Dziennik #229/2023 - nici z planu

in #polish8 months ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Nie wierzę, że to piszę, ale naprawdę się wyspałam. Jednak dobrze dobrane leki robią robotę i zupełnie inaczej funkcjonuję.

Na terapii było słodko - gorzko. Słodko, ponieważ miałam znowu indywidualną sesję z terapeutą odnośnie mojej dwubiegunówki i uważam ją za bardzo owocną. Złapaliśmy moment, że moja nagła poprawa samopoczucia może wskazywać na początek hipomanii, ale nie ma paniki, tylko muszę się dokładniej obserwować. Gorzka część terapii dotyczyła tego, że mamy jednego jegomościa leciwego, który nijak nie potrafi dostosować się do panujących zasad i znowu była agresja i krzyki aż musieliśmy poprosić o interwencję terapeutów. Nie lubię takich akcji, zaburza to moje poczucie bezpieczeństwa totalnie. Zobaczymy co na to wszystko powie główna terapeutka w poniedziałek, bo dłużej tak się nie da funkcjonować z tym gościem.

Po terapii pomimo tego, że było jakieś -6 stopni poszliśmy z kolegą na godzinny spacer. W jego trakcie nawet sobie trochę dla zabawy truchtaliśmy normalnie w zimowych kurtkach. Było naprawdę super. Dużo fajnej rozmowy o trzeźwieniu i zaburzeniach wszelakich, bo kolega też tak jak ja ma problem z objadaniem się. Bardzo miło spędziłam czas, dotleniłam się i trochę odparowałam po nieprzyjemnej sytuacji z terapii. Chyba będziemy takie spacery powtarzać częściej, bo oboje się po nich dobrze czujemy.

Po powrocie do domu musiałam chwilę poleżeć po czym pojechałam na miting. Jechałam z ciężkim sercem, bo bałam się, że będzie zadymiarz z terapii, ale na szczęście go nie było. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się i kolega podrzucił mnie do domu, bo akurat tędy przejeżdżał co bardzo mnie ucieszyło, bo na dworze jest masakrycznie zimno, a w aucie jednak przyjemnie. Mam dobry humor i ludzie mnie chyba lubią taką jaka jestem na trzeźwo i strasznie mnie to cieszy. To tylko dowodzi faktu, że niepotrzebnie cały czas po sobie jeżdżę jak po łysej kobyle. Cały czas w głowie krążą mi myśli jaka to jestem zła i niedobra, ale jednak chyba jakieś zalety muszę mieć skoro ludzie mnie lubią. Warte uwagi i przemyślenia.

Na koniec pożalę się znów, że nie osiągnę mojego rocznego celu jakim było 2000 HP. Za dużo opuściłam postów. Postaram się HP kupować, ale co z tego wyjdzie zobaczymy. Wyścig z czasem rozpoczęty, ale czuję się skazana na porażkę.

Do juterka!