Piątek, pakowanie i popoludniowy pociąg do grodu Kraka.

in #pl12 days ago (edited)

Spakowaliśmy się do końca. Ja bardziej na luzie T. na prędkości. Przy takich wyjazdach ciężko przewidzieć co dokładnie się przyda. Właściwie to jeszcze na początku tygodnia bardziej męczyło mnie przeziębienie i brak ustalonego noclegu w Krakowie.

Wypływamy galarem jutro o 9:00 rano (możliwe że parę minut później) połączenia PKP z naszego miasteczka a nawet z Nysy dawały możliwość dotarcia do Krakowa dziś wieczorem lub kilka minut po 9 rano.

Malowniczy Hostel (przy budynku IPN. Blisko teatru w którym zatrzymaliśmy się jesienią 2023 nie pojawił się już w ofercie booking com ) malowniczy bo pokoje sprawiały wrażenie jakby się człowiek cofnął o kilka dekad w czasie.

Ostatecznie coś uzgodniłem z noclegami zgodziła się przygarnąć nas koleżanka Inez z zastrzeżeniem że to ostateczność jeśli nic nie wynajdziemy. Przez chwilę myślałem o rozbiciu namiotu na wędkarskiej łączce w Pychowicach (galar będzie tamtędy przepływał sobotnim rankiem) o łączce już tu zresztą parę razy w kontekście kilku wydarzeń pisałem. Temperatura 5 stopni nocą (nad wodą zapewne niższa) nie zachęca. Ostatecznie przenocujemy na Kazimierzu u kapitana.
1000005270.jpg

1000005268.jpg

Pakowanie wczesnym popołudniem, ostatecznie dużo więcej niż ten plecaczek zabieramy

1714148091549.jpg
Rzepak wszędzie rzepak.

Zakładam, że w niedzielę popołudniu dopłyniemy Wisłą pod prąd do okolic zerowego kilometra rzeki. Zerowego bo tam zaczynają się warunki do transportu wodnego. Tam gdzie Przemsza łączy się z Wisłą. Dalej trudno mi było cokolwiek zaplanować.

Przypuszczam że jeden dzień poświecimy (ja i T.) Na odpoczynek i zwiedzanie Oświęcimia, a potem powtórzymy trasę w drugą stronę i oby dalej mniejszą drewnianą łodzią "Zorazą" z przednikiem Zygmuntem (Zigą) z Niepołomic do Sandomierza, ale zgaduję tylko bo nic szczegółowo nie uzgadniałem. Bardziej więc rzutuję zeszłoroczny przebieg wydarzeń na najbliższe dni.

Na szczęście jest coraz cieplej, a przeziebienie mija chociaż pomysł zjedzenia prawie pół główki czosnku popołudniu nie był najsprytniejszym (T. To odczuwa swym noskiem i komentowała, tak to bym nie zauważył).

Koło środy czwartku znów będę się mógł troskać brakiem pewnego miejsca by przycupnąć w mieście, na razie spalinowa lokomotywa (tylko takie jeżdżą tym odcinkiem dlatego 250 km wlecze się przez 4 godziny) podskakuje czas od czasu na torach jak pijany zając, co nie ułatwia pisania.
1714150514644.jpg

Uaktualnie z powodu remontu śluzy pod sam Oświęcim i zerowy kilometr nie dopłyniemy o_O ...