1. Rozdział 17

in #pl-sztuka4 years ago

— Co ci się stało w twarz? Jesteś jeszcze brzydszy niż wcześniej — powiedział nagle Jayden bez cienia złośliwości.
Evin odruchowo dotknął policzka, na którym teraz widniała cienka, jasna blizna po pojedynku z Brannem.
— Nic takiego — powiedział i dodał: — Wiesz, Brann…
— No tak, to wszystko tłumaczy… Więc powiesz mi wreszcie, o co chodzi? Czemu przyjechałeś do Librey? — dopytywał się Jayden.
Evin popatrzył w stronę okna, a potem na przyjaciela.
— Jesteś pewien, że nikt nas tu nie usłyszy? Szczególnie nikt, kto mógłby donieść Oświeconym? — zapytał Evin, zamiast odpowiedzieć na pytanie przyjaciela i kiedy Jayden pokiwał głową, podjął wyjaśnienia: — Osobiście w ogóle w to nie wierzę, ale za bardzo nie miałem wyboru i musiałem się zgodzić — powiedział i z mniejszej ze swoich dwóch toreb wyjął Magiczną Matrycę i opowiedział Jaydenowi całą historię o tym, jak Stary Tim przyprowadził go do Mossa i obaj uznali, że Evin z jakimś swoim towarzyszem muszą zanieść ją do tajemniczej krainy na południu Trzeciego Świata Minaris, a jak im się uda, to może trafią w trakcie wędrówki na wysłańców z tamtej krainy.
Kiedy Evin skończył opowieść, Jayden patrzył na niego przez kilka dłuższych chwil i nic nie mówił.
— Zwariowałeś? — zawołał nagle. — Za każdym rogiem czają się Oświeceni, którzy są gotowi zabić za choćby myśl o magii, a ty przychodzisz tu i mówisz coś takiego? I przynosisz to?
— Jak nie chcesz, żeby Oświeceni usłyszeli, to nie krzycz tak! — upomniał przyjaciela Evin. Nie był zły, że Jayden tak zareagował. Doskonale zdawał sobie sprawę, że mówiąc o tym w jego domu, naraża na niebezpieczeństwo nie tylko siebie i przyjaciela, ale też całą jego rodzinę.
— I mówiłem, że nawet nie mam pewności, czy to rzeczywiście prawda — dodał.
— O rany! Od razu mi lepiej... Prawda czy nie, i tak niebezpieczna! I co ty mówisz? Że nie masz pewności? Czyli jednak istnieje szansa, że to prawda! — zauważył już przyciszonym głosem Jayden. — Gdyby to nie było prawdziwe, naprawdę myślisz, że kazaliby ci narażać życie dla czegoś takiego? — zapytał.
Evin wzruszył ramionami.
— Jayden! Co ty gadasz? — zapytał i popatrzył na przyjaciela z rozbawieniem. — Przecież magia nie istnieje… Czekaj, czekaj… No co ty? Wierzysz, że istnieje?
Tym razem to Jayden wzruszył ramionami.
— Sam już nie wiem — przyznał. — Nie wierzę w magię, ale nie wierzę też w to, co mówią Oświeceni. Ale ostatnio wiele dziwnych rzeczy się dzieje… — dodał.
— Jakich dziwnych? — dopytywał się Evin.
— No dziwnych, takich, których nie da się normalnie wytłumaczyć.
— Widziałeś to na własne oczy? — Evin uniósł pytająco brwi.
— Czy ty nigdy jeszcze nie uwierzyłeś w coś na słowo? — zapytał Jayden i, nie czekając na odpowiedź przyjaciela, mówił dalej: — Nie, ja nic nie widziałem, ale Namira i Delwa tak! Wierzę siostrom. Raczej nie miały powodu, by wszystko zmyślić. Wiem, są młodsze, ale nie są głupie! Dobrze wiedzą, że gadanie o magii jest tutaj zabronione. Zdają sobie dobrze sprawę z tego, że jakby powiedziały o tym gdzie indziej, a nie tu w domu, mogłyby zginąć…
— No dobrze… coś mi się zdaje, że już niedługo wszystko się wyjaśni… Co do magii, Oświeconych i w ogóle… — Evin wbił spojrzenie w podłogę.
Na chwilę zapanowało milczenie. Obaj przyjaciele pogrążyli się we własnych myślach.
— To jak? Idziesz ze mną? — zapytał nagle Jaydena Evin, wyrywając go z zamyślenia. Widział jednak wahanie na twarzy przyjaciela. Na chwilę ogarnęły go wątpliwości i już wcale nie był taki pewien, czy Jayden pójdzie z nim na południe. Po chwili jednak jego przyjaciel podjął decyzję.
— Pójdę z tobą. Pomogę ci z tym czymś. — Wskazał na Magiczną Matrycę.
Evin uśmiechnął się do niego z ulgą i wdzięcznością.
— Dzięki. Miałem nadzieję, że to powiesz — przyznał.
— W porządku, i tak planowałem wybrać się w podróż. Co prawda w innym kierunku, ale na południe też może być. Zawsze mogę potem wrócić z tobą do Fortess. Prawda? — Jayden popatrzył na przyjaciela unosząc brew.
— Oczywiście, jak tylko będziesz jeszcze chciał. — Evin uśmiechnął się do przyjaciela. — I nie będziesz miał mnie dość.
Jayden parsknął śmiechem.
— Już mam cię dosyć — powiedział. — No dobrze, to kiedy wyruszamy?
— Możemy nawet teraz, jak chcesz. — Evin wzruszył ramionami.
Jayden podniósł się z podłogi i powiedział, kierując się w stronę drzwi:
— No to w drogę.
Evin z lekkim uśmiechem ruszył za przyjacielem. Cieszyło go, że Jayden jest optymistycznie nastawiony do tej całej wyprawy, która ich czekała, a o której tak mało wiedzieli…
Nie było im jednak dane wyruszyć w drogę tak szybko, jak planowali. Okazało się, że rodzice Jaydena nie byli zbyt optymistycznie nastawieni do tego pomysłu i za wszelką cenę chcieli zatrzymać chłopaka w domu, by ten pomagał ojcu. W końcu jednak po długich zapewnieniach szybkiego powrotu zgodzili się, by syn opuścił dom.


Znów publikuję rozdział po tak długiej przerwie, jeśli ktokolwiek to jeszcze czyta, to przepraszam i postaram się być bardziej systematyczna ;-)


r 16.jpg

SOUNDTRACK

Sort:  

Congratulations @minaris-4! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You received more than 1000 upvotes. Your next target is to reach 1250 upvotes.

You can view your badges on your board And compare to others on the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

To support your work, I also upvoted your post!

Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!