Mom dwa lata, dwa i pół

in #polish7 years ago

Tej, wiara, jakiś czas temu lajsnąłem se (= nabyłem drogą kupna) małą ale wielce poprawiającą mi humor książeczkę autorstwa Marka Szymańskiego, znanego jako Wuja Czechu, pod tytułem "Dej mi szpycnońć na Twom giyre". Pozwalam sobie poniżej chyba najlepszy (przynajmniej w mej opinii) wierszyk z tejże książeczki zamieścić poniżej.

Mom dwa lata, dwa i pół
sama włażę już pod stół,
umiym olbyc se majtochy,
sama myje tyż kielochy!

Jak se spucne pyre z gzikiem,
to lofruje zes wózikiem!
Umiym już przewinąć lalke,
umiym lumpki wetkać w pralke!

Łaże w rajtkach se po chacie,
bo przestałam rąbać w gacie!
Umiym laczki tacie podać,
no i zaczłam w kuńcu godać!

Ile czasu można gurzyć?
Tyż już zaczło mi sie dłużyć!
Teroz dyrdok moge ubrać
i do wiary ciyngiym blubrać!

Dziadzia przyniós zes Lubonia
na biegunach dla mnie konia,
bo huźdowke nam na dworze
zajuchcili gymylorze!

Może szczapiom ich zaś szkioły,
zanim pójde już do szkoły,
bo zielastwa całom wuchte
wytośtali nom na juchte!

Sort:  

Ach ta gwara poznańska :-)
Z radości wziąłem za żonę jedną poznańską pyrkę :-) ubaw po pachy, ale „idź Pan w pyry łynty” i zjedz „pyry z gzikiem”

Skoro masz żonę pyrę, to spytaj się jej czymu brynczy i klepnij ją w pułrzytki.

hehe dzięki za kolejny rebus językowy :-)

Wiesz, jako młody człek ongiś nie mogłem pojąć, czemu człek z Mazowsza mnie nie zrozumiał, gdy widząc iż jest głodny zaproponowałem mu "sznytkę z leberką". Wojna i PRL zabiły niestety regionalizmy, bo PRL piętnował jakąkolwiek gwarę w szkole ostęplowując jej używanie jako brak inteligencji, a wojna, no cóż, przemieściła rdzenną ludnośc w te i we te.

pozostaje nam pielęgnować i przypominać stary dobry język regionalny :-)