Sort:  

Moim skromnym zdaniem rozwoj sztucznej inteligencji nawet na mikroskale moze okazac sie katastforalny w skutkach spolecznych.
Dlaczego? Otoz sporo mowi sie o ludzkim potencjale intelektualnym, rowniez w kontekscie tego artykulu powolujesz sie na przyklad jakoby wykorzystanie robotow do prostych prac moglo odciazyc przecietna jednostke i pozwolic na kanalizacje jej tworczych ambicji w miejsce przerzucania gnoju na polu. Nic bardziej mylnego.
Smutna prawda jest taka, ze wiekszosc ludzi znajduje sie dokladnie tam, gdzie powinna byc. Jezeli ktos jest rolnikiem, badz pracuje na poczcie, to, pomijajac nieliczne przypadki bedace wynikiem niefortunnych zrzadzen losu, ta osoba powinna byc dokladnie na tym miejscu.
Wiekszosc ludzi niestety zyje wyrobniczna i odtworcza praca, nie mniej jednak, co zaskakujace, wewnetrznie godzi sie z takowym stanem rzeczy.
Buterin w ostatnim wywiadzie zapytany o to, czy nie obawia sie ze tworzona przez niego technologia przyczyni sie do utraty miejsc pracy przez wielu ludzi, odpowiedzial, ze na to miejsce stworzone zostana nowe, lepsze (czyt. bardziej ambitne) miejsca pracy. Rodzi to pytanie: Kto takowe prace mialby wykonywac zwazywszy na to ze wiekszosc ludzi nie potrafi nazwac tego, co na co dzien wydlubuje sobie z nosa? Uwazam ze jezeli ludziom odbierze sie mozliwosc zarobkowania wykonujac tzw. low jobs, to takowi z pewnoscia nie beda wykorzystywac swojego czasu na poczet bardziej kreatywnych i ambitnych dzialan. Dlaczego? Z dwoch powodow. 1) Nie wiedza jak. 2) Wymaga to wysilku. Mozna by wymieniac w nieskonczonosc.

Zgadzam sie, jest to naciagany argument i sluchajac japonskich naukowcow, ktorzy o tym mowili, a potem piszac te slowa mialem duze watpliwosci, ale chcialem zachowac raczej bezstronny stosunek do tematu i tylko zajawic go potencjonalnym zainteresowanym. To, ze roboty beda wykonywac menial jobs nie zmieni nagle spolecznego konformizmu i nie podniesie kreatywnosci przecietnego wyrobnika, ani jego motywacji do pracy wyzszych lotow.

"Kiedy naukowcy śledzili neurony robota okazało się, że nauczył się on umiejętności, która nie została mu zaprogramowana - rozpoznawania ludzkich twarzy. Nikt nie wie jak to się stało."

Właśnie dlatego sądzę, że któregoś pięknego dnia maszyny mogą pójść o krok dalej niż założyli ich twórcy, a świat nie będzie na to gotowy.

Kierunek rozwoju SI jest moim zdaniem bardzo delikatną sprawą, a granica do przekroczenia bardzo cienka. Jeżeli mówimy o prawdziwie autonomicznych, "samo-rozwijających" się robotach to w obecnym społeczeństwie kierunek ich rozwoju może być bardzo nieciekawy.
Ot taki przykład:
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/najnowszy-bot-microsofta-okazal-sie-rasista-antysemita-zostal-zwolennikiem-hitlera

Bardzo dobry przykład, czytałem o tym wcześniej. :) Niektórzy twierdzą, że maszyny są z natury psychopatami. Ja uważam, że to raczej ludzie, którzy je tworzą, na przykład wspomniany przeze mnie japoński profesor poddaje się operacjom plastycznym, żeby upodobnić się do androida, którego stworzył na swoje podobieństwo. :)

Czy planujesz w najbliższym czasie Bangkok? Jeśli tak, to zapraszam na piwo. :)

W ogóle z tym podobieństwem czytałem ostatnio artykuł, który mówił o tym, że nasz mózg ma wielki dysonans poznawczy patrząc na humanoidy. Odbiera ich jednocześnie jako podobnych do siebie, a z drugiej strony (ze względu na wyraz twarzy i mimikę), jako lekko upośledzonych lub chorych.
Ponoć, przyzwyczajenie się do nich jest jednym z przyszłych etapów naszej ewolucji.
Całe zagadnienie SI i robotów na niej opartych uważam za ciekawe i mam nadzieję, że będziesz te tematy jeszcze u siebie poruszał.

Co do Bangkoku to planuję i z przyjemnością piwko wychylę! Dzięki za zaproszenie! 😉
Nie wiem tylko kiedy, bo nie mam pojęcia jak się sprawy potoczą, ale na pewno dam znać!

A Ty mieszkasz w Tajlandii na stałe jeżeli można wiedzieć?

Tak, od 4 lat. :)

Fantastycznie! 😁
Na pewno masz wiele do opowiedzenia i naprawdę chętnie posłucham jak wygląda tu życie "Twoimi oczami".

Wysłałbyś mi którki mail na [email protected]?
Bylibyśmy w kontakcie.