MIĘDZY ŚWIATAMI

in #polish-hive3 months ago

Dzięki Katarzynie Wierzbickiej, już nigdy nie będę patrzeć na przedszkole w ten sam sposób!

Ale tak na poważnie...

Zanim w ogóle sięgnęłam po te książki, jakoś tak już sobie trochę wyrobiłam (na podstawie jakichś tam pojedynczych zadań opinii innych czytelników) wyobrażenie tego, o czym to będzie i jak to będzie wyglądało. No i trochę inaczej sobie to wyobrażałam… Ale wyobrażałam sobie to dużo gorzej niż w rzeczywistości się okazało i książki naprawdę mi się spodobały!

Takiego czegoś chyba właśnie potrzebowałam. Książek, które wciągną mnie na tyle, że nie będę w stanie myśleć o niczym innym tylko o tym, by je czytać. Nie mogłam się oderwać nawet na chwilę, a jeśli już to robiłam, to natychmiast chciałam wrócić do przerwanej lektury! Naprawdę, to są te nieliczne (w moim przypadku) książki, podczas czytania których żałuję, że nie potrafię czytać szybciej...

Rany, co tu się działo! Styl pisarski autorki jest dla mnie świetny! Naprawdę bardzo przyjemnie mi się to czytało! Z jednej strony nie mogłam się oderwać i czytałam, kiedy tylko mogłam, żeby jak najszybciej się dowiedzieć, o co kaman, ale z drugiej, żałuję, że tak szybko przeczytałam, bo te książki są naprawdę genialne! I chciałabym jeszcze więcej!

Czasami czytając niektóre sceny wybucham śmiechem i przy innych też, choć niekoniecznie powinnam (ale to może być problem mojego skrzywionego poczucia humoru).

Osobiście jako osoba często bardzo nieogranięta, zdecydowanie rozumiem główną bohaterkę i utożsamiam się z nią. Na jej miejsce sam nic bym nie ogarniała i zachowywała się podobnie, szczególnie w pierwszej części...

Muszę przyznać, że (i wcale nie piszę tego, żeby się komuś przypodobać) Agata jest jedną z nielicznych postaci kobiecych, które naprawdę bardzo polubiłam i które nie irytowały mnie w czasie czytania wszystkich książek, w których się pojawiły. Czasami jakąś lubiłam, ale z czasem zaczynała mnie denerwować, albo na odwrót... Agatę zdecydowanie lubię od początku do końca! (choć muszę przyznać, że wkurzyła mnie na końcu tą akcją z Bratkiem).

Szczerze mówiąc, bardzo często było mi okropnie szkoda Dawida i przykro mi się robiło, kiedy czytałam, o tym, jaki był samotny i jak bardzo pragnął uciec od wyobcowania. Za to jego relacja z Agatą spodobała mi się, a to jak sobie nawzajem odgryzali, było wręcz epickie! Pewnie gdybym była na miejscu głównej bohaterki, też bym go nie znosiła, ale jako czytelnik, uwielbiam Dawida (przynajmniej przez większość czasu) i właściwie to byłam ciekawa, jak wreszcie rozwinie się ta ich relacja i w którą stronę pójdzie. Nie zawiodłam się, choć muszę przyznać, że długo musiałam na to czekać. Z przykrością muszę tu jednak stwierdzi, że cała końcówka wydaje mi się trochę za szybka... Taka... BACH! I już jest fajnie, żyli długo i szczęśliwie... (choć nie wszyscy). Ja wiem, że to był epilog i to zazwyczaj tak wygląda w formie szybkiego skrótu, co i jak, ale jakoś tak nie czuję z tego odpowiedniej satysfakcji...

W dodatku, ja wiem, że Dawid to półdemon, ale naprawdę momentami był taki uroczy i rozczulający... Chociaż najbardziej uroczy, rozczulający i kochany był jednak Bartek! Może za mało przeczytałam książek w swoim życiu, albo już zapomniałam o innych takich bohaterach, ale jak na razie to on jest w tej kwestii dla mnie nr 1!

Na koniec dodam, że naprawdę bardzo podobały mi się wątki słowiańskie wplecione w książkach.

Polecam wszystkim, nie będziecie się nudzić!
1705221735134.jpg

1705221735171.jpg

1705221735147.jpg

1705221735158.jpg

1705221735187.jpg