Ogólnie żeby wjechać do Szwajcarii trzeba sobie zrobić negatywny test PCR (ja zrobiłem sobie go zdalnie) Bo przecież pan premier Maowiecki wydał nakaz pracy zdalnej ;) potem trzeba siedzieć 10 dni na kwarantannie. ah, szkoda, bo wyłączyłem telefon na granicy z powodu 5pln za minutę i dowiedziałem się SMSem jak moja kwarantanna minęła ;) po za tym o 3 w nocy na małym miejskim przejściu granicznym nikt nie raczył wyjść z budki i sprawdzić kto jedzie ;) Niesamowite szczęście prawda? :)
Pierwsze miejsce jakie odwiedziłem w tym roku w Szwajcarii, to jaskinie i wodospady nad jeziorem Thunersee kanton Bern. Nazywa się to "St. Beatus Caves" Wejściówka za jedyne 18 CHF +parking 1CHF za godzinę, wystarczą 2 godziny. Po obiekcie chodzimy bez namordników, ale za kasą już wirus może zarazić więc konieczny namordnik. Wiadomo w jaskini wirus zaraża;)
Wirus groźniejszy niż imigranci? ;-)
O panie w Swiss nie ma imigrantów :) a przynajmniej nie ma takich pasożytów jak w DE tutaj na prawdę działa zasada "kto nie pracuje ten nie je" to samo tyczy się lokalu na mieszkanie, samochodu czy zwykłego numeru telefonu. Nie pracujesz? nie dostaniesz i nie kupisz nic :) "nul, ziro". W Swiss jak chcesz zobaczyć imigranta, to nie szukasz na ulicy czy w parku na ławce tylko idziesz na budowę i widzisz jak zasuwa :)
Super,
Byłem w wielu jaskiniach, ale takiej podziemnej rzeki jeszcze nie widziałem.