Troglodyta w operze: 'La Traviata' Verdiego, czyli o tym dlaczego Violetta musiała umrzeć

in #polish5 years ago (edited)

netrebkolatraviata.jpg
Fot. Aria Addio, del passato w wykonaniu Anny Netrebko (Violetta). Źródło: Youtube.com

Operą zajmuję się od dość niedawna. Nie mam muzycznego wykształcenia; nie pobierałem lekcji śpiewu ani gry na pianinie, gitarze czy skrzypcach; nie potrafię czytać nut i narysować klucza wiolinowego; nie wyczuwam różnicy między sopranem C4 a C6; i nie rozróżniam przebiegów gamowych koloratury. Jestem muzycznym jaskiniowcem. I dziękuję Bogu za brak tego talentu, gdyż wolę pozwolić wspaniałym ariom wkraść się w głąb mojej duszy, aby z jej dna, blaszanym garnuszkiem, wyciągnąć na zewnątrz kilka kropelek ciepłych łez. Bez zimnej analizy techniki wokalnej. Bez wyniosłej oceny, zazdrości i cynizmu. Bez dzielenia włosa na cztery. O czym więc będę pisać? O własnych refleksjach, przemyśleniach i niuansach, w szczególności tych, które odnoszą się do zagadnień społecznych, moralnych i historycznych. Proszę więc Czytelnika o wybaczenie mi zubożałej formy i treści, jaką pisać będę o największych dziełach operowych w historii muzyki. Wszak jestem tylko troglodytą, którego wpuszczono na salony - troglodytą w operze.

Kobieta zabłąkana i upadła

La Traviata, czyli “zabłąkana” czy wręcz “upadła”, jak śpiewa o sobie Violetta - paryska kurtyzana i główna bohaterka jednej z najważniejszych i najpiękniejszych oper Giuseppe Verdiego pod tym samym tytułem - sięga fabułą do popularnej w tamtych czasach powieści Aleksandra Dumasa Dama Kameliowa. Oba dzieła opowiadają o losach popularnej kurtyzany i zakochanego w niej młodzieńca, który postanawia wyznać jej miłość. Początkowo Violetta (Marquerite’a w powieści Dumasa) nie dowierza i lekceważy starania Alfreda (Armanda), przeżywając jednocześnie wewnętrzną rozterkę; chce być kochana, chce porzucić dotychczasowy styl życie, ale wątpi, czy ktokolwiek może kochać aż tak mocno. “Szaleństwo, głupota! Zawsze wolna!” - śpiewa Violetta we wspaniałej arii Sempre Libera. Jednak szczere i głębokie uczucia Alfreda burzą mury niepewności. Violetta porzuca swoją profesję i bez reszty oddaje się namiętnemu romansowi. Za chwile jednak stanie ona przed prawdziwym testem. Zjawia się bowiem ojciec Alfreda, który prosi ją o natychmiastowe opuszczenie jego syna i rozstanie się z nim na dobre. Stawką jest “piękna i czysta” siostra Alfreda, która wychodzi za mąż za bardzo wpływową postać. Związek jej brata z kurtyzaną byłby skandalem, kładącym się cieniem na statut rodziny, oraz wizerunek przyszłej młodej pary. Violetta poświęca się dla dobra Alfreda i przystaje na bezkompromisową propozycję jego ojca. Opuszcza ukochanego i wraca do starego stylu życia. Zrozpaczony młodzieniec, w akcie desperacji, w bezmyślny sposób obraża publicznie Violettę. Świadkowie niefortunnego zdarzenia krytykują go i stają w jej obronie. Teraz Alfredo jest już pewien, że na dobre stracił miłość swojego życia. Jednak jego ojciec, poruszony poświęceniem młodej kobiety, postanawia wyznać synowi prawdę. Śmiertelnie chora Violetta dowiaduje się, że wybranek jej serca jest w drodze i lada chwila z nią będzie. Niestety nie ma dla niej już ratunku. Umierając w jego ramionach daje mu medalion ze swoim zdjęciem i prosi, aby podarował go swojej przyszłej żonie, tłumacząc, że jest to anioł, który z nieba czuwa nad ich szczęściem. Ojciec Alfreda, który także przybył do umierającej Violetty prosi ją o wybaczenie. Przez chwilę wszystkim się zdaje, że Violetta ma się już lepiej i zdrowiej. Jednak upada nagle na ziemię i już nie wstaje. Umiera.

Dla Verdiego i Dumasa historia ta miała wymiar znacznie głębszy i osobisty. Na kartach powieści literackiej ukazał Dumas swój własny romans, jakiego doświadczył ze znaną i popularną, francuską kurtyzaną - Marie Duplessis. Choroba kochanki Dumasa, a następnie jej śmierć, otwiera przestrzeń pomiędzy rzeczywistością a fikcją literacką, która zamknięta zostaje przez śmierć książkowej Damy Kameliowej. U Verdiego sprawa jest bardziej złożona; tragiczna śmierć jego ukochanej żony oraz dwójki ich dzieci w 1840r., otwiera fikcyjnej Violettcie z opery La Traviata, oraz drugiej, prawdziwej partnerce Verdiego - Giuseppinie Strepponi - drogę do “czystości” o której bohaterka opery, z bólem i ofiarnym oddaniem, śpiewa w drugim akcie sztuk (sì bella e pura - jakże piękna i czysta).

Śmierć Violetty jest domknięciem jej duchowego oczyszczenia, pojednania z Bogiem i pogodzeniem ze śmiercią. Kiedy ojciec Alfreda mówi o “pięknie i czystości” jego córki (Pura siccome un angelo, Iddio mi diè una figlia - Bóg dał mi córkę, czystą jak anioł), Violetta uświadamia sobie, że z jej przeszłością nigdy taka nie będzie, a kiedy prosi ojca swojego ukochanego, aby na pożegnanie uścisnął ją jak swoją córkę, odchodzi on w milczeniu. Violetta w rozpaczy mówi o sobie la traviata - kobieta zabłąkana i upadła. Gdy na łożu śmierci przybywa do dniej Alfredo z ojcem, ten drugi, prosi ją, aby została jego córką. Wzniosłe oddanie i szlachetna postawa byłej kurtyzany - postawy której jemu samemu wcześniej zabrakło - głęboko go porusza i zawstydza. Violetta staje się więc “bella e pura”; metafizycznie jednając się z Bogiem, i świadomie przyjmując wyrazy ojcowskiego szacunku i błogosławieństwa. Otwierają się przed nią bramy agape - miłości bezpretensjonalnej, wiecznej i wzorcowej.

La Traviata w życiu Verdiego

Pierwszą żoną Verdiego była córka jego mentora i patrona, dzięki któremu mógł on oddać się komponowaniu muzyki. Kilka lat po jej śmierci Verdi związał się ze śpiewaczką operową mediolańskiej La Scali - Giuseppiną Strepponi. Związek ten nie spotkał się ze zrozumieniem zachowawczych mieszkańców rodzinnego miasta Verdiego, w którym zamieszkała para. Na domiar złego, także Antonio Barezzi - były teść Verdiego i ojciec jego zmarłej żony - nie był w stanie zaakceptować tego związku. Powodem okazała się czwórka nieślubnych dzieci Giuseppiny, które miała z przynajmniej dwojgiem kochanków. Verdi i Giuseppina pozostawali także w nieformalnym związku, sprawiając wrażenie romansu niczym z powieści Dama kameliowa - romansu pomiędzy artystą a kurtyzaną. W oczach mieszkańców Busseto, Giuseppina była jak Marquerite’a i Violetta - kobietą upadłą. Cała okolica była zbulwersowana i zniesmaczona; zupełnie jak katalońska Valldemossa na Majorce, gdzie Fryderyk Chopin i George Sand spędzili kilka tygodni swojego życia. Verdi jednak stanowczo zaprotestował. Postawił swojemu byłemu teściowi warunek, że jeśli nie zaakceptuje jej nowej partnerki, to jest gotów zerwać z nim wszelkie relacje. A trzeba przypomnieć, że był on dla Verdiego nie tylko teściem, ale wręcz drugim ojcem, któremu zawdzięczał swoją karierę kompozytora operowego. To dzięki niemu młody, uzdolniony i dobrze zapowiadający się artysta mógł, bez obaw o byt materialny, rozwijać i szlifować swój talent.

Musiał więc Verdi, niczym Alfredo, stoczyć dramatyczną walkę o szacunek dla jego nowego związku. Ostatecznie, zarówno ojciec Alfreda w operze La Traviata, jak i teść kompozytora ulegają. Giuseppina i Violetta zostają zaakceptowane. Można więc powiedzieć, że dla Verdiego śmierć Violetty jest nie tyle odniesieniem do śmierci jego pierwszej żony, ale do bolesnego wykluczenia a następnie rehabilitacji Giuseppiny.

Violetta musi umrzeć

Pomimo, iż ostatecznie włoska para wzięła ślub, pozostając w sakramentalnym i pięknym związku do końca życia, to Verdi nie mógł zmienić ostatniej sceny opery La Traviata. Szczęśliwe zakończenie nie miałoby sensu; byłoby wręcz jego zaprzeczeniem. Violetta umiera, aby narodzić się na nowo, jako kobieta “bella e pura”, którą zawsze chciała być. Szczęśliwe zakończenie byłoby zmarnowaniem poświęcenia na jakie się zdobyła, poddając pod wątpliwość szczerość jej uczucia, a podkreślając emocjonalny partykularyzm. Violetta musiała też umrzeć, aby żyć mogła Giuseppina; aby przemienić się z tego co stare i niegodziwe, w nowe i przyzwoite; aby rozpocząć życie “piękne i czyste” - Violetta w niebie, Giuseppina wśród żywych (A lei, deh, perdona; tu accoglila, o Dio! Ah! - Tutto, tutto finì, or tutto, tutto finì - Wybacz jej Boże, i przyjmij ją do Siebie! Teraz to już koniec, wszystkiego koniec).

Widzimy, że inspiracją dla Dumasa i Verdiego były empiryczne doświadczenia. Francuski pisarz, niemal literalnie przełożył własny romans i jego tragiczne zakończenie. Dla włoskiego kompozytora La Traviata jest syntezą śmierć Violetty z ostracyzmem jego drugiego związku. “Piękno i czystość” o którym śpiewa Violetta, przenika nie tylko do jej życia, w którym dokonuje się heroiczne katharsis, ale także do życia Verdiego, wyciągając go z głębokiej i bolesnej żałoby po stracie żony i dwójki dzieci, a także Giuseppiny, która po trudnych doświadczeniach życiowych, odnajduje ukojenie w szczerej i głębokiej miłości do włoskiego kompozytora.

W końcu, Verdi daje nadzieje i nam; każdy z nas, jak mocno by w życiu nie upadł, zachowując szczerość z samym sobą oraz wyzbywając się egoizmu, ma szansę na prawdziwie “piękne i czyste” sumienie.

@cezarys