Nicholas Gomez Davilla w swojej bibliotece
Podstawowym surowcem w życiu każdego człowieka jest wiedza. Kiedy wiemy czego chcemy od życia, wiemy co trzeba i jak trzeba robić, wystarczy zacząć to robić. Człowiek z gotowym, pełnym i spójnym planem jest w stanie osiągnąć wszystko, a od celu dzieli go jedynie czas i ciężka praca. Za niewiedzę przyjdzie nam zapłacić olbrzymią cenę. Dla przykładu można podać pewien istniejącą w wielu wersjach dowcip, gdzie mechanik wystawia następującą fakturę: „Stuknąłem młotkiem - 1 zł, wiedziałem gdzie - 19 zł, razem 20 zł.”
Amerykanie nazywają to „Know How” czyli „Wiedzieć jak”. Wiedzieć jak żyć, co jeść, jak schudnąć, jak ukisić kapustę, jak zrobić wino, jak poznać wartościową kobietę, jak wymienić koło w samochodzie, jak naprawić cieknący kran, jak napisać papierowy list, jak zrobić pierogi i czy jaki film warto zobaczyć. Można bez tej wiedzy funkcjonować, jednak prowadzi to, do mniej przemyślanego, a przez to mniej spójnego życia.
Przykłady są najlepszym sposobem przedstawienia danego zagadnienia. Wyobraźmy sobie dwoje młodzieńców, mają jeszcze rok nauki w technikum, ale już myślą o pracy, kiedy skończą szkołę. Załóżmy, że marzeniem obydwu jest praca w drewnie (stolarka meblowa) oboje jednak mają zerowe doświadczenie w tej dziedzinie. Jeden postanowił wszystkiego dowiedzieć się z praktyki, więc zaczyna kupować narzędzia i drewno i sam w piwnicy czy gdzieś w garażu eksperymentuje z cięciem, klejeniem, skręcaniem i zbijaniem drewna. Drugi pochodził po zakładach, sklepach meblarskich oraz odwiedził pobliski tartak, aż w końcu jeden ze stolarzy zgodził się wziąć go na naukę (darmowy staż) Jak myślicie, który szybciej i lepiej pozna zawód? Ciężko wyobrazić sobie, by laik w garażu mógł szybciej poznać się na fachu, dendrologii, narzędziach, materiale i rynku meblarskim od młodego adepta uczonego przez fachowca.
To właśnie wiedza jest najważniejsza w każdej dziedzinie. No dobrze, ale skąd ją brać? Z książek, doświadczenia, przemyśleń, rozmów i od innych ludzi, źródeł jest nieskończenie wiele, a ich ilość przytłacza, więc większość ludzi skazana jest na powtarzanie tego samego cyklu od setek pokoleń: człowiek rodzi się głupi, żyje głupio i umiera jako głupiec. Jedynie garstka ludzi może poszczycić się tym że wiedziała co robić, że miała jakiś plan, a ich życie było przemyślane i miało sens.
Gromadzenie wiedzy jest sposobem na wyrwanie się z nieprzerwanego cyklu bezcelowego i miernego życia. Ludzie nie muszą już odkrywać koła, nie ma potrzeby z każdym pokoleniem testowania od zera ibuprofenu czy aspiryny, żeby dowiedzieć się jak działają, ludzkość już tego dokonała, Ameryka już odkryta! Trzeba jedynie znaleźć sposób na przekazanie wiedzy kolejnym pokoleniom.
Kapitał intelektualny podzielić można na osobowy oraz bezosobowy.
Osobowy oznacza wiedzę przekazaną bezpośrednio pomiędzy członkami rodziny (a także szerzej rodu, oraz przyjaciół rodziny) Przejawia się on w umiejętnościach, doświadczeniu czy np. opowieściach. Może być to dziadek, który uczy wnuka chowu gołębi, babcia pokazująca wnuczce jak robić na drutach czy ojciec tłumaczący synowi jak zrobić prawidłową budkę lęgową dla sikorek. Prócz tych bardziej technicznych umiejętności mogą to być także porady w sprawie wyboru małżonka, czy rady światopoglądowe- każda może być na wagę złota!
Bezosobowy kapitał intelektualny obejmuje natomiast z jednej strony biblioteczkę rodzinną, książki, albumy czy gazety a z drugiej także treści sporządzone przez poprzednie pokolenia rodziny np. zeszyty z przepisami, listy miłosne pradziadka, czy pamiętnik z podróży prababci.
Sam sens całego tego przedsięwzięcia polega na uzyskaniu dla siebie dobrej i wartościowej wiedzy, a następnie przekazanie jej kolejnym pokoleniom w taki sposób, by te nie zaczynały od zera. Dzieci nie muszą powtarzać błędów swoich rodziców.
Przykładów kumulowania takiej wiedzy można wymyślać na pęczki i wymieniać w nieskończoność. Ojciec budowlaniec może przekonać swoich trzech synów, by jeden został księgowym, drugi elektrykiem, a trzeci hydraulikiem i razem będą zajmować się kompleksowymi renowacjami budynków; Sławna „Benedyktynka” to alkohol robiony z mieszanki wielu ziół, jednak skład i proporcje są zarezerwowane dla produkujących ją mnichów. Jeżeli rodzina prowadziła by winiarnie albo browar, może posiadać przepis na jedyny w swoim rodzaju trunek, przez dodanie jakiegoś składnika, co czyni dany produkt wyjątkowym (Rodzinny browar nie ma wtedy przewagi technologicznej, finansowej czy jakiejkolwiek innej prócz wiedzy o konkretnym składniku) etc.
Co do książek dodać jeszcze trzeba aspekt jakości. Można przeczytać w swoim życiu setki czy nawet tysiące książek, ale bezwartościowych. Książki z horoskopami, wizjami dla konkretnego znaku zodiaku czy poradniki jak wróżyć z kawy zbożowej mają wartość wprost minusową (mogą jedynie ogłupić) Wiele tytułów spełnia rolę dobrego „zabijacza czasu” jednak nie niesie ze sobą żadnych treści. Istnieją jednak tytuły, po lekturze których zmieniamy całkowicie nasz sposób patrzenia na świat. Te warto zapamiętać, spisać i uczynić „Rodzinnym kanonem lektur” Ale o tym o wiele dłużej i szerzej w innym tekście.
Kolektywna wiedza, talenty i umiejętności rodziny są zawsze olbrzymim bogactwem. Bardzo często ludzie nie zauważają tego co mają, coś co dla nich jest „naturalne” inni musieli odkrywać i poświęcić na takie odkrywanie wiele lat.
Jeżeli ktoś aspiruje do klasy średniej musi wziąć na swoje barki ciężar rozwoju intelektualnego, zarówno swojego, jak i najbliżej rodziny (z naciskiem na przyszłe pokolenia!) Sukces ogłosić może człowiek, jeśli jego dzieci będą pojmowały więcej niż on sam, a całe jego życie naznaczone będzie raz po raz występującymi zachwytami nad światem i ciągłym rozwojem intelektualnym.
https://polskaklasasrednia.blogspot.com/2021/06/kapita-intelektualny.html#more
Panie, kurła! 15 tys. za klepanie w komputer? Toż to nawet prawdziwa praca nie jest!