Nocny Rajd Rowerowy #196 Nocny Rajd Rowerowy #196 B wydarzył się podwójnie 😱
Niby jak? Ano tak - siadnijta se i posłuchajta... 😆
pogoda była do wyboru zła (zimno), albo zła (deszcz). Nie mogliśmy się zdecydować. Uczestnicy mogli wybrać mniejsze zło, a prowadzący przyjął taktykę why-not-both. Tę samą trasę pokonaliśmy dwukrotnie - każdego dnia w innym kierunku. A właściwie mało brakowało a ona by nas pokonała.
Przygoda Tyniecka to faktycznie Night Bike Adventures , pierwsze podejście obfitowało w dziwne przejścia wymiarów, a część portali była zamknięta... wróć... nie każda droga była przejezdna (bo np nie istniała 😅) i trzeba było kawałek się wrócić. Mimo wszystko Tyniec zdobyty, choć wzgórze Wielkanoc musi jeszcze poczekać (w końcu to święto ruchome 🤷). Deszcz nas złapał na koniec, gdy już tylko pozostało wrócić do cieplejszej dzielnicy Krakowa.
To jednak było nic w porównaniu z zimnem z drugiego dnia, gdzie zieleń przy wałach robiła wrażenie zmrożonej (choć pewnie tylko mózg generował takie obrazy). A to dopiero początek trasy. Kąty Tynieckie zbliżyły się już do granicy przejścia na drugą stronę zera, choć to też mogło nam się tylko wydawać. Na szczęście na trasie były i podjazdy, co wraz z osłoną lasu wyraźnie poprawiło nasze odczucia (i humory). Tym razem prawie niechcący ominęliśmy fort przy tynieckiej i dalej kamiorami spadliśmy znów na wały wiślane.
Który kierunek był lepszy, które warunki były lepszym wyborem? Trudno ocenić. Może kiedyś jeszcze zdarzy się takie rozdwojenie rajdu, to będziemy uwagi notować na kartkach. Do zobaczenia na następnym rajdzie #NRR199 😱