucony w Gdańsku (j*ana chińska tandeta - więc kasy niedużo) oddałem 10 zł - zostało około 90 długu ...
Spotkaliśmy kolegę z moich bardzo dawnych studiów UJ (pedagogika) który jest rowerowym dostawcą Ubera i odbierał zamówienia przed McDonaldem.
jacyś ludzie tańczyli do muzyki @williamblake
pokuśiliśmy się z E. o parę obrotów. Kiedy W.B. kończył grać jakaś rowerzystka stojąca w bramie podniosła głos - niepokoili ją (jej zdaniem bo nic nie zauważyliśmy) żule/pijaczkowie ... koleżanka z którą byłem w pewnym momencie bardzo radykalnie i ostro kazała bezdomnemu łaziorowi się oddalić - z kobietą tą przegadaliśmy z 20 minut mi się dłużyło (wyraźnie też niestety nie miała całkiem równo pod kopułą) .
Ruszyliśmy wreszcie dalej Floriańska - jednak pewne aspekty spotkania wywołały mocny wątek autobiograficzny wspomnieniowy - było tak smutno (a może bardziej poważnie) ze musiałem znaleźć miejsce by docisnąć - przedłużyć rozmowę.
Pod klubem nocnym - siedzieliśmy po drugiej stronie najpierw na metalowych stołeczkach budki z żarciem - potem na krawężniku, doszło do starcia miedzy norwegiem a czterema bramkarzami.
Wreszcie kiedy zauważyłem że facet się przewraca głową do tyłu i wali na chodnik/ulicę ruszyłem mu pomóc. Myślałem, że spowodował to alkohol - okazało się że dostał gazem.
Kupiliśmy mleko (no ja kupiłem) ale nie okazało się tak osławionym remedium do przemywania oczu . na szczęście taksówkarz na rogu kiedy chciałem spytać go gdzie jest hotel Batory - powiedział że wiózł wcześnie jego kumpla tamże - i jakoś zebrał go (nie bez drobnych komplikacji) .
teren dawnej fundacji all-inn mijając go dzisiaj musiałem zrobić zdjecia
Ogólnie bardzo ciekawy dzień - załatwiłem drobną przeprowadzkę - pomóc we wnoszeniu kilku rzeczy na ul Łobzowskiego. Nie pasowało mi to bo myślałem że to grubsza akcja a o 13.30 miałem umówionego dentystę na osiedlu - spóźniłem się może 3 minuty. zabieg choć jest to dla mnie zawsze duży stres poszedł nie-najgorzej.
Kupiłem dziś nowy instrument muzyczny kazoo
- przeszkadzaj-kę za bagatela 8 zł - niebieskie plastikowe ale pożyczyłem je koleżance - bo nie chciała go przyjąć w formie prezentu .
ENGLISH :
My friend E and I left @krolestwo sitting there from about 9:30 pm until closing.
As she lives near the market I escorted her out dragging out the conversation - we hadn't seen each other for almost a year.
I was a bit depressed by the sight of @williamblake at the Florian Gate - he usually plays there, but lately I assumed he was on the road because I stopped seeing him.
Unfortunately I owe him money for a tent destroyed and thrown away in Gdansk (j*ana Chinese trash - so cash not much) I gave back 10 zloty - about 90 debt left ....
We met a colleague from my very old UJ studies (pedagogy) who is a bicycle Uber delivery guy and was picking up orders in front of McDonald's.
Some people were dancing to the music of @williamblake
E. and I were tempted to take a few turns. When W.B. finished playing some cyclist standing in the gate raised her voice - she was disturbed (in her opinion because we didn't notice anything) by the jews/drinkers .... friend with whom I was at one point very radically and sharply ordered the homeless rover to move away - with this woman we talked for about 20 minutes I was long (clearly also unfortunately did not have quite evenly under the dome) .
We finally moved on Florianska Street - but certain aspects of the meeting triggered a strong autobiographical theme of reminiscence - it was so sad (or maybe more seriously) that I had to find a place to press - extend the conversation.
Under the nightclub - we sat on the other side first on the metal stools of the food stall - then on the curb, there was a clash between a Norwegian and four bouncers.
Finally, when I noticed that the guy was falling head over heels backwards and tumbling onto the sidewalk/street I moved to help him. I thought it was caused by alcohol - it turned out he had been hit with gas.
We bought milk (well I bought it) but it didn't turn out to be such a notorious eye wash remedy . luckily the cab driver on the corner when I wanted to ask him where the Batory hotel was - he said that he had driven his buddy there early - and somehow collected him (not without minor complications) .
Overall a very interesting day - I arranged a small move - to help bring some things to Lobzowskiego street. It did not suit me because I thought it was a thicker action and at 13.30 I had an appointment with a dentist on the estate - I was maybe 3 minutes late . the procedure although it is always a big stress for me went not-so-worst.
I bought a new musical instrument kazoo today
-KAZOO for mere 8 zlotys - blue plastic but I lent it to a friend - because she did not want to accept it as a gift.