Działa to tak, że nabierają dla Ciebie porcję robactwa (ja akurat wziąłem mix różnych) i wrzucają na głęboki olej. Chwilę smażą, odsączają a potem traktują jakąś przyprawą i polewają dość słonym sosem - to wszystko nadaje i smaku, i chrupkości. 👌
Niestety sprawdza się tylko przy świerszczach (które są na prawdę spoko), a larwy to już inna liga. O ile jedwabnika jeszcze da się zjeść, tak te kokosowe to dramat. Zjadłem, ale nie powtórzył bym tego z własnej woli na pewno.
Rewolucji nie było, ale nismak po larwach pozostał. 😉
To co... po powrocie zakładasz hodowlę świerszczy? ;)
Koniecznie! 😜