Garść Ciekawostek o waranie i redaktorze naczelnym Biuletynu

in #pl-kobietom6 years ago

Witajcie Kochane !

Z nowym tygodniem nadchodzą nowe szanse i nowe perspektywy. Taką szansą właśnie jest konkurs tagu #pl-blog, organizowany przez @rozku, która zdążyła już przywitać nasz biuletyn z nadzieją i entuzjazmem! Biuletyn dla Młodych Panien i Żon "Waran" to przedsięwzięcie młode i raczkujące, dlatego ignorowanie szansy na konkursowy rozgłos, byłoby zaniedbaniem i mogłybyście mieć do mnie o to uzasadnione pretensje. Na szczęście ja dbam o wszystko! O biuletyn i o Was, kochane czytelniczki! Oto, więc przystępuję do konkursu i w ramach uczestnictwa odpowiem na pytania, które przybliżą Wam świat, w którym, wraz z waranem, bawimy się, pracujemy i troszczymy się o Was. Trochę Was to ciekawiło, prawda? No to Zaczynamy!

Imgur

-Utwór mojego życia to..

Mandrillifesto pióra Alana Moore'a, (chyba) aranżacji Joe Browna, najchętniej w remiksie Youth Destroyer.

Ciężko to właściwie nazwać piosenką - to raczej melorecytacja na nieco amatorskim poziomie i dopiero wspomniany remiks sprawia że da się tego słuchać. Ale to nic, bo chodzi tu o treść. Ta, zaś, jest brutalnym, bezkompromisowym wierszem zapowiadającym zniszczenie dotychczasowego porządku społecznego i wzniesienie na jego ruinach utopii piękna. Moore nie cacka się z naszą cywilizacją i jej konsumpcyjnymi filarami - bezlitośnie skazuje je na zniszczenie, proponując w zamian abstrakcyjną dyktaturę umalowanej małpy - Mandryla, który siłą pociągnie ludzkość w stronę sztuki i kultury, zbudowanych na gruzach dizajnu i popu. Dlaczego to dla nas ważne? Może ktoś z nas dostosował się do zbyt wielu durnych poprawek logotypów, a może po prostu miło wsłuchać sie w obietnicę apokalipsy wykrzykiwaną przez zachrypniętego dziada. Poza tym - jak tu się sprzeciwiać takiej propagandzie?:

Tu wersja podstawowa - słucha się gorzej, ale tekst jest bardziej zrozumiały.

Nasz waran niestety słabo słyszy, ale bardzo lubi drgania języka, wywołane tym utworem. Z tekstem się zgadza i podpisuje się pod nim wszystkimi pazurami.

-To, co zawsze muszę mieć w lodówce to..

Światło. Ja się nie przywiązuję do wiktuałów, więc zawartość lodówki jest u mnie mocno dynamiczna. W zakamarkach zamrażarki mam serca karczochów, które kamienieją tam od paru lat. Czy są one mi jakoś niezbędne? Nie.
Za to waran lodówki nie używa - żywi się surowym, nadgniłym mięsem swoich ofiar. Co ciekawe - nasz milusiński sam przyspiesza proces gnilny. W jaki sposób? Skandaliczny brak higieny jamy ustnej potrafi zdziałać cuda! W ślinie warana mieszka ok 50 szczepów różnych bakterii, które żywią się resztkami mięsa między jego zębami. Rana od takiego ukąszenia praktycznie nie może się zagoić, pięknie się ślimaczy a bakterie szybko zatruwają resztę organizmu ofiary. Wystarczy raz ugryźć i podążać ropnym śladem.

-Podróżowanie to dla mnie..

Pouczająca przyjemność, a często przyjemny obowiązek.

Dla warana - raczej o tym nie mówi, ale wiem, że jest w stanie pokonać olbrzymie dystanse, gdy w grę wchodzi rozkładająca się żywcem ofiara, bądź dobro polskich Młodych Panien i Żon.

-Film, z którego nigdy nie wyrosnę..

Miniserial "Over the garden wall", opisany w tym miejscu.

Za to waran jest prawdziwym fanem Wesa Andersona. Szczególnie lubi "Kochanków z Księżyca" - zabawną i wzruszającą historię buntowniczych nastolatków, których miłość popchnęła do wyswobodzenia się bądź to z czułych rodzicielskich objęć, bądź też z uścisku harcerskiego reżimu. Ucieczka młodocianych kochanków naturalnie wzbudza troskliwy pościg, który waranowi kojarzy się bardzo przyjemnie, mimo nieco rozczarowującego finału, w którym młodzież nie zostaje pożarta

Więcej o filmie tutaj

Zauważyłem też, że waran ślini się intensywniej niż zwykle, podczas oglądania serialowej ekranizacji "Dzieci z Bullerbyn". Sam nigdy tego nie skomentował, a ja nigdy nie pytałem.

-Gdy mi smutno, to..

Nie mam na to jednego lekarstwa. Rozwesela mnie alkohol i inne używki **(nie polecam! Wychowuję w trzeźwości!)**, gołębie hałasujące na moim parapecie nad ranem, rysowanie i, z rzadka - pisanie. Zmęczenie fizyczne też zwykle poprawia mi nastrój.

Jeśli chodzi o warana, to nie jestem pewien, czy jest zdolny do takich uczuć jak smutek. Niektórzy powiedzieliby, że to prosty gad, jednak prawda jest taka, że w swoim, przepełnionym morderstwami i
nonszalancją wobec stanu uzębienia, życiu osiągnął zupełną równowagę emocjonalną. Jedną połowę jego serca przepełnia czuła troska o los polskich kobiet, drugą zaś - żądza krwi i zgnilizny.
Poniżej schemat emocji warana:
emocje.png

-Książka, która zmieniła moje życie to..

Trochę tego było. W okolicach połowy podstawówki (chyba 5 klasa), smutny pan Lovecraft swoim zbiorem opowiadań "Zew Cthulhu", skierował moje zainteresowanie na oślizgłe, stwory z mackami z zakazanych wymiarów. Później, ok 7 klasy, pojawił się w moim życiu Vonnegut, który zafascynował mnie na tyle, że pożarłem wszystko, co znalazłem w księgarni z jego nazwiskiem. Finalnie (ok 1 klasy liceum) tak straszliwie zmęczył mnie on swoim cynicznym marudzeniem, że wyrzekłem się literatury pięknej niemal całkowicie (miałem romanse z literaturą iberoamerykańską, ale mi wstyd). Lukę po ambitnych smutasach zajęli Pratchett i Gaiman, ale chyba nie zmienili mi oni jakoś szczególnie życia. Udało się to dopiero braciom Strugackim z ich wspaniałym dziełem "Ślimak na zboczu", które wysłało mnie tak daleko od rzeczywistości, że chyba mały mój fragment nie zdołał wrócić. Ostatnią rewolucyjną książką w moim życiu był "Lew nie jest królem zwierząt" Josefa Vágnera, Nad'y Schneiderovej - wspaniale napisana, arcyciekawa książka o tym, jak łapać zwierzęta dla czechosłowackich ogrodów zoologicznych. Każdy musi przeczytać - serio serio.
Waran czyta tylko listy i komentarze od czytelniczek i fanek. Na razie jest ich mało, ale takie jest jego oficjalne stanowisko. Piszcie do niego więcej, choćby z uwagi na groźbę wtórnego analfabetyzmu, która, póki co, wisi sobie nad nim w najlepsze.

-Mam ciarki, gdy..

Gdy ktoś drapie żwirem, lub czymś podobnym po śliskich kafelkach. Albo gdy mi zimno. Zdarza się też, że uderzę się w to zabawne prądowe miejsce na łokciu. Albo przy głośnej muzyce - zwykle elektronicznej, poważej lub jakiejś odmianie country, w zależności od chwilowych upodobań (w róznych momentach życia, lubię różne odmiany country, albo szerzej - folku z USA). Waran nie może mieć ciarek, ale zauważyłem, że piosenka "Barwy, które kolorowy niesie wiatr" w wykonaniu Edyty Górniak, wywołuje u niego bardzo obfity ślinotok.

-Nie wyobrażam sobie wypoczynku/ urlopu bez..

... pracy :D. Nie znoszę się wylegiwać i lubię mieć zadania, niezależnie od tego, czy mam urlop, czy nie. Gdy odwiedzam rodziców - znajduje sobie jakieś prace fizyczne w ich ogrodzie. Gdy wyjeżdżam gdzieś sam - znajduje sobie jakieś dodatkowe projekty, obrazki, czy coś w ten deseń. To dziwne, bo z jednej strony jestem leniuchem, a z drugiej - najlepiej sie czuje, gdy mam świadomość jakiegoś zajęcia. Życie warana to albo nieustanna praca, albo nieustanny wypoczynek - zależy jak interpretować wieczną dbałość o polskie kobiety i świeże zepsute mięso. Obie sprawy są bliskie jego sercu i bez obu prawdopodobnie by nie przeżył. Czy są to pasje, utrzymujące go przy życiu, czy obowiązki? Nie wiem, a on, poproszony o komentarz, tylko załypał nieprzychylnie.

-Mój dom marzeń to..

Ja już w zasadzie taki mam - uwielbiam mój pałac na slumsach. Jednak myślę, by kiedyś skołować sobie chałupę na odludziu - w lesie i w pobliżu jeziora. I jeszcze jedną w Koniakowie - cholernie mi się tam podoba, szczególnie zimą.
Serca polskich Młodych panien i Żon to jedyny dom, o jakim marzy waran. To jego oficjalne stanowisko.

-Przyjaciel, który przestaje być przyjacielem..

Zostaje obiadem dla warana. Jeśli chodzi o mnie, to nie chowam urazy, ale też czemu miałbym się przejmować kimś, kto już sie ze mną nie przyjaźni? Jedz kotuś, na zdrowie.

-Mój szacunek wzbudza..

Szaleństwo, odwaga, fantazja, talent, wysoki poziom jakiejś umiejętności i intelekt. Jak ktoś pomaga bliźnim i broni słabszych lub jakoś uciemiężonych, to też zyska mój szacunek. Poza tym szanuję gołębie - są takie dostojne.

Waran szanuje tylko polskie kobiety i nikt ani nic więcej nie wzbudza jego respektu, tudzież uznania. Nie ma żadnych autorytyetów i nie przestrzega żadnych społecznych norm. Taki z niego chachar.

-Góry są dla mnie..

Tak samo ważne, jak inne formacje geologiczne. Oczywiście doceniam ich urok i wzrost, ale kazde środowisko jest na swój sposób piękne. Doceniam również "górskie aktywności" i czasem lubię się w górach zmęczyć. Ale ja ogólnie lubie świat i ciężko mi powiedzieć, co w nim lubię jakoś szczególnie. Wszystko jest fajne. Waran czyta mi przez ramię i łagodnie syczy. Plamy z cuchnącej śliny na moim ramieniu to najlepszy dowód na to, że podziela moje zdanie

-Marzenie, które jeszcze przede mną, to..

Chciałbym przejechać Kanadę na koniu i Australię na wielbłądzie. Mój koń będzie miał na imię Kasztan bo tak mi się przyśniło. Nie znam imienia mojego wielbłąda. Są też inne marzenia, ale to wystarczy. Nie chcę za dużo zapeszać. Powyższe marzenie wyjawiłem tylko dlatego, że mam pewność, że sie spełni. Waran marzy tylko o kobietach. Ale za to w zróżnicowany sposób. Czasami marzy o wymianie czułych syków, szeptów i przyzwoitych pieszczot z konkretnymi czytelniczkami, czasem myśli o Was w formie bezkształtnej masy odwzajemnionego uwielbienia, a czasem - gdy się troszkę zapomni - wyobraża sobie Was, jako przekąske. Nie martwcie się Kochane. Waran jest bardzo daleko.

-Nic mnie ostatnio tak nie rozśmieszyło jak..

Ostatnio poznałem trzy naprawdę wulgarne i nieprzyzwoite kawały, które wstydzę się przytaczać, mimo że są zabójczo śmieszne. Poznałem też dwa ładne, również śmieszne. Mogę napisać, uwaga:

1 Jaś jedzie na wycieczkę szkolną. Mama pakuje mu bagaż. Zakończywszy pakowanie, nawiązuje dialog:

Mama - Spakowałam Ci masło, chleb, szynkę i gwoździe. Ja nie wiem jak tam Cie będą karmić, więc jak byś miał być głodny to posmarujesz chleb masłem, położysz szynkę i sobie dojesz.

Jaś - No a gwoździe ?

Mama - No przecież spakowałam!

Koniec

2 Koń ucieka przed wilkami przez las. Lawiruje między drzewami, przeskakuje przez wykroty, nagle patrzy - wierzba płacząca z konarami, po których udałoby się mu wspiąć. Dopada drzewa, wskakuje na pierwsza galąź, na drugą, trzecią i wreszcie wspina się na sam szczyt - teraz może odsapnąć i przeczekać lub zniechęcić pościg. Oddycha ciężko, rozgląda się, patrzy w lewo i widzi krowę siedzącą na tej samej gałęzi. Zdzwiony pyta:

Koń - Co Ty tu robisz??

Krowa - A czereśnie sobie jem

Koń - Skąd wziełaś czereśnie na wierzbie??!

Krowa - W słoiczku sobie przyniosłam

Koniec.

Waran łypie na mnie z zażenowaniem. Mam nadzieję że macie lepsze poczucie humoru niż on.

-Najprzyjemniejszy zapach to..

Nie ma jednego, jest kilka. Są to: oczywiście las, zarówno iglasty, jak i liściasty; dzika łąka wiosną (ze specjalną odrębną kategorią zapachu łąki nad ranem gdy wstaje mgła); czubek głowy i kark kota, gdy wraca wiosną z polowania; morze; asfalt po deszczu; burzowe powietrze; chłodny zapach nadchodzącej zimy i pierwszego śniegu; kałuża pelna opadłych liści jesienią; czarna i zielona herbata - takie mi przychodzą do głowy, pewnie jeszcze jakies by się znalazły.

Waran lubi zapach gnijącego mięsa, ropy i zakażenia. Nic na to nie poradzimy. Pamiętajmy tylko, że to nasz przyjaciel.

-Chciałbym aby ze świata zniknęło..

Nie lubię ZUSu, podatków, głupoty, małostkowości i bezmyślnego okrucieństwa. Nie wiem, czy chciałbym aby cokolwiek zniknęło ze świata - mam za małą wiedzę na jego temat, aby z zupełną pewnością określić, co jest niepotrzebne. Waran nie lubi, gdy coś mu samo znika - to on wybiera, co, kogo i kiedy zniknąć. Jako urodzony morderca, nie lubi, gdy wchodzi mu się w kompetencje.

-Mój najważniejszy dzień jak dotąd to..

Przeżyłem jakąś ilość dni, które wydawały mi się bardzo ważne, lecz z biegiem lat straciły swoją wartość. Próbę czasu przetrwał jeden dzień i dwie noce, ale nie mogę o nich opowiedzieć bo to tajemnica. Nieco ponad tydzień temu, miał miejsce dzień ważny i dla mnie i dla wszystkich kobiet - na steemit pojawił się nasz waran. On również bardzo sobie ceni tą chwilę i cieszy się, że może oddać się radosnej pracy na pożytek Młodych Panien i Żon w całej Polsce.

szlaczek.png

I to już wszystkie pytania. Mam nadzieję że, przynajmniej w części, zaspokoiłem Waszą ciekawość. Wierzę, również, że nowe informacje sprawiły, że Wasza sympatia do warana wzrosła. Nie wyobrażam sobie innej ewentualności. Im bliżej poznajemy to wspaniałe, pełne toksycznej śliny, morderczych żądz i czułej troski zwierze - tym bardziej je kochamy i podziwiamy.
A na zakończenie - małe ogłoszenie!

Już wkrótce, na łamach naszego biuletynu, przywitamy nową twarz i, tym samym, nowe pióro! Kto to będzie? Tajemnica! Jednak jestem przekonany, że polubicie nasz nowy narybek równie mocno, co mnie i Yarvina.
A teraz już kończę i pozdrawiam cieplutko!

waran_stopka.jpg

Szklany Wilk
Redaktor Naczelny

Sort:  

Zawsze pałałam sympatia do waranów. Powodzenia w konkursie!